Modelarze rywalizowali w Memoriale Szajewskiego i Ostrowskiego
Memoriał Szajewskiego i Ostrowskiego to jedna z najstarszych cyklicznych imprez organizowanych przez Aeroklub Częstochowski. Każdego roku gromadzi w Rudnikach czołówkę polskich modelarzy rywalizujących o punkty do Pucharu Polski Modeli Latających. W tym roku (18-19 czerwca) w 4 kategoriach wystartowało 16 zawodników. Warunki do widowiskowych lotów były w miniony weekend doskonałe.
O tym jak ważna to impreza dla lokalnego środowiska lotniczego niech świadczy fakt, że w weekend, kiedy rozgrywany jest memoriał ruch naziemny i powietrzny na lotnisku w Rudnikach zostaje całkowicie podporządkowany lotom modeli. Betonowy pas startowy zajmują pieczołowicie wykonane makiety samolotów do złudzenia przypominające oryginały, z tą różnicą, że kilkukrotnie pomniejszone. Prawdziwe maszyny, które operują na aeroklubowym lotnisku są wtedy zmuszone do korzystania z pasa o nawierzchni trawiastej.
Poziom 36 edycji Memoriału był wysoki – podkreślali zgodnie uczestnicy zawodów. Z resztą to nic niezwykłego, bo impreza upamiętniająca dwóch znakomitych modelarzy Aeroklubu Częstochowskiego to jeden z głównych punktów w kalendarzu każdego modelarza-profesjonalisty.
W tym roku do rywalizacji przystąpiło 16 zawodników, więcej niż roku poprzednim. Frekwencja mogłaby być bardziej okazała, ale pamiętajmy, że czerwiec to najintensywniejszy czas dla modelarzy. Do tego przed nimi Mistrzostwa Polski Latających Makiet Samolotów, więc wielu zawodników kumuluje siły na imprezę mistrzowską. – Niepokoi mniejszy napływ modelarskiego narybku. Wydaje się, że młodzi ludzie nie są już tak manualnie uzdolnieni, jak to było przed laty. Dziś łatwiej kupić coś gotowego, niż robić to samodzielnie – przekonuje Eugeniusz Twarkowski, sędzia główny zawodów. Do tego dochodzą pieniądze, bo sport modelarski na tym poziomie to droga „zabawa”. – Makiety z najwyższej półki, takie które mogliśmy obserwować podczas memoriału, to koszt średniej klasy samochodu osobowego – zaznacza Eugeniusz Twarkowski i dodaje, że coraz mniej jest także miejsc, gdzie modelarze mogą bez przeszkód doskonalić swoje umiejętności. Za to dostępność sprzętu jest z roku na rok coraz większa. Jeśli ktoś pokona barierę finansową, to ma w czym wybierać. Dzięki internetowi i szybkim przesyłkom można dziś ściągać komponenty do budowy makiet właściwie z całego świata.
W tym roku rywalizowano w 4 klasach: F4B/P (makiety samolotów, latające na uwięzi), F4C (makiety samolotów, sterowane za pomocą fal radiowych), F4G (makiety samolotów, o masie startowej do 25 kg, tzw. klasa „Gigant”) i F4H (półmakiety samolotów, tzw. klasa „Stand-off”).
Modele były oceniane na podstawie dokumentacji oryginału, przygotowanej przez zawodnika, w tym fotografii prawdziwego samolotu, rysunku samolotu w trzech rzutach a nawet próbek lakierów. Sędziowie sprawdzali wierność odwzorowania w skali i jakości wykonania. Podczas lotów natomiast oceniano realizm wykonywanych manewrów, efekty specjalne takie jak np. zrzut bomb czy skoczków spadochronowych oraz jakość pilotażu. Piloci musieli tak poprowadzić makiety, aby do złudzenia przypominały lot prawdziwego samolotu.
W klasie F4B/P zwyciężył Łukasz Szeptycki z K.M. Wierzawice (Fly Swordfish MKI) wyprzedzając Pawła Pawlika z Aeroklubu Ślaskiego (RWD-21) i Henryka Łuczaka, przedstawiciela gospodarzy (RWD-5 bis). Wyniku w tym roku nie zrobił Marian Kaziród, którego z zawodów wyeliminowała usterka techniczna makiety. Zaciętą rywalizację w klasie F4G stoczyli Robert Fabjański z Aeroklubu Ostrowskiego (Albatros DVa) oraz Andrzej Westwal z Aleksandrowa Łódzkiego (PZL 106 AR KRUK). O włos wygrał ten pierwszy, na trzecim stopniu podium uplasował się Tomasz Żabowski z Aeroklubu Warszawskiego (Bristol BM Ic). Fabjański powtórzył sukces w kategorii F4C startując makietą samolotu Sopwith Camel. Kolejne miejsca na podium zajęli: Adam Jaskiej z Austrii (Zlin 526 F) i Jan Busz z Aeroklubu Leszczyńskiego (VP-1 Volksplane). Klasę F4H wygrał Janusz Malarski z SMO Fenix (P-51 Mustang) wyprzedzając o „kilka” punktów Pawła Makacia z Aeroklubu Warszawskiego (Suchoj SU-26 MX). Trzecie miejsce z tej kategorii zajął Marek Dąbrowski z Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej (Giles 202).
Nagrody wręczali członkowie rodziny Jerzego Ostrowskiego- żona i syn. Oprócz laurów głównych wyróżnienie otrzymali: Henryk Łuczak jako najstarszy zawodnik zawodów – 81 lat, oraz juniorzy Jan Busz i Dawid Kołodziej. Słowa uznania powędrowały także do organizatorów wydarzenia – szczególnie do Mariusza Wrony i Romana Muchy.
Patronat nad imprezą objął Częstochowski Klub Seniorów Lotnictwa. Podczas ceremonii zamknięcia imprezy prezes CKSL Roman Antonowicz zdradził, że zawody memoriałowe w przyszłym roku rozegrane zostaną w ostatni weekend sierpnia, w okolicach Święta Lotnictwa, co pozwoli połączyć i uświetnić obydwie te okoliczności.
O memoriale mówi się, że to impreza upamiętniająca ucznia i jego mentora. Zdzisław Szajewski był zafascynowany lotnictwem, ale z grona pilotów wykluczył go stan zdrowia. Zajął się więc modelarstwem. Od 1952 r., aż do śmierci w 1976 r. był kierownikiem Zarządu Głównego Ligi Lotniczej, a następnie Aeroklubu RP i PRL. Reprezentował polskie modelarstwo w Międzynarodowej Federacji Lotniczej (FAI).
Jerzy Ostrowski był pilotem oraz jednym z najbardziej utytułowanych modelarzy w historii Aeroklubu Częstochowskiego. To wielokrotny mistrz Polski, Europy i świata. W latach 80-tych zbudował amatorski, w pełni oblatany samolot. Tę konstrukcję można podziwiać podczas aeroklubowych imprez, a samolot na co dzień stoi w jednym z lotniskowych hangarów. Zmarł nagle w 1985 r.
Komentarze