Przejdź do treści
Źródło artykułu

Siemoniak: kupimy najlepsze śmigłowce

Nie możemy sobie pozwolić, by przetarg na śmigłowce utonął w dyskusjach, w których związki zawodowe czy politycy będą wskazywali, jaka oferta powinna być wybrana. Ten przetarg obroni się przejrzystością i żelaznym przestrzeganiem wszelkich zasad – mówił wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak na antenie Polskiego Radia.

Krzysztof Grzesiowski: Wczoraj także z udziałem specjalnych wysłanników radiowej Jedynki żegnaliśmy naszych żołnierzy w Afganistanie, w bazie Baghram, zakończyła się ich misja w ramach tak zwanej misji ISAF afgańskiej, 6 mld zł przez te lata nas to kosztowało. Ale czy to coś w Afganistanie zmienia z punktu widzenia stabilności politycznej tego kraju, że żołnierze, w tym przypadku z Polski, chociaż Amerykanie w dużo mniejszym stopniu wycofują się z Afganistanu, czy ten kraj można uznać za stabilny? Chyba nie. Po tylu latach.

Tomasz Siemoniak: Pan redaktor wspomniał o kosztach. Przede wszystkim chciałbym powiedzieć o 43 poległych żołnierzach, jednym zmarłym w czasie misji, dwóch pracownikach, którzy również zginęli. Ten bilans jest dla nas bardzo trudny, 28 tysięcy żołnierzy i pracowników przeszło przez Afganistan przez te lata, właściwie nie ma dzisiaj nikogo na wyższym stanowisku w wojsku, który by przez tę misję nie przeszedł. I przede wszystkim chcę podkreślić to – oceny polityczne mogą być różne, natomiast nasi żołnierze wyjeżdżają z Afganistanu z podniesionym czołem, szanowani przez Afgańczyków, szanowani przez sojuszników, z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku.

Debata o tym, czy warto było, jakie są skutki, może się toczyć, natomiast pamiętajmy tutaj, że oceniając naszych żołnierzy, oni bardzo dobrze swoje zadanie wykonali. Wydaje mi się też, jeśli ktoś obiektywnie ocenia to, co się dzieje w Afganistanie, to jest zupełnie inny kraj po tej misji. Kraj, który przeszedł demokratyczne wybory w ostatnim czasie, kraj, który się bardzo zmienił. Jest bardzo wiele tutaj elementów tej zmiany. Oczywiście jest to kraj, w którym nadal trwa zimna bądź gorąca wojna domowa, gdzie są ogromne podziały, gdzie metody terrorystyczne znajdują swoje pole. Ale wydaje mi się, że ta nowa misja, którą Zachód, którą NATO podejmuje, efektywnie wesprze władze Afganistanu, tak, aby nie powtórzyła się sytuacja z Iraku. Myślę, że Zachód wyciąga wnioski z tej irackiej lekcji i nie zostawia Afganistanu samego. Zresztą jego demokratycznie wybrane władze proszą o tę obecność, to nie jest okupacja, to jest pomoc władzom Afganistanu z mandatem całego świata.

No więc właśnie, bo 15. zmiana opuszcza Afganistan, ostatnia w ramach misji ISAF, ale polscy żołnierze w Afganistanie jeszcze będą. W jakiej liczbie?

Rada Ministrów skierowała wniosek do pana prezydenta, prosząc o zgodę na 150 żołnierzy w nowej misji Resolute Support. To będzie misja o charakterze doradczo-szkoleniowym, rozpoczyna się od 1 stycznia, a więc intensywnie się do tej misji przygotowujemy. NATO zakłada, że potrwa ona 2 lata.

I to nie będzie misja bojowa.

Nie będzie to misja bojowa, jakiś czas temu zadania bojowe zostały przekazane armii afgańskiej, nasi żołnierze praktycznie od wiosny w żadnych działaniach bojowych już nie uczestniczyli, opuścili bazę w Ghazni, stacjonowali i stacjonują w tej chwili w Baghram, w wielkiej sojuszniczej bazie, zajmują się działalnością doradczo-szkoleniową i taki charakter będzie miała też ta nowa misja – szkolenie i doradzanie Afgańczykom, niewchodzenie w jakiekolwiek działania bojowe.

Pozostając w tym regionie świata, panie premierze, był pan wczoraj w Arabii Saudyjskiej i odniósł się pan również do wszystkich tych wydarzeń, które dzieją się wokół tak zwanego Państwa Islamskiego. Mówił pan, że ten kryzys jest blisko Europy, że nie możemy się nim nie zajmować. Natomiast minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna w środę po takim spotkaniu, dużym spotkaniu w Brukseli mówił, że być może miałoby sens powiększenie naszego zaangażowania właśnie w tej sprawie, właśnie w sprawie Państwa Islamskiego, ale musi być zgoda Rady Ministrów, akceptacja prezydenta. Ewentualne większe zaangażowanie na czym mogłoby polegać?

Moja wizyta w Arabii Saudyjskiej służyła też temu, żeby tam na miejscu, w bezpośredniej bliskości tego kryzysu przekonać się o sytuacji. Działa koalicja międzynarodowa pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych i na pewno pamiętać trzeba o tym, że Polska jest dużym krajem członkowskim NATO, aktywnym w różnych działaniach w ciągu ostatnich lat i powinniśmy rozważać, jak odnosimy się do tego kryzysu. On jest bardzo blisko Europy, bardzo łatwo się przenosi na kolejne kraje, więc czy udział ministra Grzegorza Schetyny w spotkaniu na temat Państwa Islamskiego organizowanym w Brukseli, czy moje rozmowy służą temu, żeby wypracować nasze stanowisko.

Oczywiście, patrzymy na to, co będą robiły Stany Zjednoczone, widać dyskusję nad skutecznością dotychczasowej strategii, widać jej ograniczenia, widać, że sama walka z powietrza i wsparcie dla armii irackiej to może być za mało, więc, jak mówię, przyglądamy się tej sytuacji. Skierowaliśmy już raz pomoc humanitarną, jesteśmy gotowi na dalsze działania tego rodzaju. Zobaczymy, nie chcę tutaj uprzedzać faktów, na pewno się będziemy nad tym zastanawiali, w jaki sposób Polska może w tej sprawie, opowiadając się jednoznacznie przeciwko, potępiając metody Państwa Islamskiego. Zresztą ta nazwa jest bardzo krzywdząca dla muzułmanów, bo sugeruje jakiś taki silny związek z islamem, a jest to przede wszystkim organizacja terrorystyczna.



Czytaj całość na stronie www.polska-zbrojna.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony