Przejdź do treści
 Jacek Urbańczyk (fot. Aeroklub Jeleniogórski)
Źródło artykułu

Szybowcowe diamenty w Lubinie

Aeroklub Jeleniogórski opublikował relację z diamentowego przelotu 517 km, wykonanego przez Jacka Urbańczyka podczas V Wiosennego Obozu Przelotowego w Lubinie.

Koleżanki i koledzy,

Brałem udział w V Wiosennym Obozie Przelotowym 05-21.06.2015 w Lubinie. Wykonałem tam trzy ciekawe przeloty szybowcowe. Jeden z nich okazał się dla mnie najważniejszy.

Prognozy pogody na środę 17.06.2015, od kilku dni były bardzo optymistyczne. Tego dnia bardzo wcześnie (ok. 8.00) na niebie pojawiły się już pierwsze Cu. Zatankowany wodą wystartowałem o godz. 10.00 do lotu na trasę 517 km: Lubin (105) – Rzepin (156) – Rawicz (147) – Dąbie (023) – Lubin (105). Niestety po starcie warunki pogodowe okazały się mniej optymistyczne niż prognozowane – podstawy chmur sięgały wysokości 900-1000/ m (nad poziomem lotniska EPLU). Na szczęście noszenia były dość silne ok. 2-3 m/s, a szlakowy układ chmur zachęcał do odejścia na trasę. Pierwszy punkt zwrotny (156) osiągnąłem bez większych problemów (pomijając „niekomfortową” wysokość lotu na przeskokach pomiędzy 1000m a 500m). Do drugiego punktu (147) dotarłem z trudem, ponieważ podstawa chmur podniosła się nieznacznie, a noszenia w tym rejonie były słabe, zamiast tego mocno dusiło. Z powodu utraty wysokości poniżej 500 m, szykowałem się do lądowania w terenie przygodnym, postanowiłem więc pozbyć się całej „wody”. Po wykonaniu wszystkich czynności niezbędnych do awaryjnego lądowania, nieoczekiwane (na wysokości ok. 200 m) dostałem noszenie które pozwoliło mi ponownie wrócić do „GRY”.

Dalszy lot pomimo widocznego zaniku chmur CU (ok. 2-3/8), przebiegał dobrze, podstawa zwiększyła się do 1600 m, a noszenia były stabilne (1-3 m/s). Do trzeciego pkt. zwrotnego dotarłem ok. godz. 16.30, przy zachmurzeniu ok. 1-2/8 CU.

Dolot do EPLU po zaliczeniu trzeciego pkt. odbywał się już prawie na „bezchmurnej”, rozgrzane powietrze na przemian „dusiło” i „podtrzymywało” szybowiec. Tak więc po „wykręceniu” 1700 m w okolicy Nowej Soli doleciałem w rejon Lubina, gdzie jeszcze ciągle pracowała słaba termika. Tam byłem już bezpieczny!

Lądowałem na EPLU o godz. 18.30, zmęczony ale jednocześnie szczęśliwy. Po wylądowaniu emocje trwały jednak dalej, ponieważ do pełni szczęścia brakowało jeszcze prawidłowego zapisu lotu. Komisarz sportowy Krzysztof Woelke po skrupulatnej analizie LOGERA, ok. godz. 20.00 jednoznacznie z uśmiechem pogratulował mi wykonania diamentowego przelotu 517 km. Byłem szczęśliwy!

Bardzo dziękuję organizatorom V Wiosennego Obozu Przelotowego w Lubinie, za profesjonalną organizację. Dziękuję moim kolegom z Aeroklubu Jeleniogórskiego Michałowi Nowakowi oraz Andrzejowi Żukowi za wsparcie. Dziękuję również wszystkim uczestnikom tego obozu za sympatyczną i koleżeńską atmosferę.

Lubin to nie tylko kopalnie miedzi, tam są również diamenty! Polecam!

pilot inst. szyb. Jacek Urbańczyk

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony