Drogocenne drobiazgi: mieszanie oleju...
Baza agrolotnicza w Sudanie - "88" po ichniemu przyjemna nazwa "tamania tamani". Dzień jak co dzień - sześć antków rozlatuje się na lądowiska robocze. Słońce grzeje jak zwykle, czyli niemiłosiernie. Samoloty pracowicie opryskują kolejne pola bawełny. Nareszcie koniec roboty. Wracamy do "domu". Perspektywa obiadu przygotowanego przez naszego kucharza Aburahmana dodaje nam skrzydeł. "Po obiadku polecisz "Wilgą" do Hasahejsy - trzeba przywieźć kilka części"-Szef Techniczny już zaplanował mi czas. Godzina z hakiem lotu po Nilu w jedną stronę - w sumie czemu nie - to przyjemniejsze niż siedzenie na leżaku i gapienie się na krzaki.
Chwilę później zbieram graty i z mechanikiem jadę GAZ-em 64 na lądowisko. Jest zakaz chodzenia spacerkiem do samolotów, bo w spękanej słońcem ziemi czają się gotowe do ataku gady i gadopodobne. "Wilga" przyleciała do nas w zeszłym tygodniu. Pilot zabrał "zapasowego" antka i poleciał do Senaru. Samolocik stał sobie spokojnie na lądowisku. Przygotowujemy "Wilgę" gadamy o wszystkim i o niczym - czas w tym pięknym kraju już nam się dłuży. W Polsce zima, można by pojechać na narty, a tu jak w piekle. "Mało oleju, skocz do cysterny tam stoi bańka w szoferce, rano dolewałem do antka i trochę zostało". Targam bańkę z olejem i marzę o dużej porcji lodów. Może w Hasahejsie uda się wyskoczyć na miasto, bo tutaj do najbliższego sklepu jest półtora godziny jazdy terenówką. Podaję bańkę mechanikowi i gramolę się do kabiny. Po czterech miesiącach na diecie Aburahmana zjechałem sporo na wadze i nie mam kłopotu z dopasowaniem się do ciasnej "Wilgi".
Samolotu w zasadzie nie potrzeba grzać. Jest tak gorąco, że z miejsca kołuję na krótki piaszczysty pas. Szybka próba i wio! "Wilga" ciężko w tej temperaturze odrywa się od pasa wzniecając za sobą tuman kurzu. Ujmuję obroty i ładowanie. Jeszcze rzut oka na temperaturę głowic, temperaturę oleju… co jest? - temperatura oleju rośnie w oczach. Zasłonki oleju otwarte, może się zacięły (?!) - co robić!? - zaraz zatrze się motor i będzie kłopot. Szybka decyzja - zakręt o 180° i lądowanie. Wskazówka temperatury oleju coraz wyżej, prosta, klapy - teraz już jestem, dobry mam dolot. Po iskrownikach i silnik staje. "Wilga" dotyka ziemi i po krótkim dobiegu staje.
Wyskakuję z kabiny. Słyszę słabnący syk i "trzaski" stygnącego motoru. Zasłonki chłodnicy oleju otwarte na maksa. Co robić? Sam nie zepchnę samolotu stojącego w tym piachu a uruchomienie ponowne silnika samolotu jakoś mi nie pasuje. Mechanik pomknął już do bazy. Nie ma wyjścia czeka mnie kilkuminutowy spacer. Mój powrót robi wrażenie na Szefie Technicznym. "Przecież słyszałem jak wystartowałeś!". Sprawa szybko się wyjaśnia: …dolewaliście olej? – Tak - jaki? - a z bańki w cysternie - …dobrze się lało, śmigło się kręci bez oporów? !w y d a j e! Ci się, że tak… super. Całe szczęście, że motor wytrzymał tę idiotyczną próbę. Po przeglądzie i zalaniu świeżym olejem nadawał się do dalszej eksploatacji.
Ale co tak naprawdę się stało?
Istnieją pewne zasady związane z używaniem olejów silnikowych. Zadaniem oleju jest nie tylko smarowanie powierzchni trących silnika, ale o czym zapominamy również jego chłodzenie i zabezpieczenie przed korozją. Ponadto neutralizuje produkty spalania, przyjmuje niszczące cząsteczki zanieczyszczeń i utrzymuje je „w biegu” nie pozwalając na ich osadzanie. Mała ilość oleju jak również zmiana jego właściwości poprzez niewłaściwe zmieszanie będzie skutkować nadmiernym zużyciem jego części oraz przegrzaniem elementów, co w konsekwencji może doprowadzić do zmian wytrzymałościowych i zniszczenia. Zasadą ogólnie przyjętą jest niedopuszczanie do mieszania olejów różnych gatunków, a zwłaszcza przy nieznajomości ich dokładnego składu chemicznego i właściwości fizycznych oraz zastosowanych dodatków uszlachetniających. Przypadkowe zmieszanie olejów bez uprzedniej analizy mieszalności (stosuje się kontrolowane mieszanie oleju w celu ich adaptacji do specjalnych zadań) może spowodować drastyczne pogorszenie właściwości fizyko - chemicznych, a nawet spowodować bezpowrotne zniszczenie oleju nie mówiąc o silniku.
W przypadku kontrolowanego mieszania olejów stosuje się następujące zasady:
oleje przeznaczone do mieszania muszą być znane i dokładnie zbadane, końcowy produkt należy również poddać badaniom, w tym próbom starzeniowym, dla sprawdzenia czy uzyskane własności odpowiadają założonym;
dopuszcza się mieszanie produktów naftowych tego samego rodzaju o różnym stopniu zestarzenia, jeśli laboratoryjne próby mieszania dały pozytywne wyniki;
powinna obowiązywać zasada, że własności dodawanego oleju są lepsze lub jednakowe z własnościami oleju pracującego w układzie;
niedopuszczalne jest mieszanie:
produktów mineralnych z syntetycznymi;
olejów uszlachetnionych z nieuszlachetnionymi;
olejów uszlachetnionych ze sobą, jeśli zawierają różne dodatki o tym samym działaniu;
olejów z różnych baz surowcowych;
Nie należy również stosować olejów syntetycznych do silników z dużą ilością godzin eksploatowanych dotąd na oleju mineralnym. Wlany olej syntetyczny może w tym przypadku wyrządzić sporo szkód, ponieważ zawarte w nim komponenty myjące i czyszczące rozpuszczą nagromadzone po eksploatacji na oleju mineralnym zanieczyszczenia i nagary, które oderwane od elementów silnika mogą zakłócić drożność układu smarowania. Może to być również przyczyną rozszczelnienia silnika i wycieków oleju.
Jednym z bardzo ważnych elementów jest okres przydatności oleju do użycia. Producenci nie podają terminu ważności do użycia natomiast przepisy określają, że okres przechowywania oleju silnikowego lotniczego wynosi pięć lat. Tak długi okres przechowywania nie szkodzi olejowi, kiedy ten zamknięty jest w szczelnym opakowaniu fabrycznym a pojemnik pozostaje w suchym i chłodnym miejscu. Rzecz ma się inaczej, gdy olej przechowujemy w opakowaniu otwartym. W takim przypadku olej będzie posiadał swoje właściwości przez około rok od czasu otwarcia opakowania. Pamiętajmy o tym, że po każdym otwarciu pojemnika z olejem należy bardzo staranie i szczelnie je zamknąć. W taki sposób unikniemy przedostawania się wilgoci czy powietrza do środka. Po pięciu latach przechowywania olej powinien zostać poddany próbie w laboratorium w celu potwierdzenia jego przydatności do użytku.
W drastycznych przypadkach po zmieszaniu dwóch nieznanych gatunków oleju może dojść nawet do spienienia w silniku i wyrzucania piany przez odpowietrzenie silnika. Co możemy narobić pochopnie mieszając nieznane oleje to obrazują zdjęcia poniżej.
Zgodnie z przepisami przed wlaniem oleju do silnika powinniśmy sprawdzić w dokumentacji na jakim oleju dany silnik pracuje i czy jest to olej posiadający ważny atest otrzymany od producenta. Przy wlewie oleju znajduje się dodatkowo naklejka z nazwą oleju.
Co prawda, w opisanej sytuacji byłem tylko "niosącym bańkę oleju" i nie licencjonowanym pomocnikiem mechanika, ale nie do końca czułem się bez winy. Całe szczęście, że ten DROBIAZG nie doprowadził do tragedii.
Grzegorz Skomorowski
Komentarze