Przejdź do treści
Źródło artykułu

Prawo serii w wypadkach lotniczych: Czy trzeba się bać, wchodząc teraz na pokład samolotu?

W ostatnim czasie wydarzyło się kilka wypadków samolotowych. Czy w związku z tym można uznać, że znajdujemy się w czasie, w którym działa tzw. prawo serii mówiące o tym, że w pewnych momentach katastrofy dzieją się częściej. Zapytaliśmy o to eksperta.

Czy w transporcie – konkretnie odnośnie do wypadków samolotowych – istnieje coś takiego jak prawo serii? Czy są na to jakieś dowody?

Krzysztof Błasiak, p.o. zastępcy przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych: Pytanie, czy prawo serii w ogóle istnieje – nie tylko w transporcie. To raczej obserwacja, że jakieś niezwykle rzadkie zjawisko powtarza się w pewnym miejscu, w pewnym czasie lub w pewnych okolicznościach. Chyba raczej trudno tutaj mówić o prawie. Różni eksperci sprzeczali się na temat tego, czy ono istnieje i choć były dyskusje akademickie, nic takiego nie zostało potwierdzone. Osobiście uważam, że prawo serii nie istnieje. Poczyniono za to obserwacje, że w danym czasie określonych wypadków zdarza się więcej i tutaj należy szukać odpowiedzi na pytanie, z czego to wynika.

Po pierwsze – jeśli chodzi o transport lotniczy – wypadków ogólnie jest więcej, ponieważ jest coraz większy ruch lotniczy. Nie tylko w lotnictwie, ale wszędzie, gdzie mamy do czynienia ze wzrostem ilości przewozów, mimo że są procedury bezpieczeństwa i jest ono utrzymywane na wysokim poziomie, to siłą rzeczy  będzie rosnąć również liczba wypadków. Drugim czynnikiem, który na to może wpływać są konflikty zbrojne. Ich wynikiem są różnorodne perturbacje, które negatywnie oddziałują na bezpieczeństwo. Mam na myśli zarówno wpływ bezpośredni – zabłąkane rakiety i zestrzelenia, jak i  pośredni – zaabsorbowanie służb i innych instytucji czuwających nad ruchem lotniczym, nie tylko w tę pracę, która codziennie wymaga obsługi takich przewozów, ale również w dodatkowe zadania wynikające z panującej sytuacji.

Czytaj całość artykułu na stronie www.rp.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony