SAE Aero Design West w Kalifornii - trzeci i ostatni dzień zawodów
Studencki zespół AKL SAE Aero Design Poznań startuje w SAE Aero Design West w Kalifornii w dwóch kategoriach konkursowych Micro i Regular. Podczas zawodów prezentują przygotowane przez nich samoloty: Pszczoła i Szerszeń. Konstrukcje w marcu tego roku brały udział w rozgrywanych w Lakeland na Florydzie zmaganiach SAE Aero Design East. Poznańscy studenci zdobyli na nich trzecie miejsce w kategorii Regular, trzecie miejsce w prezentacji technicznej i czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej klasy Micro. Teraz liczą na jeszcze lepszy wynik. „Po każdych takich zawodach wprowadzamy poprawki do naszych modeli i stale je ulepszamy, żeby zajmować coraz lepsze miejsca. Dla wielu z nas takie zawody to realizowanie swojej wielkiej pasji” – mówił członek zespołu Kamil Dombek.
Drugi dzień zawodów.
Poniżej przedstawiamy relację z trzeciego dnia zawodów:
Po nieprzespanej nocy, poświęconej na naprawę Szerszenia, wybieramy się na lotnisko w Van Nuys na ostatni dzień zawodów SAE Aero Design. Upewniamy się czy nie zapomnieliśmy niczego z garażu. Myślimy o locie, który czeka nas zaraz po przyjeździe. Dzisiaj kolejkę zaczynamy od lotów klasy Regular. Wczorajsza pogoda sprawiła, że sobotni dzień konkursu został skrócony. Rozwieszamy flagi, rozpakowujemy bagażnik i przygotowujemy śniadanie. Poświęcamy 5 minut na posiłek i poranną kawę, a później zaczynamy pracę. Niebo wygląda na bezchmurne, więc pogoda może się dziś poprawić. Dość mocno wieje, co może w trakcie lotów pomóc lub przeszkodzić.
Tak jak poprzednio, o 8:00 rozpoczynają się pierwsze starty samolotów, tym razem klasy Regular. My mamy jeszcze trochę do zrobienia. Przede wszystkim musimy stawić się na powtórną inspekcję techniczną. Mamy nadzieję, że sędziowie bez problemu wyrażą zgodę na start w trzeciej rundzie. Gdy stawiamy się do stolika sędziowskiego, spotykamy się z wielkim podziwem ze strony oceniających. Są zaskoczeni, że w jeden dzień udało się nam naprawić samolot po takim wypadku. Szerszeń jest sprawdzany pod względem wymiarów, konstrukcji, środka ciężkości, przestrzeni ładunkowej. Wszystkie testy kończą się pozytywną oceną. Dostajemy naklejkę świadczącą o reinspekcji.
Możemy ruszać na pas startowy.
Przed lotem postanawiamy jeszcze wymienić piastę silnika. Oklejamy też taśmą najważniejsze łączenia i części. Podłączamy bezpiecznik i ustawiamy Szerszenia na asfalcie, aby sprawdzić czy kołuje w linii prostej. Zauważamy, że delikatnie skręca w lewą stronę. To prawdopodobnie z powodu silnego wiatru. W głośnikach słychać ostatnie wezwaniedla klasy Regular. Zdążyliśmy na trzecią kolejkę.
Ustawiamy się wśród drużyn, które czekają na start. Samolot jest załadowany wartością dającą nam 2 miejsce w kategorii największego podniesionego obciążenia. Sędziowie wołają nas do lotu.
Szerszeń żwawo odbija się od ziemi. Bez problemu wykonuje pierwsze dwa zakręty. Kiedy wlatuje ponad trawę, traci wysokość. Za chwilę jednak podnosi się bez kłopotu i do końca lotu leci równym tempem.
Podchodząc do lądowania, Szerszeń wykonuje dosyć szeroki zakręt. Zostaje mu mało miejsca na zakręt. Wiemy jednak, że Maciej poradzi sobie z tym. Za chwilę samolot ląduje. Jest rozpędzony, więc zatrzymuje się na trawie i uderza silnikiem w grunt. Mamy jednak nadzieję, że nic się nie stało.
Po locie Regulara liczymy dane dotyczące Pszczoły, klasy Micro.
Za parę minut jesteśmy wzywani do startu. Michał zakleja skrzydła taśmą. Maciej ustawia stery. Krzysiek zastanawia się jak rzucić w takich warunkach. Wieje dość duży wiatr. Kiedy chłopaki stają w okręgu startowym. Krzysiek przygotowuje się do lotu. Po chwili wyrzuca samolot.
Pszczoła bez problemu rusza.
Po chwili jednak uderza w nią silny podmuch wiatru, który powoduje utratę stabilności lotu i upadek Pszczoły.
Na szczęście w kategorii Micro liczy się średnia ze wszystkich zaliczonych prób. Wypadek nie powinien zmienić rezultatu w klasyfikacji generalnej.
Pojawiają się wyniki trzeciej rundy w klasie Regular. Nie możemy się doczekać, aby sprawdzić nasz wynik. Wypatrujemy nazwy naszej drużyny wśród innych zawodników sprawdzających swój rezultat. Jesteśmy ciekawi, czy udało się nam nadrobić różnicę punktów między nami a drużyną z trzeciego miejsca. Czytamy.. Wieści są inne niż oczekiwaliśmy. Nie udało się awansować na 3 miejsce. Zmniejszyła się jednak ilość punktów brakujących nam do podium. Przeliczamy jaki musimy podnieść ładunek, aby w ostatniej kolejce zdobyć trzecie miejsce. Wojtek mówi, że do ładunku, z którym już dziś lecieliśmy, musimy dołożyć jeszcze 300 gramów. Zastanawiamy się czy postawić wszystko na jedną kartę. Myślimy o tym, czy drużyna, która jest nad nami zwiększy podniesione obciążenie. Bierzemy pod uwagę dwie opcje – bezpieczną i ryzykowną.
Po chwili namysłu wybieramy ryzykowną. Wrzucamy największe obciążenie jakie może unieść nasz model. Jeśli poleci, wzbijemy się na podium oraz wygramy kategorię największego podniesionego obciążenia w klasie Regular. Na pasie startowym panuje napięta atmosfera. 4 drużyny które walczą o czołowe miejsca startują po sobie, jedna po drugiej. Pierwszy startuje Montreal, która jest liderem klasyfikacji. Niestety ich samolot uderza w drzewo i rozpada się na kawałki. Następnie odbywają się dwa udane loty – Warszawy i Akron. Chronimy nasz samolot przed słońcem, okrywając go koszulkami, które dostaliśmy od organizatorów.
Przychodzi nasza kolej.
Pogoda jest zupełnie inna niż wczoraj. Temperatura sięga ponad 20 stopni Celsjusza. Wiatr jest dosyć mocny, jednak podmuchy są nieregularne i wieje z różnych stron. Szerszeń rozpędza się i wzbija w powietrze.
Leci nisko. Po dwóch zakrętach leci ponad krzakami, jednak wygląda jakby miał się rozbić o krzaki. Bardzo nerwowo spoglądamy na zbliżające się drzewo, które wczoraj było powodem naszego wypadku. Na szczęście Maciej mija je bez problemu. Samolot gwałtownie traci wysokość.
Ze strachem w oczach patrzymy na jego nierówny i niestabilny lot. Mamy nadzieję, że zaraz uniesie się i doleci do trzeciego zakrętu. Niestety, traci siłę nośną.
W odczuciu pilota Szerszeń stracił prędkość, a jego wznoszenie prowadziło do przeciągnięcia. Maszyna spada w trawie. Dzięki dobremu sterowaniu, nie ma wielkich zniszczeń. Naprawione wcześniej skrzydło zostaje bez uszkodzeń. Śmigło nie jest złamane. Najbardziej ucierpiało podwozie i przestrzeń ładunkowa , z której wypada skrzynka z obciążeniem. Mimo wypadku, jesteśmy zadowoleni, że spróbowaliśmy podnieść maksymalny założony wcześniej ciężar. Zdajemy sobie sprawę, że nie zajmiemy miejsca na podium.
Po lotach wszyscy spotykają się na polu lotniska, aby zrobić wspólne zdjęcie. Polskie drużyny mają ze sobą świetny kontakt. Kiedy opadają emocje, wszyscy uśmiechają się i wymieniają wrażeniami. Większość nagród zostało zgarniętych przez drużyny z naszego kraju. Robimy zdjęcia z flagą Polski i modelem.
Wyruszamy w kierunku miejsca oficjalnego zakończenia zawodów. W trakcie wręczania nagród widać wyraźną przewagę Polaków odbierających trofea. Amerykanie nie wyglądają na zadowolonych. Ostatecznie udaje się nam zdobyć 5 nagród: 1 miejsce w raporcie technicznym w klasie Micro, 2 miejsce w klasyfikacji generalnej w klasie Micro, 3 miejsce w klasyfikacji podniesienia największego obciążenia w klasie Micro, 2 miejsce w klasyfikacji podniesienia największego obciążenia w klasie Regular i 2 miejsce w raporcie technicznym w klasie Regular. Ponadto uzyskujemy dwa czwarte miejsca: w klasyfikacji prezentacji technicznej w klasie Micro i w klasyfikacji generalnej w klasie Regular.
Zawody uznajemy jako udane. Mimo, że chcieliśmy osiągnąć wygraną, jesteśmy zadowoleni z naszych wyników. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby osiągnąć sukces. Nauczyliśmy się wielu rzeczy podczas zawodów. Wiemy, jakie błędy musimy naprawić. W trakcie pobytu w Stanach podszkoliliśmy nasze umiejętności językowe i zobaczyliśmy kulturę amerykańską od środka. Poznaliśmy bardzo wiele osób z całego świata, które podzielają naszą pasję. Ponadto na koniec zawodów zobaczyliśmy pokaz lotów akrobatycznych wykonanych przez mistrza świata w akrobacji modelarskiej. Po kilku dniach w USA, mamy co wspominać.
Komentarze