90 lat temu w Warszawie odsłonięto Pomnik Lotnika
90 lat temu, 11 listopada 1932 r., na warszawskim placu Unii Lubelskiej odsłonięto Pomnik Lotnika. Autorem projektu był jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy II RP, Edward Wittig. W czasie wojny Niemcy zniszczyli rzeźbę. W 1967 r. replikę pomnika ustawiono u zbiegu ul. Żwirki i Wigury oraz Wawelskiej.
Początki lotnictwa w Polsce sięgają roku 1910. Idea lotu, szybkości i fakt wzbicia się człowieka pod niebo fascynowały i wzbudzały silne emocje, samolot był zaś wyznacznikiem postępu technicznego.
"Pierwsi polscy lotnicy w niepodległej Rzeczypospolitej byli traktowani niemal jak bohaterowie narodowi, zaliczano ich do elity" - powiedział PAP kustosz Muzeum Lotnictwa w Krakowie Jarosław Dobrzyński.
Koncepcja pierwszego w Polsce pomnika poświęconego lotnikom pojawiła się tuż po śmierci kpt. Stefana Bastyra, dowódcy 3. Dywizjonu Lotniczego. 6 sierpnia 1920 r. pilotowany przez niego Fokker D.VII rozbił się na lotnisku Lewandówka pod Lwowem. Na przełomie 1920/1921 jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy dwudziestolecia międzywojennego, Edward Wittig, wykonał szkic i model pomnika, jednak wówczas go nie zrealizowano.
Idea odżyła w 1922 r., kiedy gen. bryg. Gustaw Juliusz Macewicz powołał Komitet Organizacyjny Budowy Pomnika ku czci Poległych Lotników. Protektorat honorowy objął prezydent Stanisław Wojciechowski. W komitecie znaleźli się marszałek Sejmu Maciej Rataj, marszałek Senatu Wojciech Trąmpczyński i minister spraw wojskowych gen. Kazimierz Sosnkowski.
"Wystawienie projektowanego pomnika będzie nie tylko uczczeniem pamięci tych, którzy polegli w obronie ojczyzny na wszystkich jej rubieżach, lecz będzie widomym trwałym symbolem lotnictwa wobec całego społeczeństwa" - czytamy w księdze pamiątkowej "Ku czci poległych lotników", wydanej na początku lat trzydziestych w Warszawie.
Wysokość figury ustalono na 5,95 metra, cokołu zaś na 9 metrów. W maju 1924 r. rzeźbiarz wykonał gipsowy odlew monumentu w skali 1:50.
Modelem, który pozował Wittigowi, był mjr Leonard Zbigniew Lepszy (1889-1939), uczestnik wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Jako porucznik obserwator należał do personelu latającego 2. Eskadry Wywiadowczej. Był także lotnikiem w 1. i 2. Pułku Lotniczym. W lutym 1930 r. został przeniesiony w stan spoczynku. Był kawalerem Virtuti Militari. Zmobilizowany w obliczu zagrożenia wojną w sierpniu 1939 r. przydzielony został do Bazy Lotniczej nr 1. Pełnił w niej stanowisko zastępcy komendanta. Poległ 17 września 1939 r. w okolicy Darachowa (woj. tarnopolskie, ob. Ukraina) w walce z oddziałami sowieckimi.
W 1927 r. odbył się publiczny pokaz projektu w skali 1:1. 18 stycznia 1928 r. komitet zaakceptował gipsowy model, kierując go do realizacji. Kilkanaście miesięcy później zaprezentowano go podczas Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu. Specjalny gatunek gliny, której używał Wittig, został sprowadzony z Francji.
"Pomnik Lotnika jest bez wątpienia wybitnym, nowatorskim dziełem. Edward Wittig zmierzył się ze współczesnym tematem. Nie uciekał się do symbolicznych przedstawień. Jako modela wybrał postać autentycznego lotnika w wojskowym kombinezonie. Uproszczenia formy i eliminowanie wszelkich zbędnych szczegółów podkreślały monumentalność figury bohatera. Lotnik jest doskonale zespolony z elementem samolotu - śmigłem, które zdaje się zrastać z postacią" - powiedziała PAP Joanna Torchała, kustosz Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie.
Koszty budowy pomnika sfinansowano ze składek społeczeństwa oraz zbiórki organizowanej w trakcie imprez lotniczych.
Pod koniec 1930 r. wykonanie odlewu w brązie zlecono warszawskiej giserni Leona Krantza (później L. Kranc i T. Łempicki) przy ul. Leszno 55. W słynnej wytwórni wykonano zaprojektowany przez inż. architekta Antoniego Jawornickiego cokół oraz schody z szarego granitu.
Pomnik odsłonięto 11 listopada 1932 r. o godz. 13. Usytuowano go w centralnej części warszawskiego placu Unii Lubelskiej, pomiędzy Mokotowem, gdzie do 1934 r. mieściło się główne stołeczne lotnisko (Pole Mokotowskie), a śródmieściem. "Pierwotna lokalizacja przy pl. Unii była wybrana przez samego twórcę i całkowicie spójna z jego artystyczną wizją" - zaznaczyła Joanna Torchała. Po uroczystości odbył się apel ku czci lotników poległych w latach 1918-1921. Dzień później w Instytucie Propagandy Sztuki przy ul. Królewskiej odbył się wernisaż wystawy poświęconej twórczości Wittiga.
"Nie tylko mieszkańcy Warszawy przyjęli pomnik entuzjastycznie. Dzieło oceniano pozytywnie, wzbudzało powszechny zachwyt i co zdumiewające - żadnych kontrowersji. To wyjątkowa sytuacja w przypadku rzeźby monumentalnej" – podkreśliła ekspertka.
Pomnik przetrwał walki we wrześniu 1939 r. Zachowały się dramatyczne zdjęcia wkraczających do stolicy od strony południowej oddziałów Wehrmachtu, które mijają monument. Z zachowanych relacji wynika, że 15 sierpnia 1940 r. przed pomnikiem młodzież potajemnie składała kwiaty w hołdzie polskim lotnikom. Było to ryzykowne, ponieważ w północnej części pl. Unii znajdował się wjazd na aleję Szucha - okupacyjną siedzibę gestapo i niemieckiej policji.
W 1942 r. na cokole pomnika harcerz Jan Gut oraz Jan Bytnar "Rudy" niezależnie od siebie wymalowali znak Polski Walczącej - słynną "kotwicę".
"Któregoś dnia +Rudy+ postanowił wymalować wielką kotwicę na pomniku Lotnika, stojącym w centrum placu Unii Lubelskiej. By zamiar wprowadzić w czyn, zdecydował za pomocą swoich kluczy do lamp elektrycznych i przy pomocy kolegów pogasić wszystkie lampy na Placu i w mroku ciemności wymalować kotwicę. Chytry plan gwarantował bezpieczeństwo i powodzenie. Pierwsza jego część wykonana została bez zarzutu. O późnym zmroku światła pogaszono i +Rudy+ w jednej z najbliższych bram szykował się ze swoim wiecznym piórem do ataku na pomnik. Tymczasem w ostatniej chwili licho przyniosło mistrza od gaszenia i zapalania ulicznych latarń. Ten najpierw zdumiał się widząc ciemny plac, a potem pośpiesznie zaczął zapalać lampy. Kiedy wreszcie odszedł, była za piętnaście minut dziesiąta, to znaczy za kwadrans zaczynała się godzina policyjna. O ponownym zgaszeniu lamp mowy już być nie mogło. Trzeba było albo zaniechać roboty, albo natychmiast malować kotwicę i umykać do domu, by nie zostać zatrzymanym przez nieprzyjacielski patrol uliczny. [...] Już podszedł, skacze na stopnie i gdzieś wysoko w górze zaczyna malować kotwicę. Gdy to robi, na placu panuje zwykły o tej porze i w tym miejscu ruch. Jeżdżą tramwaje, przejeżdżają auta, śpieszą do domów dziesiątki zapóźnionych przechodniów. Każda sekunda obserwującym to wszystko kolegom +Rudego+ wydawała się wiecznością" - czytamy w powojennych wydaniach "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego. Dziś wiadomo, że "Rudy" malował "kotwicę" wieczorem 2 maja 1942 r. - w przeddzień rocznicy uchwalenia majowej konstytucji.
"Rudy" używał specjalnego "pióra" własnej konstrukcji, wyposażonego w składaną tyczkę, filcowy knot-pędzel i zbiornik farby. Dzięki temu symbol Polski Walczącej pojawił się na wysokości ponad dwóch metrów i był widoczny już z daleka. Uwieczniono go na fotografiach z lat okupacji.
Na początku października 1943 r. Niemcy zdjęli pomnik z cokołu z myślą o jego przetopieniu. Po wojnie fragmenty odlewu odnaleziono w fabryce Lilpopa na Woli, z kolei elementy pociętego cokołu - w parku na Pradze Południe.
Stalinowskie lata nie sprzyjały odbudowie "sanacyjnego" pomnika. Dopiero w drugiej połowie lat pięćdziesiątych powrócono do idei rekonstrukcji dzieła Wittiga. Pomysł poparła grupa radnych z Ochoty, osoby związane z lotnictwem i publicyści, m.in. Stanisław Strumph-Wojtkiewicz. Usytuowanie monumentu w oryginalnym miejscu okazało się niemożliwe: plac Unii całkowicie przebudowano, zmieniając bieg torów tramwajowych.
Kierownik katedry rzeźby warszawskiej ASP, Alfred Jesion (1919-1997), odtworzył pomnik na podstawie zdjęć, zachowanych fragmentów oraz modeli przechowywanych w Muzeum Narodowym w Warszawie. Latem 1967 r. spiżowa replika została odlana w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych. 9 września 1967 r. u zbiegu ul. Żwirki i Wigury z Wawelską uroczyście odsłonięto odtworzone dzieło. "Postać lotnika na powojennym pomniku jest niższa o 90 cm. Stracił on nieco na swojej monumentalności" - zwróciła jednak uwagę Joanna Torchała.
26 września 2010 r. dla upamiętnienia czynu "Rudego" i Jana Guta na cokole odsłonięto symbol Polski Walczącej.
"Mimo upływu dziewięciu dekad Pomnik Lotnika pozostaje wybitnym dziełem, choć mamy świadomość, że to replika, a nie oryginał. Jednocześnie to jeden z najwspanialszych pomników, jakie powstały w dwudziestoleciu międzywojennym, i to na skalę międzynarodową" - podsumowała kustosz Muzeum Rzeźby.
Komentarze