Przejdź do treści
Motoparalotniarstwo jest najtańszym ze sportów lotniczych, fot. Iwona Dudek
Źródło artykułu

Inauguracja Polskiej Ligi Motoparalotniowej na ParaRudnikach

Widowiskowa motoparalotniowa slalomania oraz ciekawe konkurencje: ekonomiczna i nawigacyjna zapowiada się na lotnisku Rudniki Aeroklubu Częstochowskiego podczas Tarów Lotnictwa Lekkiego ParaRudniki w ostatni weekend maja tego roku. Motolotnie będą się ścigać w slalomie między gigantycznymi pylonami. Będą pasjonująca rywalizacja, wielkie emocje i ogromna adrenalina.

Ten powietrzny wyścig rozegra się zaledwie metr nad ziemią! Ale czekają ich też inne ciekawe konkurencje inaugurujące Polską Ligę Motoparalotniową. W konkurencji ekonomicznej  motolotnie zaopatrzone w limitowaną ilość paliwa będą rywalizować, która dłużej utrzyma się w powietrzu. A widzowie zobaczą kilkadziesiąt motoparalotni krążących na małej przestrzeni. W konkurencji nawigacyjnej piloci będą latać według tradycyjnej mapy papierowej po zadanej trasie przez wyznaczone punkty zwrotne.

Targi Lotnictwa Lekkiego organizowane w dniach 25-26 maja br. na lotnisku Rudniki koło Częstochowy zapowiadają się interesująco nie tylko pod względem wystawienniczym, ale i sportowym. Podczas ParaRudnik zostanie zainaugurowana Polska Liga Motoparalotniowa. Szykują się konkurencje specjalnościowe: precyzyjna, ekonomiczna i nawigacyjna.

Dla widzów szczególnie widowiskowa jest konkurencja precyzyjna nazywana popularnie slalomanią. Motoparalotniowe slalomy są młodą dyscypliną lotniczą. Oficjalnie ten sport pojawił się pierwszy raz na olimpiadzie lotniczej w Turynie w 2009 roku. Od tej pory zyskuje coraz większą popularność zarówno wśród pilotów motoparalotniowych, jak i miłośników lotnictwa. A jest to wyjątkowo widowiskowy sport.

– Na trasie slalomu stoją pylony wysokie na 12 metrów, nadmuchane pneumatycznie. Są ustawione w odległości 80-100 metrów między sobą w układzie ósemki, trójkąta czy węża – tłumaczy Adam Paska, trener motoparalotniowej kadry narodowej. – Zawodnicy mają za zadanie wlecieć w trasę, otworzyć bramkę elektroniczną i w jak najszybszym czasie przelecieć cały dystans ustawiony w odpowiednim układzie. Są to krótkie, widowiskowe przeloty, w których piloci startują jeden za drugim. Najlepszym zawodnikom przelot trasy w układzie ósemki zajmuje nawet mniej niż 35 sekund.

Zawodnicy startują w systemie pucharowym, a zwycięzca przechodzi do kolejnej rundy. Ta bezpośrednia rywalizacja przynosi wiele emocji i potężnej adrenaliny nie tylko zawodnikom, ale i publiczności. Bo ten precyzyjny wyścig między gigantycznymi pylonami toczy się zaledwie metr nad ziemią! Wyniki są mierzone elektronicznie i od razu wyświetlane, a występ poszczególnych zawodników jest komentowany na gorąco przez profesjonalistę.

Podczas ParaRudnik piloci motoparalotniowi zmierzą się ze sobą w konkurencji nawigacyjnej.

– Polega ona na wykonaniu przelotu z tradycyjną mapą papierową (bez pomocy urządzeń elektronicznych typu GPS), po zadanej trasie (korytarz o szerokości do 400 metrów) przez wyznaczone punkty zwrotne – tłumaczy pilot paralotniowy Tomasz Surma, członek Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Paralotniowego. – Przed startem pilot oblicza i deklaruje czas przelotu ponad poszczególnymi punktami zwrotnymi z dokładnością do jednej minuty. Jego zadaniem jest pokonanie trasy bez zawracania i opuszczania korytarza, a na koniec lądowanie w miejscu wyznaczonym przez organizatora.

Trasę przelotu zapisuje rejestrator, który każdy pilot posiada w czasie lotu. Na podstawie tych zapisów sędziowie sprawdzają, czy pilot wykonał przelot prawidłowo i zgodnie z zadeklarowanym czasem.

– Ważne jest również aby w czasie planowania i wykonywania przelotu, pilot pamiętał o obszarach "zakazanych" (NoFlyZone), gdzie z różnych powodów wlatywać nie można – podkreśla paralotniarz. – Zdarza się, że nawet teren dobrze znany pilotom, staje się obcy w odniesieniu do papierowej mapy, z wysokości kilkuset metrów – wbrew pozorom łatwo się zgubić i nie tylko dlatego, że mapy nie zawsze są aktualne. Inna kwestia to obliczenia, które na pozór nieskomplikowane robią się trudniejsze, kiedy trzeba uwzględnić wiele czynników np. takich jak prędkość i kierunek wiatru.

Podczas ParaRudnik zawodnicy rozegrają też konkurencje ekonomiczne, które polegają na przelocie z limitowaną ilością paliwa.

– Im mniej spalamy, tym dłużej jesteśmy w powietrzu i o to najczęściej  w tych konkurencjach "na ekonomię" chodzi – wyjaśnia Tomasz Surma. – Metody na zwycięstwo są różne, ale na ogół wiele zależy od "paliwożerności" sprzętu i tego, na ile pilot potrafi ją ograniczyć w sposób bezpieczny dla silnika. Jedną z metod uzyskiwania wyników jest wykorzystywanie w czasie lotu prądów termicznych czyli pionowych ruchów powietrza mających związek z unoszeniem się ciepłego powietrza do góry. Niestety – na termikę nie zawsze i nie wszędzie można liczyć, wiec podstawą jest ekonomiczna konfiguracja sprzętowa i precyzyjna regulacja. Wbrew pozorom, w całej tej konfiguracji ważny jest nie tylko silnik, ale również paralotnia (skrzydło), i jej własności, a także sam pilot i jego waga.

Jak zapewniają organizatorzy, jeżeli pogoda oraz ruch w pobliżu lotniska pozwolą, podczas ParaRudnik piloci rozegrają jedną z bardziej widowiskowych odmian konkurencji ekonomicznych –  lot po zamkniętej trasie nad lotniskiem z limitem paliwa, z wyznaczonym miejscem startu i lądowania.

– Jeśli się uda – publiczność będzie mogła obserwować kilkadziesiąt paralotni krążących na małej przestrzeni. Wrażenia będą z pewnością niezapomniane – zapewnia Tomasz Surma.

– Będzie super zabawa! – dodaje Adam Paska i zaprasza do udziału w zawodach na lotnisku Rudniki wszystkich pilotów motoparalotniowych, którzy mają świadectwo kwalifikacyjne i posiadają umiejętności pilotażu. Zapewnia jednak, że nie jest to impreza tylko dla motoparalotniarzy i miłośników lotnictwa, ale wszystkich, którzy chcieliby spędzić ciekawie czas i zobaczyć jak efektownie wygląda ta mało jeszcze znana dyscyplina sportu lotniczego.

– Motoparalotniarstwo jest najtańszym ze sportów lotniczych. A szkolenie latania na paralotni i motolotni jest łatwe. Wystarczy na to tydzień. Później trzeba wyćwiczyć loty wysokie i można bezpiecznie latać rekreacyjnie – mówi Adam Paska. – Latanie sportowe wymaga znacznie większych umiejętności i ciągłego treningu, ale dostarcza ogromnej satysfakcji – dodaje trener kadry narodowej.

Wioletta Gradek-Konieczna

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony