Turkoflot. Nowe barwy Turkish Airlines
Turkish Airlines, pierwsza europejska linia lotnicza, która po pandemii Covid-19 wyszła ze strat finansowych, teraz po raz kolejny zaskoczyła rynek. Wkrótce będzie latać Airbusami 350-900 w zupełnie nowym malowaniu.
Przy bliższej obserwacji elementy malowania rosyjskiego narodowego przewoźnika, Aerofłotu są łatwo zauważalne. Lotniczy portal Aerotelegraph, powołując się na „bardzo dobrze poinformowane źródła” potwierdził, że samoloty w nowym malowaniu pierwotnie miał odebrać rosyjski przewoźnik.
Airbus 350-900, który po raz pierwszy pojawił się na południu Francji, na lotnisku producenta w Tuluzie, ma aerofłotowski ciemnoniebieski, a nie biały turecki ogon. Nie ma także dużego tureckiego logo, zastąpiono je małym znaczkiem. Silniki także są nie białe, ale ciemnoniebieskie. Zamalowano oczywiście rosyjską biało-czerwono-niebieską flagę na kadłubie i w tym miejscu znalazła się mała flaga turecka. Także wnętrze maszyny nie przypomina tego, jakie zazwyczaj widzimy u tureckiego przewoźnika, a jest identyczne, jak w Aerofłocie. To, dlatego samoloty Turkish szybko zyskały na rynku nazwę „Turkolotów”.
Nie ma tutaj żadnych tajemnic, chociaż obie linie oraz sam Airbus nie komentują tego wydarzenia. Ale jak informują portale lotnicze samoloty wcześniej przeznaczone do Aerofłotu były przechowywane w hangarach w Châteauroux, a ponieważ, z powodu sankcji Aerofłot nie mógł ich odebrać, to zostały przetransportowane do Tuluzy. Nie podano jakichkolwiek szczegółów transakcji, bo maszyny albo zostały przedpłacone przez Rosjan, albo w imieniu Aerofłotu zostały zamówione przez firmy leasingowe, z którymi rosyjska linia jest skłócona, bo nielegalnie zatrzymała ich samoloty.
Czytaj całość artykułu na stronie www.rp.pl
Komentarze