Przejdź do treści
Źródło artykułu

Dlaczego piloci linii lotniczych nie powinni prosić pasażerów o modlitwę…

25 czerwca, A333 linii AirAsia doznał awarii silnika, w wyniku czego jego kapitan podjął decyzję o powrocie do Perth w Australii, skąd wystartował półtorej godziny wcześniej. Usterkę spowodowało złamanie się jednej z łopatek lewego silnika samolotu, co doprowadziło do bardzo silnych wibracji odczuwalnych przez cały pozostały okres lotu.

Piloci ćwiczą podobne sytuacje na symulatorze, dzięki czemu w sytuacji zagrożenia mogą zareagować na nie w sposób spokojny i bezpośredni.

Ale podczas lotu AirAsia, pilot dwukrotnie poprosił pasażerów o modlitwę. Nie wiadomo dlaczego to zrobił, ale doświadczenie wskazuje, że dla osób, które boją się latać, jest to tylko powiedzenie faktu, że mają poważne kłopoty. Piloci ponoszą odpowiedzialność, która wykracza poza bezpieczeństwo przewożonych osób. Mogą w znacznym stopniu wpływać na stan emocjonalny pasażerów, uspokajając ich poprzez regularne przekazywanie informacji. Wiele osób lubi słuchać swoich pilotów i odczuwa dyskomfort, gdy załoga się nie komunikuje, nawet jeśli nic się szczególnego nie dzieje.

Błędy przewoźnika były kontynuowane po lądowaniu, gdy pasażerowie skarżyli się, że AirAsia nie zapewnia odpowiedniego wsparcia medycznego oraz informacji o przebukowaniu biletów. Sytuacja byłaby o wiele łatwiejsza, gdyby w następstwie tak potencjalnie traumatycznego incydentu, linie lotnicze zapewniłyby kogoś, kto niezwłocznie porozmawiałby z ludźmi o przeżytym stresie i mógłby ich uspokoić. 


Czytaj również:
Dwie godziny lotu na jednym silniku z powodu usterki technicznej A333 (film)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony