Wstępne ustalenia ws. śmierci prezydenta Iranu: wrak helikoptera bez śladów ostrzału
Na wraku helikoptera, którym podróżował prezydent Iranu Ebrahim Raisi, nie stwierdzono "oznak ostrzału ani podobnych śladów" - wynika ze wstępnych ustaleń sztabu generalnego armii, na które powołuje się w piątek opozycyjny portal Iran International.
Do katastrofy helikoptera, w której zginęli m.in. Raisi, irański minister spraw zagranicznych Hosejn Amir Abdollahijan oraz dwóch wysokich rangą dowódców wojskowych, doszło w niedzielę w trudnych warunkach pogodowych. Przyczynę ma ustalić komisja śledcza.
Zdaniem Iran International władze, publikując wstępne ustalenia na temat tego wypadku, starają się odwieść krajową opinię publiczną od spekulacji na temat ewentualnego zamachu. Portal przypomina, że jeszcze przed potwierdzeniem śmierci Raisiego pojawiły się liczne teorie spiskowe, z których wiele interpretowało katastrofę jako element walki o władzę. Często wskazywano przy tym na najstarszego syna ajatollaha Alego Chameneia, Modżtaby, który jest uważany za jego najbardziej prawdopodobnego następcę na stanowisku najwyższego przywódcy duchowo-politycznego w państwie. Według nieoficjalnych doniesień wcześniej do tej roli szykowany był właśnie Raisi.
Komunikat sztabu generalnego spotkał się ze sceptycznym przyjęciem - twierdzi Iran International. "Nie wyjaśnia żadnych wątpliwości związanych z katastrofą", a jedynie "pozbawia (irańskie) siły zbrojne resztek wiarygodności" - ocenił cytowany przez portal komentator Jamszid Barzegar.
Zdaniem portalu dalsze, nawet bardziej szczegółowe raporty o okolicznościach śmierci Raisiego prawdopodobnie nie przekonają Irańczyków, z których wielu nie ma zaufania do oficjalnych komunikatów i często szuka niespójności i błędów dyskredytujących narrację władz. To reakcja na uporczywą propagandę reżimu i brutalne tłumienie wolności słowa - dodaje.
Portal przypomina, że kiedy obrona powietrzna Gwardii Rewolucyjnej w rejonie Teheranu zestrzeliła ukraiński samolot pasażerski, władze przez kilka dni wypierały się odpowiedzialności za to zdarzenie, przekonując, że doszło do awarii - dopóki nie pojawiły się nagrania wideo pokazujące, że w samolot uderzyła rakieta.(PAP)
os/ akl/
Komentarze