USA: nikt nie przeżył katastrofy Cessny u wybrzeży Kalifornii
Nie przeżyła żadna z sześciu osób na pokładzie niewielkiego samolotu Cessna 414, który rozbił się w wodach Pacyfiku u wybrzeży Kalifornii na zachodzie USA - poinformowała w poniedziałek czasu miejscowego amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA). Wśród ofiar jest troje dzieci.
Według stacji NBC pilot zgłaszał kontrolerom ruchu lotniczego problemy z utrzymaniem kursu i wysokości podczas wykonywania dwóch zakrętów w stronę lądu.
W raporcie opublikowanym w poniedziałek czasu miejscowego FAA podała, że dwusilnikowy samolot rozbił się w niedzielę wkrótce po starcie. Z danych serwisu monitorującego ruch lotniczy Flightaware.com wynika, że samolot wracał do Phoenix w stanie Arizona.
Siostra pilota poinformowała, że za sterami samolotu siedział Landon Baldwin z Safford w Arizonie, a także jego żona oraz mężczyzna podróżujący z trójką dzieci. Wszystkie ofiary prawdopodobnie pochodziły z Arizony.
Kontroler lotów nakazał pilotowi Cessny wzniesienie maszyny na wysokość 1200 metrów po tym, jak ten zgłosił, że znajduje się na wysokości zaledwie 300 metrów. Polecił mu też lądowanie na pobliskim lotnisku marynarki wojennej USA na wyspie Coronado, Baldwin twierdził jednak, że go nie widzi.
Na podstawie zdjęć kokpitu rozbitego samolotu pilot i instruktor lotniczy Robert Katz ocenił w rozmowie z NBC, że maszyna była dobrze wyposażona i jest mało prawdopodobne, aby doszło do awarii mechanicznej.
„Gdyby to była awaria silnika, pilot prawdopodobnie natychmiast by to zgłosił. W samolotach z dwoma silnikami utrata jednego z nich znacząco utrudnia sterowanie” - wyjaśnił ekspert.
Według świadka katastrofy samolot najpierw spadał pod kątem, potem wzbił się do góry, a następnie ponownie zanurkował i uderzył w wodę.
To kolejna w ostatnim czasie katastrofa z udziałem Cessny w rejonie miasta San Diego, przy granicy USA z Meksykiem. Kilka tygodni wcześniej inna maszyna tego typu rozbiła się, lecąc we mgle nad dzielnicą San Diego. Zginęło sześć osób.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)



Komentarze