Przejdź do treści
Szybowcowa Kadra Juniorów - trening dzień 3
Źródło artykułu

Szybowcowa Kadra Juniorów - oficjalny trening dzień 3

Na porannej odprawie otrzymaliśmy pozytywne informacje - na wchodzie mają być cumulusy! Musiałem złożyć i okleić szybowiec przez co czasu znowu było zbyt mało. Zresztą organizatorzy swoimi przedziwnymi procedurami skutecznie utrudniają zawodnikom skupienie się na analizie zadania. Czas na zaciąganie szybowców jest od 11 do 12, a o 12:30 pierwsze starty. Co ciekawe nie przewidują możliwości ciągnięcia się na start przed odprawą. Dziś zawiezienie 5 szybowców zajęło nam 1h 32 min, mimo iż Robert i Jagoda uwijali się jak mrówki.

Przed 12 na wchodzie pojawiły się upragnione cumulusy. Na gridzie bałagan jak nigdzie. Przepychanie klasy standard 100 m do tyłu, bo zorientowali się że chyba za mało miejsca przeznaczyli na rozbieg zespołów. A za gridem 300 m pustego pasa…

Po klasie Standard udaje nam się wystartować i bez problemu szybko wykręcić do około 2000m QNH na bezchmurnej w porządnym 2m/s. Po starcie ostatniego Cluba małe zaskoczenie - czas do otwarcia startu lotnego - 30 min. Zwiedziliśmy więc z Markiem cumulusy na 20km trasy i wróciliśmy na linię startu. Nie zwlekaliśmy dużo z odejściem, loty w tych temperaturach są bardzo męczące i każda minuta jest odczuwalna po locie. Rzuciliśmy się w stronę pierwszych małych Cu.


Nagle Marek z lewej strony melduje mocne noszenie, mimo iż lecieliśmy prawie skrzydło w skrzydło z prawej strony właściwie nie podrzuciło. Szybko osiągamy pułap noszeń w 3,5 m/s. Następnie kilka małych strzępków daje nam mizerne podtrzymania w których niestety robi kilka kółek. Rejon na południowy wschód od lotniska charakteryzuje się podniesionym o 200-300m poziomem terenu. Dopiero na granicy strefy trafiam 3,4m/s, Marek który pod poprzednimi strzępkami wypracował lepszą wysokość poleciał prawą stroną dalej. Spotykamy się po kilku kilometrach. Zbliżamy się do końca strefy i nie możemy znaleźć dobrego noszenia które utrzyma naszą średnią prędkość ~120 km/h. Na samym końcu strefy nawracamy, Marek od razu w prawo ostro do dalszych chmur, ja delikatnie w lewo, trafiam 3m/s. Marek postanawia się już nie wracać.


Przed nami kolejny bok trasy, widać już że będzie 50/50, cumulusy, a potem bezchmurna. Z przodu widzimy kilka dobrych chmur. Spotykamy się pod jedną z nich. Kręcimy w 3,5m/s. W tym miejscu dołączają do nas inne szybowce. Dalej zostały już tylko dwie duże chmury. Lawirując pod mniejszymi strzępami chmur docieramy do najdalszej z nich. Tam znowu równie mocny komin wynosi nad pod podstawę dorodnego Cumulusa. Dalej rzucamy się na bezchmurną. Nasi nowi towarzysze nie kwapią się aby polecieć przodem, albo chociaż bokiem aby rozszerzyć obszar poszukiwań. Niestety to my ciągniemy mały peletonik. Na trawersie kopalni złota w Peak Hill łapiemy 2 meterki, jednak jesteśmy wysoko i po kilku kółkach ruszamy dalej. Na punkcie niestety robimy ogromny błąd zawracając tuż przed strefą do słabego komina. Kosztuje nas to dobre kilka minut.


Tym razem Marek jest wyżej. Powoli przesuwamy się dalej. Trafiamy dwa słabe kominy 1m/s w których robimy tylko kilka kółek aby przesunąć się dalej. W trzecim kominie udaje mi się dogonić Marka i dalej lecieliśmy już blisko razem. Mimo lotu blisko siebie znowu powstała między nami różnica wysokości. Założyłem w lewo, początkowo niemrawe wznoszenie, ustaliło się na 2,7m/s średniego. Marek 50m niżej trafił już tylko niecałe 2 m/s. Na trawersie Narromine podkręciłem się jeszcze dwa razy. W ostatniej strefie musiałem wyciągnąć jeszcze prawie do środka aby nie przylecieć przed czasem. Marek zawrócił niżej na granicy strefy, zgłosił że ma zapas i że podnosi na dolocie. Dokręciłem 220m zapasu w najdalszym punkcie i ruszyłem na dolot. Zapas początkowo się umacniał, by później topnieć w zastraszającym tempie. Na 7km LX pokazywał -40m, ale lotnisko było już na wyciągnięcie ręki. Udało mi się przeciąć metę powyżej limitu wysokości i spokojnie wylądować na pasie 18. Prędkość zadania 102,77km/h i całkiem przyzwoita 6 lokata z niewielką stratą do zwycięzcy.


Jutro ostatni dzień treningu, spodziewamy się lepszej pogody, nawet do 10 000 ft. W poniedziałek oficjalne rozpoczęcie zawodów (dzień nielotny). We wtorek pierwsza konkurencja, wstępne prognozy mówią o Cu o podstawach do 14 000ft (~4500m).

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony