Samoloty będą coraz częściej wpadać w turbulencje. Takie mamy zmiany klimatu
Kilka dni temu 25 osób zostało rannych w wyniku nagłych turbulencji, w jakie wpadł samolot lecący z Salt Lake City do Amsterdamu. Eksperci przewidują, że ze względu na zmiany klimatu do takich sytuacji będzie dochodziło coraz częściej.
Pasażerowie amerykańskiej linii lotniczej Delta podróżujący w ostatnią środę z Salt Lake City do Amsterdamu przeżyli horror na pokładzie. Airbus A330-900 po 40 minutach lotu wpadł w tak silne turbulencje, że – jak to określił dziennik „The Salt Lake City Tribune” – pasażerowie i wózki z serwisem latały po całej kabinie. W efekcie maszyna musiała lądować awaryjnie w Minneapolis, a 25 osób trafiło do szpitali.
Kiedy samolotem rzuca w powietrzu, może dojść do śmierci
Nie był to odosobniony wypadek. W zeszłym miesiącu pięć osób zostało hospitalizowanych po tym, jak 22 czerwca samolot American Airlines lecący z Miami do Karoliny Północnej doświadczył silnych turbulencji. Media relacjonowały, że jedna osoba straciła przytomność, a stewardesa poparzyła się gorącą wodą.
Z kolei w maju zeszłego roku, podczas lotu samolotu linii Singapore Airlines z Londynu do Singapuru, w wyniku układu prądów powietrza, maszyna zaczęła gwałtownie opadać. Efekt? Jeden z pasażerów zmarł, a dziesiątki innych zostało rannych.
Czytaj całość artykułu na stronie www.rp.pl



Komentarze