Przejdź do treści
Źródło artykułu

Śledzenie lotów sławnych osobistości – FAA próbuje przeciwdziałać brakowi prywatności

W USA pojawiło się kilka programów, które pozwalają operatorom odrzutowców zrezygnować z udostępniania znaków rejestracyjnych i ukryć swoją tożsamość. Jedna z największych zalet prywatnego lotnictwa jest zawarta w nazwie: prywatność, ale możliwość pozostania w ukryciu przed wścibskimi oczami dotyczy tylko wnętrza kabiny.

Konta w mediach społecznościowych, które rozpowszechniają dane lotów sławnych ludzi, w tym Drake'a, Taylor Swift, Nancy Pelosi, Kim Kardashian i prezesa LVMH Bernard Arnault, a także wielu sankcjonowanych rosyjskich oligarchów, gromadziły miliony obserwujących.

I nie tylko magnaci biznesowi, celebryci i politycy są na to narażeni. Każdy, kto podróżuje prywatnym odrzutowcem, udostępnia informacje przesyłane przez jego transponder. Ze względów bezpieczeństwa technologia Automatic Dependent Surveillance-Broadcast (ADS-B) przesyła współrzędne GPS, wysokość, prędkość względem ziemi i inne dane do ATC i znajdujących się w pobliżu statków powietrznych, ale stwarza również potencjalne zagrożenia, od szpiegostwa korporacyjnego po możliwości otrzymywania gróźb.

„Tu nie chodzi tylko o styl życia bogatych i sławnych. Chodzi o podstawowe zabezpieczenia i brak możliwości śledzenia ludzi w czasie rzeczywistym, co, nawiasem mówiąc, jest w innych państwach nielegalne”, powiedział Doug Carr, wiceprezes ds. bezpieczeństwa Stowarzyszenia Lotnictwa Biznesowego (NBAA). Problem pojawił się dziesięć lat temu, kiedy dyrektor generalny firmy zaopatrującej restauracje, który do prowadzenia działalności wykorzystywał samoloty, był śledzony przez cyberprzestępców i konkurencję. Potem pojawiły się inne incydenty, np. gdy powracający do kraju ranni weterani zostali skonfrontowani na ich macierzystych lotniskach z protestującymi przeciwko wojnie.

FAA próbuje jednak zaradzić tej kwestii. Po tym, jak w styczniu 2020 r. montowanie ADS-B w samolotach w USA stało się obowiązkowe, agencja stworzyła kilka programów, które umożliwiają operatorom odrzutowców rezygnację z udostępniania znaków rejestracyjnych, pomagając ukryć tożsamość pasażerów. Wielu prywatnych właścicieli zapisało się do programu Limited Aircraft Display Data (LADD), ale źródła, które nie korzystają z danych FAA, nie są zobowiązane do przestrzegania tych ograniczeń i nadal mogą publikować informacje emitowane z transpondera odrzutowca.

FAA postanowiła naprawić tę lukę, tworząc program Privacy International Civil Aviation Organization Address Program (PIA). Ale przystąpienie do niego jest znacznie bardziej skomplikowane niż rejestracja w LADD i wymaga fizycznych modyfikacji transpondera i tymczasowego callsign. Poza tym nowe kody nie są rozpoznawane poza przestrzenią powietrzną USA.

Jeśli jednak zainteresowanie opinii publicznej będzie wystarczające, zawsze znajdzie się jakiś sposób i FAA nie będzie mogła powstrzymać entuzjastów ani paparazzi przed fizycznym obserwowaniem ruchu odrzutowców na lokalnym lotnisku, a następnie przed publicznym udostępnianiem ich znaków rejestracyjnych.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony