Lotnicy pamiętają o bohaterze
W mroźnej, zimowej scenerii odbyła się w miniony piątek na lotnisku Rudniki Aeroklubu Częstochowskiego uroczystość odsłonięcia i poświęcenia tablicy upamiętniającej ppłk. pilota nawigatora Henryka Furmańczyka, bohatera II wojny światowej. – To dowód naszej pamięci. Obejrzą ją setki, tysiące ludzi, którzy tu przejdą – powiedział Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów Polskiego i Częstochowskiego.
Henryk Furmańczyk urodzony na Syberii był wychowankiem częstochowskiego Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza, absolwentem Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Po wybuchu II wojny światowej trafił do niemieckiej niewoli. Uciekł z niej i wrócił do Częstochowy, gdzie działał w Związku Walki Zbrojnej, a później w Armii Krajowej. Zorganizował dywersyjną grupę lotniczą oraz zrzutowiska i lądowiska dla samolotów latających potajemnie nocą z Anglii do Polski. Zasłynął z brawurowej akcji odbicia z więzienia na częstochowskim Zawodziu bez jednego strzału ppłk. Stanisława Mireckiego „Butryma”, inspektora ZWZ-AK, przejęcia i przeprowadzenia cichociemnych, wyrwania się z rąk gestapo, pomocy w ucieczce koledze z więziennego szpitala, wielu bitew i potyczek partyzanckich. Po wojnie został aresztowany przez władzę ludową i skazany na dwukrotną karę śmierci. Spędził w więzieniu 3,5 roku i dzięki amnestii wyszedł na wolność. Za swoją odwagę i waleczność został odznaczony m.in.: Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Partyzanckim, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Zwycięstwa i Wolności, Medalem Wojska Polskiego.
Tablica upamiętniająca dokonania ppłk. pilota nawigatora Henryka Furmańczyka zawisła na zachodniej ścianie portu lotniczego Rudniki koło Częstochowy. W miniony piątek poświęcił ją abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele władz miasta i powiatu, częstochowskich szkół, specjalnej jednostki wojskowej z Lublińca, Wojskowej Komisji Uzupełnień, piloci i lotnicy seniorzy. Oprawę muzyczną uroczystości zapewniła orkiestra reprezentacyjna Sił Powietrznych w Bytomiu. Tablicę ufundował Częstochowski Klub Seniorów Lotnictwa i Aeroklub Częstochowski.
– To niezwykłe dla nas wydarzenie, bo pozwala nam przywołać pamięć o człowieku mało znanym nawet w naszym środowisku lotniczym. Pozwala przywołać pamięć o patriocie, postaci nam bliskiej, człowieku, który miał niezwykłą pasję do lotnictwa. Jej realizację musiał jednak odłożyć na późniejsze lata, bo w okresie wojny i okupacji walczył o wolność Polski – powiedział Włodzimierz Skalik.
W uroczystości na lotnisku Rudniki uczestniczyła synowa pilota: Maryla Furmańczyka i jego wnuk Rafał, który miał 8 lat, jak zmarł dziadek. Syn Antoni z przyczyn zawodowych był nieobecny na uroczystości.
– Dziadek opiekował się mną, zabierał mnie na spacery. Był bohaterem. Jest dla mnie wzorem – mówi Rafał Furmańczyk.
– Jestem bardzo wzruszona tą niezwykłą uroczystością. To piękne, że lotnicy o nim pamiętają. Teść był wspaniałym, ciepłym, skromnym człowiekiem. Miał wielu kolegów, z którymi często się spotykał i wspominał to, co przeżył podczas okupacji i po wojnie – opowiada Maryla Furmańczyk. – Mnie najbardziej zapadła w pamięci jego opowieść, jak siedział w celi śmierci w więzieniu we Wronkach. A każde otwarcie drzwi mogło być wejściem strażnika po niego na wykonanie wyroku.
Dla Częstochowskiego Klubu Seniorów Lotnictwa dbanie o historię i tradycję lotniczą to – jak mówi prezes tego stowarzyszenia Andrzej Tajchman – jeden z celów działalności.
– Staramy się pamiętać nie tylko o sukcesach, sportowych wyczynach żyjących lotników, ale i o bohaterskich dokonaniach tych, którzy już odeszli. Historia jest najlepszą nauczycielką młodego pokolenia – podkreśla Andrzej Tajchman. (wik)
Komentarze