Przejdź do treści
Nowy szybowiec Aeroklubu Częstochowskiego.jpg
Źródło artykułu

Nowy szybowiec w Aeroklubie Częstochowskim

Aeroklub Częstochowski ma nowy szybowiec. – To SZD-51 Junior – powiedział Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. – Jest to jeden z najlepszych szybowców przejściowych, marzenie uczniów, którzy do tej pory latali dwusterami>.


SZD-51 Junior jest szybowcem konstrukcji  inż. Stanisława Ziętka z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego w Bielsku-Białej. Próbny lot na prototypie tego szybowca odbył 31 grudnia 1980 roku pilot doświadczalny January Roman. Później przez dwa lata prowadzono testy, które pozwoliły na modernizację szybowca. Został oblatany w sierpniu 1983 roku. Przeprowadzono naziemne próby statyczne i uzyskano polski certyfikat na ten typ szybowca. Produkowano go od 1984 roku. Później sprzedano licencję na produkcję Juniora do Brazylii, gdzie był on także budowany.

–  SZD-51 Junior ma konstrukcję laminatową ze stałym podwoziem – mówi Michał Braszczyński.  – Waży do lotu około 245 kg. Jego prędkość minimalna wynosi 60 km na godzinę, optymalna 80 km na godzinę, maksymalna 220km na godzinę, a doskonałość – czyli odległość, jaką może przelecieć przy utracie jednego kilometra wysokości – do 35. Rozpiętość skrzydeł wynosi 15 metrów, długość 6,69 m, a wysokość 1,54 m.

SZD-51 Junior ma piękną sylwetkę i – jak zapewniają szybownicy – równie pięknie lata. Pilot nie odczuwa trudów latania. Znajduje się w kabinie w pozycji półleżącej, gdzie wygodnie steruje szybowcem nawet przez wiele godzin.

– Zakup szybowca pozwoli nam na podniesienie jakości latania i szkolenia – mówi dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. –  Instruktor lepiej oceni umiejętności uczniów, jeśli będą latać na takim samym sprzęcie w jednym czasie a rywalizacja przy pokonywaniu tras na jednym typie szybowca staje się bardziej realna i emocjonująca dla szybowników. W użytkowaniu mamy obecnie trzy Juniory: dwa są własnością aeroklubu, jeden jest pożyczony. Aeroklub posiada także szybowce innego typu. W sumie mamy ich 10 – dodaje Michał Braszczyński.
 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony