Przejdź do treści
Sebastian Kawa przy szybowcu Diana 2 w Australii (fot. Sebastian Kawa, Facebook)
Źródło artykułu

Złoto i tytuł Mistrza dla Sebastiana Kawy na 37. Szybowcowych Mistrzostwach Świata FAI w Australii

W dniach 2-15 grudnia br. piloci szybowcowi rywalizowali w Narromine (Australia) podczas 37. Szybowcowych Mistrzostw Świata FAI. O medale w Australii walczyło 78 pilotów, w większości z krajów europejskich, ale też z min. z Australii, Japonii, Republiki Południowej Afryki i Stanów Zjednoczonych.

Na Mistrzostwach Polskę reprezentowało sześciu pilotów:
•  Klasa 15m – Sebastian Kawa, Łukasz Grabowski,
•  Klasa Standard – Łukasz Błaszczyk, Tomasz Rubaj,
•  Klasa Club – Jacek Flis, Mikołaj Zdun.


W piątek (15 grudnia) piloci polecieli na trasę ostatniej konkurencji Mistrzostw. Tym razem wszystkie klasy dostały dooblotu trasę z zadaniem obszarowym. Piloci rozpoczęli rywalizację po godz. 14:06. Trasy w kształcie czworoboku były bardzo podobne. Piloci latali po zachodniej stronie od lotniska, a punkty zwrotne były zarówno na południe, jak i na północy tego obszaru.

Zawodnicy w klasie 15m otrzymali zadanie 320.31 km / 660.90 km  (486.31 km) z czasem oblotu 4 godziny z czterema obszarami nawrotu. Pierwszy tego dnia zadanie ukończył Yves Gerster (Szwajcaria), który lecąc szybowcem Jonker JS3 zdobył 1000 punktów. Drugi był Philip Jones (Wielka Brytania) – zdobył 944 punkty. Trzeci do mety doleciał Andre Litt (Belgia), który zdobył 943 punkty. Polscy piloci w piątek zajęli miejsca: 11 miejsce – Łukasz Grabowski, 12 miejsce – Sebastian Kawa. Pełne wyniki TUTAJ.

Po podliczeniu punktów wyłoniono zwycięzców w klasie 15m:
1. miejsce – Sebastian Kawa (Polska) – 9.121 punktów
2. miejsce – Henrik Bieler (Niemcy) – 8.995 punktów
3. miejsce – Steffen Goettler (Niemcy) – 8.978 punktów
Drugi polski pilot Łukasz Grabowski zajął 14 miejsce w klasyfikacji generalnej. Pełne wyniki klasyfikacji generalnej TUTAJ.

Polski szybowiec Diana 2 znów na podium razem ze mną. Dziękuję całej ekipie, Łukaszowi Grabowskiemu za latania w parze i Waldkowi za pomoc na ziemi.  Dziękujemy wspaniałemu kapitanowi Karolowi Šnapko. Oby jeszcze wiele takich zawodów – mówi Sebastian Kawa, ciesząc się z wygranej.

Gratulujemy Sebastianowi Kawie zwycięstwa i kolejnego tytułu Mistrza !

Sebastian Kawa przy szybowcu Diana 2 w Australii (fot. Sebastian Kawa, Facebook)2

(fot. Sebastian Kawa, Facebook)

Szybownicy startujący w klasie Standard otrzymali trasę o długości 238.21 km / 570.41 km (397.68 km) z czasem oblotu 3 godziny i 10 minut z czterema obszarami nawrotu. Najszybciej do mety doleciał Simon Schröder (Niemcy), który lecąc szybowcem LS8 neo zdobył maksymalną liczbę punktów 1000. Drugi na mecie zjawił się Enrique Levin (Niemcy) zdobywając 953 punkty. Trzeci przyleciał Tom Arscott (Wielka Brytania) z wynikiem 934 punkty. Polscy piloci zajęli miejsca: 13 miejsce – Łukasz Błaszczyk, 19 miejsce – Tomasz Rubaj. Pełne wyniki TUTAJ.

Po podliczeniu punktów wyłoniono zwycięzców w klasie Standard:
1. miejsce – Tom Arscott (Wielka Brytania) – 9.013 punktów
2. miejsce – Gregory Beecroft (Australia) – 8.638 punktów
3. miejsce – Enrique Levin (Niemcy) – 8.552 punktów
Polscy piloci zajęli w klasyfikacji generalnej miejsca: 7 miejsce – Łukasz Błaszczyk, 12 miejsce – Tomasz Rubaj.  Pełne wyniki klasyfikacji generalnej TUTAJ.

W piątek dla pilotów klasy Club przygotowano trasę o długości 262.89 km  /  597.05 km  (423.81 km) z czterema punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny i 30 minut. Pierwszy na mecie po wykonanym zadaniu pojawił się lecąc szybowcem LS 7 neo Roelof Corporaal (Holandia) zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000. Drugie miejsce zdobył tego dnia James Nugent (Australia) z wynikiem 975 punktów. Trzeci do mety doleciał Hugo Corbille (Francja) z wynikiem 952 punkty. Polscy piloci zajęli w ostatniej konkurencji Mistrzostw miejsca: 15 miejsce – Jacek Flis, 21 miejsce – Mikołaj Zdun. Pełne wyniki TUTAJ.

Po podliczeniu punktów wyłoniono zwycięzców w klasie Club:
1. miejsce – James Nugent (Australia) – 9.438 punktów
2. miejsce – Uwe Wahlig (Niemcy) – 9.219 punktów
3. miejsce – Stefan Langer (Niemcy) – 9.148 punktów
Polscy piloci zajęli w klasyfikacji generalnej miejsca: 6 miejsce – Jacek Flis, 13 miejsce – Mikołaj Zdun. Pełne wyniki klasyfikacji generalnej TUTAJ.

Drużynowo 37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii wygrała ekipa z Niemiec. Drugi wynik uzyskali Holendrzy. Na trzecim stopniu podium stanęła drużyna z Australii. Polscy pilocie zajęli drużynowo szóste miejsce.

Gratulujemy zwycięzcom !

Zapraszamy do przeczytania relacji poniżej ze wszystkich konkurencji.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca Sebastiana Kawy na chmury (fot. Sebastian Kawa, Facebook)

(fot. Sebastian Kawa, Facebook)

W czwartek (14 grudnia) piloci rywalizowali podczas przedostatniej konkurencji. Podobnie jak poprzedniego dnia dla klas 15m i Standard przygotowano konkurencje wyścigowe, a klasa Club zmierzyła się z zadaniem obszarowym. Pogoda zmieniła tabelę zwycięzców.

Rynna, która wytworzyła linię szkwału, która wczoraj wieczorem przeszła przez obszar zadań, była nadal dostępna na wschód od Narromine rano. Masa powietrza po drugiej (zachodniej) stronie rynny była zdecydowanie inna.

Prognozowano niestabilne powietrze z termiką i cumulusami. Jak można było się spodziewać po przejściu doliny (lub częściej frontu w Europie) wiatr zmienił kierunek i był silny.

Oprócz silnego wiatru, dochodzącego do 30 węzłów na najwyższej wysokości termicznej, podłoże w obszarze zadania znów było mokre. Stopień wilgotności określano na podstawie dokładnego miejsca, w którym linia szkwału wyrzucała wodę. Nawet w mieście Narromine ilość wody różniła się w zależności od ulicy. Lotniskowa stacja pogodowa zarejestrowała 20 mm deszczu, ale w niektórych obszarach nie padało, a w innych było znacznie więcej.

Normalną cechą pogody letniej jest to, że po przejściu deszczu z zachodu na wschód następnego dnia lub dwa dni później napływają słabsze warunki termiczne i silniejszy wiatr.

Zazwyczaj po dniu deszczu pogoda za doliną wygląda świetnie. Powietrze wydaje się chłodniejsze i bardziej miękkie, a piloci nagle są zachwyceni pojawieniem się puszystych białych chmur cumulusów.

Ale podobnie jak w Europie, potrzeba trochę czasu, zanim wiatr ucichnie, a ziemia wyschnie, zanim nadejdzie dobry dla szybowników dzień. Czy dzisiejszy dzień był dobry dla zawodników? Kilku pilotów, kilku mistrzów i bardzo doświadczonych zawodników zostało złapanych i wylądowało na padokach (polach) już po kilku kilometrach na trasie.

Jednak dla pilotów, którym się poszczęściło lub było wystarczająco dobrze, ten dzień był okazją do zmiany losu.

W klasie 15 m Holenderski duet Erik Borgmann i Jeroen Verkuijl, którzy tak dobrze spisali się na początku zawodów, zajęli dwa pierwsze miejsca, wykonując zadanie wyścigowe na dystansie 375,32 km z prędkością 140,99 i 140,06 km/h. Andre Litt (Belgia) doleciał do mety jako trzeci zdobywając 847 punktów. Aktualny mistrz Polski Sebastian Kawa uplasował się na 11. miejscu, a za nim uplasował się wczorajszy zwycięzca Łukasz Grabowski. Jak powiedział Łukasz w wywiadzie dla zwycięzców, celem polskiej drużyny jest obrona prowadzenia Kawy i udało się to skutecznie.

Sebastian Kawa utrzymuje prowadzenie na szczycie tabeli w klasie 15 m, mając 48 punktów przewagi nad Bielerem (Niemcy). Przed nami jeszcze jeden dzień wyścigowy, a Sebastian nadal nie może odpocząć. Po raz kolejny 16-krotny mistrz świata w szybownictwie zajmuje czołowe miejsce na jeden decydujący wyścig przed końcem. Cóż to będzie za ekscytujące zakończenie WGC Narromine. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla pilotów startujących w klasie Standard przygotowano trasę o długości 413.34 km z czterema punktami zwrotnymi. Tego dnia Pavel Louzecky (Czechy) odniósł swoje drugie zwycięstwo z rzędu, pokonując trasę z prędkością 120,84 km/h i zdobywając 938 punktów, a punktacja dnia została obniżona przez kilka znaczących lądowań. Drugi do mety doleciał z prędkością 120,62 km/h Simon Schröder (Niemcy) i zdobył 935 punktów. Australijczyk Greg Beecfoft zajął trzecie miejsce, co dało mu pozycję Silver Madal w jego pierwszych w historii Mistrzostwach Świata w Szybownictwie na jeden wyścig przed końcem.

Polskiemu duetowi Łukasz Błaszczyk i Tomasz Rubaj nie udało się dotrzeć do pierwszego punktu zwrotnego - lądowali w terenie przygodnym, zaledwie 56 km od Narromine. Dzisiejszy dzień był wyraźnie rzutem kostką dla pilotów, którzy oceniali czas startu. Do Polaków na pobliskich terenach dołączyli: Bruce Taylor z Australii, Laurnece Hardmann z Republiki Południowej Afryki i Sarah Arnold z USA. Tom Arscott zakończył wyścig na 6. pozycji, ale to ledwo wpłynęło na jego prowadzenie na szczycie tabeli klasyfikacji generalnej. Pełne wyniki TUTAJ.

Zawodnikom w klasie Club przygotowanie trasę o długości 267.47 km / 523.39 km (390.52 km) z trzema obszarami nawrotu. Rasmus Ørskov z Danii wygrał po raz drugi w Narromine, pokonując szybowcem ASW 20CL dystans 372,64 km z prędkością 109,66 km/h. Duńczyk zdobył maksymalną liczbę punktów 1000. Dobry wynik osiągnął Roelof Corporaal z Holandii, zajmując drugie miejsce, pokonując dystans 345,22 km z prędkością 105,21 km/h, z wynikiem 968 punktów. Trzeci zadanie wykonał Uwe Wahlig Niemcy), który zdobył w czwartek 939 punktów.

Australijczyk James Nugent zajął 6. miejsce, co było więcej niż wystarczające, aby utrzymać się na czołowej pozycji w klasyfikacji generalnej. Po dziewięciu konkurencjach James Nugent jest na 1. miejscu ze 153 punktami przewagi nad Niemcem Uwe Wahligiem i Stefanem Langerem, który zajmuje w sumie 3. miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Po dziewiątej konkurencji Polska spadła na piątą pozycję w klasyfikacji generalnej.

Pozostał jeszcze jeden dzień wyścigu. Biorąc pod uwagę możliwość wylądowania lub innych błędów taktycznych, w WGC Narromine nadal wszystko może się zdarzyć.

Łukasz Grabowski w szybowcu w locie (fot. Gliding Australia Magazine)

Łukasz Grabowski (fot. Gliding Australia Magazine)

Po dwóch dniach zakazu lotów, pierwszym z powodu ekstremalnego upału z wiatrem i stabilnymi warunkami atmosferycznymi, drugiego z powodu pożarów buszu ogarniających obszar Narromine, w środę (13 grudnia) we wszystkich klasach wyznaczono zadania. Dla klas 15m i Standard przygotowano konkurencje wyścigowe, a klasa Club zmierzyła się z zadaniem obszarowym.

Rynna w głębi Australii zbliżała się do obszaru zadania i przewidywano, że późnym popołudniem i wieczorem wytworzy front burzowy. Trzy zadania zostały dobrze określone, wysyłając flotę najpierw na północ, z dala od frontu, następnie z powrotem na front, a na koniec z dala od frontu, w silny, północny wiatr.

Wydawało się sprzeczne z intuicją, aby ostatni etap odbywał się przy wietrze czołowym o prędkości ponad 20 węzłów, ale linia szkwału zbliżała się od południa, gdy szybowce wykonały zwrot w ostatnim sektorze, umożliwiając im dotarcie do domu w trudnych warunkach pogodowych. Alternatywa skierowałaby ich w stronę zbliżającego się frontu, co, gdyby dotarło do Narromine przed nimi, mogłoby spowodować rozbicie floty.

Przewidywano, że warunki termiczne będą dobre z pewnymi cumulusami. Dzień rzeczywiście był mocny, ale trudna pogoda zachwiała wynikami, czego można się spodziewać po Mistrzostwach Świata.

W klasie 15 m piloci mieli do pokonania trasę o długości 381.34 km z czterema punktami zwrotnymi. Łukasz Grabowski z Polski odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Dystans zadania wyścigowego przeleciał szybowcem Diana 2 z prędkością 136,83 km/h i zdobył 915 punktów. Christophe Abadie z Francji zajął 2. miejsce z prędkością 135,61 km/h, z wynikiem 899 punktów. Sebastian Kawa nie był daleko za swoim polskim kolegą z zespołu i Abadie - do mety doleciał jako trzeci, zdobył 895 punktów. Tym wynikiem Sebastian wspiął się o trzy oczka w tabeli i obecnie znów przejął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Sebastian Kawa prowadzi w klasie na 15 m z 40 punktami przed Uysem Jonkerem, a za nim plasuje się tajemniczy niemiecki duet Henrik Bieler i Steffen Goettler. Żaden z niemieckich pilotów nie wygrał ani jednego dnia, ale jak dwa groszki w strąku zawsze byli blisko szczytu tabeli. Podobnie jak występy Niemców we wszystkich trzech klasach, demonstrują oni siłę latania zespołowego i to, że niezmiennie wysoki poziom wyników zapewni czołową pozycję w tabeli. Pełne wyniki TUTAJ.

Jacek Flis w szybowcu w locie (fot. Gliding Australia Magazine)

Jacek Flis (fot. Gliding Australia Magazine)

Dla zawodników w klasie Club przygotowano trasę o długości 191.32 km / 432.01 km (306.90 km) z trzema obszarami nawrotu - z czasem oblotu 3 godziny i 15 minut. To zadanie wygrał Jacek Flis z Polski - to już jedo druga wygrana podczas mistrzostw. Jacek pokonał dystans 363, 89 km szybowcem LS3 WL z prędkością 111,89 km/h  zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000 - przesunął się o dwa oczka w tabeli i obecnie jest czwarty w klasyfikacji generalnej. Roelof Corporaal z Holandii uzyskał swój najlepszy wynik w zawodach, zajmując w środę drugie miejsce z wynikiem 987 punktów. Stefan Langer z Niemiec zajął trzecie miejsce, dokładając do swojej puli 969 punktów. Drugi polski pilot Mikołaj Zdun zajął w środę 16 miejsce. Liderem klasy Club pozostaje James Nugent (Australia). Pełne wyniki TUTAJ.

Piloci klasy Standard otrzymali trasę o długości 395.47 km z dwoma punktami zwrotnymi. Pavel Louzecky i Miloslav Cink z Czech zajęli 1. i 2. miejsce, wykonując zadanie wyścigowe z prędkością odpowiednio 119,37 i 118,78 km/h, co było ich najlepszym dotychczasowym osiągnięciem. Laurnece Hardman z Republiki Południowej Afryki uplasował się na 3. miejscu z czasem 115,62, z wynikiem 940 punktów. Tom Arscott, który uplasował się w środę na 14. miejscu, utrzymuje w sumie wygodną przewagę 216 punktów przed Łukaszem Błaszczykiem z Polski, drugim miejscem i Sjaakiem Selenem z Holandii, który zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Polscy piloci zajęli w tym zadaniu miejsca: 11 miejsce – Tomasz Rubaj (4 miejsce w klasyfikacji generalnej), 12 miejsce – Łukasz Błaszczyk (2 miejsce w klasyfikacji generalnej). Pełne wyniki TUTAJ.

Po ośmiu konkurencjach Polscy piloci utrzymali drużynowo drugie miejsce.

W tych mistrzostwach są jeszcze dwa dni wyścigów. Pogoda na następne dwa dni ma być możliwa do lotu przy rozsądnych warunkach szybowania. Patrząc na prognozę, że dwa kolejne zadania będą miały charakter długodystansowy, wydaje się mało prawdopodobne. Ale czy osoby wyznaczające zadania, prowadzone przez bardzo doświadczonego australijskiego pilota wyścigowego Davida Jansena, zadowolą się ustawieniem dwóch kolejnych AAT? A może zdecyduje się na bardziej agresywne zadania wyścigowe? W obu przypadkach następne dwa dni obiecują ekscytujące zakończenie WGC, a warunki i zadania prawdopodobnie spowodują zamieszanie na końcowych miejscach na podium. Dzieje się tak chyba, że najlepsi piloci z najlepszymi wynikami są tam, gdzie są, dzięki zrozumieniu warunków i wyjątkowej zdolności do jak najlepszego wykorzystania każdego dnia.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca w locie na lotnisko z bliska (fot. Sebastian Kawa, Facebook)

(fot. Sebastian Kawa, Facebook)

Nie ma co. Task Setter może działać w Australii z ogromnym rozmachem. W niedzielę (10 grudnia) właśnie zafundował szybownikom ze wszystkich klas bardzo długie zadanie obszarowe. Trasy były bardzo podobne. Wiodły mniej lub bardziej na północny wschód od lotniska.

Zawodnicy klasy 15m mieli do oblotu trasę o długości 314.05 km / 719.07 km  (507.75 km) z trzema obszarami nawrotu, z czasem oblotu 4 godziny. Najszybciej trasę obleciał szybowcem JS3 Yves Gerster (Szwajcaria) zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000. Drugie miejsce tego dnia zdobył Adam Woolley (Australia) z wynikiem 967 punktów. Trzeci zadanie ukończył Uys Jonker (Republika Południowej Afryki). Uzyskał on 961 punktów i wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Polscy piloci w tej klasie uzyskali w niedzielę słabsze wyniki. Sebastian Kawa zajął 17 miejsce i chwilowo wypadł z podium w klasyfikacji generalnej. Ale jest jeszcze sześć dni do poprawy wyniku i nikt nie wątpi, że Sebastian da radę. Drugi polski pilot Łukasz Grabowski zajął 19 miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Sebastian Kawa krótko podsumował niedzielne zadanie: "Dzisiaj był dzień, w którym błędy dużo kosztowały. Niestety prognoza nie sprawdziła się, było znacznie gorzej i błąd na zawrotce w pierwszej strefie kosztował bardzo dużo. Spóźniliśmy się na koniec pogody. Szkoda, bo konkurentów mieliśmy już na widelcu."

Dla startujących w klasie Standard ułożono trasę o długości 313.36 km / 727.37 km  (512.54 km) z trzema obszarami nawrotu – z czasem oblotu 3 godziny i 15 minut. W niedzielę najszybciej na mecie zameldował się, lecąc szybowcem Discus 2a, Tomasz Rubaj zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000. Doskonały wynik Tomasza przyczynił się do przesunięcia o pięć oczek w klasyfikacji generalnej, co obecnie daje mu czwarte miejsce. Drugi wynik uzyskał Łukasz Błaszczyk zdobywając 969punktów. On również poprawił swoje notowania w klasyfikacji generalnej i zajmuje obecnie drugie miejsce. Trzeci na mecie był Tom Arscott (Wielka Brytania) z wynikiem 940 punktów. Brytyjczyk utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Ogromne straty ponosi ostatnio Japończyk Makoto Ichikawa, który kilka konkurencji wcześniej był na szczycie tabeli. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla pilotów klasy Club przygotowano trasę o długości 313.23 km / 722.91 km (509.77 km) z trzema obszarami nawrotu – z czasem oblotu 3 godziny i 30 minut. Pierwszy na mecie po wykonanym zadaniu pojawił się lecąc szybowcem LS3 James Nugent (Australia) zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000. James od trzeciego zadania nikomu nie oddał prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce zdobył tego dnia Tomas Suchanek (Czechy) z wynikiem 956 punktów. Trzeci do mety doleciał Uwe Wahlig (Niemcy) z wynikiem 942 punkty. Polscy piloci zajęli w tej klasie miejsca: 10 miejsce – Jacek Flis, 14 miejsce – Mikołaj Zdun. Pełne wyniki TUTAJ.

Po siódmej konkurencji polscy piloci przesunęli się o dwa oczka do góry i zajmują drużynowo drugą pozycję.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca w locie na lotnisko (fot. Sebastian Kawa, Facebook)

(fot. Sebastian Kawa, Facebook)

W sobotę (9 grudnia) w australijskim Narromine rozegrana została szósta konkurencja. Dla wszystkich klas przygotowano długie trasy wyścigowe. Chociaż na codziennych odprawach prognozy mówiły, że dzień będzie dobry, piloci i ich zespoły byli zaniepokojeni silnym porannym wiatrem i ogólną sytuacją pogodową.

Ostatecznie był to doskonały dzień w Narromine, z dużą ilością chmur i silnymi warunkami termicznymi na całym obszarze zadania. Klasy 15 m i Stnadard zakończyły się najsilniejszymi warunkami cumulusowymi z zadaniami w orientacji południowej na długości ok 550 km. Jednak nawet na bardziej błękitnej północy, gdzie klasa Club brała udział w zadaniu o długości 470,46 km, warunki były dobre, ze wzniesieniami przekraczającymi 3000 m (10 000 stóp). Niektórzy piloci narzekali, że było to "trochę nudne", ponieważ pchali drążki do przodu, zwiększając prędkość.

Ale dzień nie był taki prosty, z kilkoma wczesnymi lądowaniami. Niektórzy piloci wciąż nie mogą sobie poradzić z australijskimi warunkami, takimi jak duża odległość między termami w dni z dużą konwekcją. Jednak dla zdobywców czołowych miejsc dzisiejszy dzień był dobrym pokazem dobrych warunków termicznych i dużych prędkości, jakie może wytworzyć pas pszenicy we wschodniej Australii.

W klasie 15 m przekraczając szybowcem Ventus 3TS linię mety z zawrotną prędkością 151,54 km/h, pokonując 546,93 km, Adam Woolley Australia) wygrał dzień, zdobywając 1000 punktów. Tuż za nim na mecie pojawił jego kolega z drużyny Tobi Geiger (Australia), który ukończył zadanie z prędkością 151,38 km/h i dodał do swojej puli 998 punktów. Za australijskim duetem podążyli dwaj holenderscy piloci Erik Borgmann i Jeroen Verkuij, którzy tak dobrze spisali się w pierwszych dniach zawodów. Polscy piloci w tej klasie uzyskali w sobotę: 11 – miejsce Łukasz Grabowski, 12 miejsce – Sebastian Kawa. Na prowadzenie w klasyfikacji generalnej wysunął się Steffen Goettler (Niemcy), który wyprzedził Sebastiana jedynie o 6 punktów. Pełne wyniki TUTAJ.

Sebastian Kawa tak skomentował dzisiejszą konkurencję: "Dzisiaj był najgorętszy dzień zawodów. Na ziemi 41 do 43.  Trasa wykorzystywała czas na maksimum więc nie było manewru i wyszło remisowo. Na starcie była loteria, kto trafił dobry komin, komu zrobił się kłaczek nad głową, ten szybko się wzniósł i mógł startować. Było oczywiście bezchmurnie nad lotniskiem i dopiero przed 14 pojawiły się małe cumulusy. Klasa Club miała natomiast całą trasę w bezchmurnej pogodzie. Mnie z Łukaszem nie poszło dobrze na pierwszym odcinku, pomimo korzystnego startu, zapędziliśmy się za Czechami do rozlanej chmury i kosztowało nas to sporo czasu. Z tej naszej grupy obronił się Eric Borgman , trochę wcześniej i szybciej dopadł noszeń, potem był trochę wyżej i już go nie widzieliśmy. Na drugiej części trasy nieco podgoniliśmy ale to wystarczyło jedynie na utrzymanie miejsc. Czołówka praktycznie bez różnic punktowych. No cóż. Taka pogoda nie dla Dian. Liczymy na to, że będzie chłodniej i nieco mniejsze noszenia."

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca w locie (fot. Sebastian Kawa, Facebook)

(fot. Sebastian Kawa, Facebook)

Bardzo szybki dzień miała także klasa Standard, którą wygrał Łukasz Błaszczyk (Polska). Łukasz dystans 545,63 km pokonał szybowcem Discus-2a z prędkością 151,71 km/h zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000. Dzięki temu wynikowi Łukasz zajmuje obecnie w klasyfikacji generalnej 4 miejsce. Drugi na metę przyleciał Tom Arscott (Wielka Brytania), przeleciał trasę z prędkością 150,67 km/h i zdobył 986 punktów. Tom utrzymuje pierwsze miejsce na szczycie tabeli. Joris Vainius z Litwy zajął trzecie miejsce zdobywając 972 punkty. Pełne wyniki TUTAJ.

Łukasz Błaszczyk opisał swój dzisiejszy lot: "Szósta konkurencja mistrzostw, zadanie prędkościowe wersja B - 545 km z trzema punktami zwrotnymi. Od rana dość silny wiatr który podrywa sporo kurzu z piaszczystych fragmentów okolicznych pól i fragmentów lotniska. W trakcie zaciągania szybowców do kontroli ważenia pechowo kończy zawody zawodnik z klasy Club. Silny boczny podmuch wiatru zrywa lekki szybowiec z dyszla do holowania po czym następuje okręcenie i uderzenie lotką w tył samochodu. Do startu wiatr z porannego bocznego skręca się na korzystniejszy czołowo boczny. Mocne samoloty holujące radzą sobie w takich warunkach. W prognozach wysokie podstawy Cu do 4500 mAMSL. Startuję z ostatniej pozycji w naszej klasie. Po wyczepieniu mamy kłopot z wykręceniem wysokości - zwiewa wiatr i tobi się trochę późno. Kilka szybowców lata już blisko linii startu na wysokości 2800 mAMSL a my na 1300 mAMSL zwiani z silnym wiatrem. Zaczynają się pierwsze odejścia z wysokich Cu, które podeszły do linii startu. Tomkowi lepiej wychodzi odrabianie wysokości, trudno nam razem odejść na trasę z pod podstawy. Jestem niżej i mam jeszcze kawałek drogi do linii startu. Razem włączamy event marker ale jest między nami 400 metrów różnicy i powoli wychodzi czas na pierwszy możliwy start. Tomek decyduje się na odejście z 3300 mAMSL, ja muszę użyć drugiego event markera mam 2900 mAMSL i urwane noszenie. Na nawietrznej stronie linii startu powstaje świeży Cu pod którym łapię "w końcu" stabilny komin i odchodzę z 3600 mAMSL. Po odejściu w połowie pierwszego boku łapię z 2500 mAMSL silny 5 m/s komin który wynosi Discusa na 4200 mAMSL. Zaczyna się dla mnie lot w innej rzeczywistości niż kiedykolwiek. Nigdy tak wysoko nie latałem w regularnych termicznych warunkach z podstawami Cu do 4500 mAMSL. Pierwsze co widzę że jest przyjemnie chłodno, drugie pojawia się większa prędkość ground speed od wysokiego TAS, trzecie aparatura tlenowa podaje przyjemnie tlen a czwarte wszędzie mam zasięg i piąte szybowiec krąży po większym promieniu  Pierwszy punkt zwrotny zaliczam na 3000 mAMSL. Na drugim boku większości lotu pod wiatr. Jest kilka dobrych szlakowych połączeń. Dokręcam tylko 2x w 4 m/s, w większości lot po prostej. Drugi punkt zwrotny zaliczam na 3200 mAMSL. W poprzek wiatru na trzecim boku leci się również bezproblemowo w silnych kominach podkręcam 3x z których jeden wynosi na 4400 mAMSL. Jedyne zagrożenia to potężny dym od pożarów przed trzecim punktem zwrotnym. Zadymienie dosięga podstaw Cu i psuje noszenia. Ostatni punkt zwrotny zaliczam na 3400 mAMSL. Lot na metę w Narromine prawą stroną pod jeszcze dobrymi Cu. Dolot wykonuję z wiatrem 4300 mAMSL ze 140km. Trzeba przelecieć błękit na którym mocno zjada zabezpieczoną w locie po prostej wysokość +500m! Podobnie ma Sebastian z Łukaszem w tym samym momencie - ale szczęśliwie dolatujemy. Czasem tak bywa że w osi dolotowej wiatru na bezchmurnym oknie są studnie duszeń jeśli lecisz równolegle do dobrej pogody - gdzieś zgodnie z prawami fizyki powietrze musi bardziej opadać. Zadanie wygrywam ze średnią prędkością 151,71 km/h."

W sobotę klasa Club stanęła przed chyba najtrudniejszym zadaniem. Miała za zadanie polecieć na północ, w przeważnie niebieski obszar. James Nugent z Australii lecąc szybowcem LS3 i pokonując dystans 470,46 km z prędkością 114,37 km/h wygrał to zadanie – zdobył maksymalną liczbę punktów 1000, umacniając swoją przewagę na szczycie tabeli w klasyfikacji generalnej. Za nim na drugim miejscu uplasował się Jacek Flis (Polska). Jacek zdobył 987 punktów, przesunął się o trzy pozycje w górę w klasyfikacji generalnej i zajmuje obecnie piąte miejsce. Jan Ratz z Czech doleciał do mety z prędkością 113,02 km/h jako trzeci i zdobył 973 punkty. Drugi polski pilot – Mikołaj Zdun zajął dziś dobre 8 miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Po sześciu konkurencjach Polscy piloci utrzymali drużynowo czwarte miejsce.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca w locie (fot. Łukasz Błaszczyk, Facebook)2

(fot. Łukasz Błaszczyk, Facebook)

W czwartek (7 grudnia) w Australii prawdziwe upały. Piloci mogli odpocząć po wyczerpujących lotach i zająć się czymś we własnym zakresie. Jedni, takjak Łukasz Błaszczyk, postawił na odpoczynek w klimatyzowanym cieniu i na pobliskim basenie - nie zapominając oczywiście o sprawdzeniu kotwiczenie i mocowania szybowców. Z kolei Sebastian Kawa wykorzystał wolny dzień na mały relaks w ZOO, a tam nawet zwierzęta z tropików miały dosyć upałów. Z reszą sami zobaczcie zdjęcia TUTAJ.

W piątek (8 grudnia) zawodnicy wrócili do rywalizacji. Dziś piloci wszystkich klas otrzymali zadanie obszarowe. Trasy wiodły na północ od lotniska i były bardzo podobne. Pierwsi piloci przekroczyli linię startu o godz. 14:02.

Pogoda, którą piloci spotkali na trasie, bardzo różniła się od prognozowanej. Górne szczyty termiczne sięgały od 6 do 7000 stóp, a wielu pilotów miało trudności ze wzniesieniem się powyżej 4000 stóp, szczególnie przed startem.

Niektórzy piloci opóźniali start w nadziei na lepsze warunki, które nie nadeszły. Zmuszeni wyruszyć, zanim będzie za późno, aby ukończyć zadanie, przed którym stanęli. Jednak prawie wszyscy piloci ukończyli trasę i wrócili do Narromine, choć wszyscy lecieli ze znacznie mniejszą prędkością niż w poprzedniej konkurencji.

Dla klasy 15 m Task Setter przygotował trasę o długości 283.29 km / 576.02 km (409.29 km) z czterema obszarami nawrotu – z czasem oblotu 2 godziny i 45 minut. Najszybciej trasę obleciał szybowcem JS3 Uys Jonker (Republika Południowej Afryki) zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000.  Drugie miejsce tego dnia zdobył Philip Jones (Wielka Brytania) z wynikiem 993 punkty. Trzeci zadanie ukończył Steffen Goettler (Niemcy). Uzyskał on 982 punkty. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał Sebastian Kawa, pomimo zajętego dziś szóstego miejsca. Drugi z Polaków w tej klasie uzyskał też dobry wynik. Łukasz Grabowski doleciał do mety jako ósmy i przesunął się o trzy pozycje do góry w klasyfikacji generalnej. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla startujących w klasie Standard ułożono trasę o długości 257.14 km / 549.30 km (383.11 km) z czterema punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny. W piątek większość podium opanowali Brytyjczycy. Pierwszy zadanie wykonał Tom Arscott, który lecąc szybowcem LS8 zdobył maksymalną liczbę punktów 1000. Dzięki temu wynikowy Tom objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Drugi wynik uzyskał Paul Fritche (Wielka Brytania) z wynikiem 949 punktów. Trzeci na podium stanął Enrique Levin (Niemcy) z wynikiem 923 punkty. Dobry wynik uzyskał w piątek Łukasz Błaszczyk, który zajął 5 miejsce. Drugi polski pilot – Tomasz Rubaj – zajął 12 miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla pilotów klasy Club przygotowano trasę o długości 227.48 km / 524.41 km (357.75 km) z czterema punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny i 15 minut. Pierwszy na mecie po wykonanym zadaniu pojawił się lecąc szybowcem LS 3 WL Jacek Flis (Polska) zdobywając maksymalną liczbę punktów 1000. Dzięki temu Jacek przesunął się w klasyfikacji generalnej o 4 pozycje. Drugie miejsce zdobył tego dnia Roelof Corporaal (Holandia) z wynikiem 866 punktów. Trzeci do mety doleciał Adrien Henry (Francja) z wynikiem 811 punktów. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał James Nugent (Australia) pomimo zajętego dziś 9 miejsca. Drugi polski pilot – Mikołaj Zdun – zajął 14 miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Po piątej konkurencji polscy piloci przesunęli się o jedno oczko do góry i zajmują drużynowo czwartą pozycję.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - szybowce na lotnisku (fot. World Gliding Championship 2023, Facebook)

(fot. World Gliding Championship 2023, Facebook)

Jak na razie ani dnia przerwy. W środę (6 grudnia) piloci po raz kolejny polecieli po kolejne punkty. Tym razem dla klasy 15m i Standard przygotowano długie konkurencje wyścigowe. Za to klasa Club mogła się wykazać podczas konkurencji obszarowej. Piloci rozpoczęli rywalizację po godz. 13:32. Trasy ponownie były różne. Wiodły na zachód, na północ i na południowy zachód od lotniska.

Dla zawodników w klasie 15m przygotowano trasę o długości 544.51 km z siedmioma punktami zwrotnymi. Trasa wiodła na zachód od lotniska, z punktami zwrotnymi na północ i na południe. Tworzyła piękną ósemkę. Dwa krótkie końcowe odcinki znajdowały się na północ od lotniska. W środę najszybciej poradził sobie z zadaniem Uys Jonker (Republika Południowej Afryki), który lecąc szybowcem Jonker JS3 zdobył 979 punktów. Drugi na mecie był Riccardo Brigliadori (Włochy) z 974 punktami. Trzecie miejsce zdobył Erik Borgmann (Holandia) z wynikiem 951 punktów. Świetny wynik uzyskał Sebastian Kawa, ale ze względu na 50 pkt. karnych zajął dziś czwartą pozycję. Mimo to, dzięki zdobytym punktom Sebastian został liderem w klasyfikacji generalnej. Drugi polski pilot – Łukasz Grabowski – zajął 23 miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Środową wyczerpującą konkurencję pięknie opisał Sebastian Kawa, który lata szybowcem Diana 2: "6 grudnia, Mikołaj przyniósł cumulusy, ( na zdjęciu ich jeszcze nie widać bo pojawiły się po 13:30), ale niestety mieliśmy dzisiaj pecha. Z ziemi startowaliśmy w klasie 15m z ostatniego rzędu i niestety nie udało się nam znaleźć dobrego komina by przeciąć start. Konkurenci, którzy mieli więcej czasu polecieli do pierwszego cumulusa na zachód, 10 km przed linię i stamtąd na wysokości 3300m wrócili nad naszymi głowami. Nie było wyjścia , trzeba było polecieć z mniejszej wysokości i tak wlokąc się w ogonie zaczęliśmy z Łukaszem Grabowskim trasę. Ja dodatkowo nie zdążyłem o 1 sekundę na start i już na początku wiedziałem, że dostanę karę. Nic to. Trzeba lecieć. Jakimś trafem znalazłem na pierwszym boku bardzo silny komin, około 5m/s i to poprawiło naszą sytuację, Niestety Łukasz miał mniejsze noszenie i trochę został. Co się potem działo z Łukaszem nie wiem, ja dogoniłem Niemców i Erika Borgmana i w zasadzie w takim doborowym towarzystwie dokończyliśmy lot. Trasa w zasadzie rozegrała się na jeszcze 4 kominach po 4-6 m/s, kto je trafił - ten był dobry. Ostatni dobry komin na 140 km przed metą wyniósł nas na prawie 3900m i tak pod rozmyjcami i kapiącym deszczem bez zatrzymania doszusowaliśmy do mety. Kłopotliwy był zwłaszcza bok z północy na południe, bo na konwergencji powstało bardzo dużo chmur i noszenia były bardzo rzadkie w ich cieniu. W sumie osiągnąłem najlepszą prędkość dnia, 149km/h, początkowo nawet sklasyfikowano mnie za 1000pkt, ale potem doliczone 50pkt kary za 1 sekundę spóźnienia co pozwoliło cieszyć się dzisiejszą wygraną Ujsowi Jonkerowi. Nic to. Jeżeli to miał być ten pechowy dzień to dla mnie skończył się bardzo dobrze. Niestety Łukasz razem z Francuzami przyleciał dużo później. Ale zawody w toku i jeszcze sporo różnych niespodzianek się wydarzy. Teraz się okaże kto zacznie się bawić grą i błyśnie formą a kogo zje stres. Jutro nie latamy, z powodu burz zarządzono dzień wolny i dobrze, bo razem z treningami smażymy się już w upale 10 dni. W upale kabiny nie pasują i powszechny widok to 4 osoby domykające pilota w szybowcu. Kurz jest niemiłosierny. Jutro ma być 44 stopnie Celsjusza. Wolne pewnie też przywróci do sił szefostwo zawodów, którego stolik był dzisiaj podejrzanie krótki z powodu COVID19. Dużo zdrowia życzymy."

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca Sebastiana Kawy (fot. Sebastian Kawa, Facebook)

Widok z szybowca Sebastiana Kawy (fot. Sebastian Kawa, Facebook)

Szybownicy startujący w klasie Standard otrzymali trasę o długości 422.21 km z sześcioma punktami zwrotnymi. Trasa wiodła długimi odcinkami, najpierw na południowy zachód, potem na zachód i równoległy powrót, kończąc się dwoma krótkimi odcinkami na północ od lotniska. Najszybciej do mety doleciał Simon Schröder (Niemcy), który lecąc szybowcem LS8 neo zdobył maksymalną liczbę punktów 1000. Drugi na mecie lecąc szybowcem LS8b zjawił się Phillip Jonker (Republika Południowej Afryki) zdobywając 967 punktów. Trzeci przyleciał Makoto Ichikawa (Japonia) z wynikiem 922 punkty. Makoto utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Bardzo dobre rezultaty uzuskali polscy piloci, którzy zajęli miejsca: 4 miejsce – Tomasz Rubaj (8 miejsce w klasyfikacji generalnej), 5 miejsce – Łukasz Błaszczyk (9 miejsce w klasyfikacji generalnej). Pełne wyniki TUTAJ.

W środę to piloci klasy Club dostali szansę wykazania się umiejętnościami w konkurencji obszarowej. Przygotowano dla nich trzy- i pół godzinną trasę o długości 232.97 km / 562.85 km (392.93 km) z czterema obszarami nawrotu. Zawodnicy rozpoczęli zadanie długim odcinkiem na północ, następnie lecieli na południowy zachód. Na końcu trzema krótkimi odcinkami okrążyli od północy miejsce startu zdążając do mety. Pierwszy tego dnia zadanie ukończył Rasmus Ørskov (Dania), który lecąc szybowcem ASW 20 zdobył maksymalną liczbę punktów 1000. Drugi był Thies Bruins (Holandia) na takim samym szybowcu, co Duńczyk – zdobył 948 punktów. Trzeci wynik uzyskał James Nugent (Australia), który zdobył 936 punktów i utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Polscy piloci zajęli w tej klasie: 19 miejsce – Jacek Flis, 21 miejsce – Mikołaj Zdun. Pełne wyniki TUTAJ.

Po czterech konkurencjach Polscy piloci utrzymali drużynowo piąte miejsce.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - widok z szybowca w locie (fot. Łukasz Błaszczyk, Facebook)

(fot. Łukasz Błaszczyk, Facebook)

We wtorek (5 grudnia) zawodnicy mieli okazję wykazać się kunsztem lotniczym podczas pierwszej konkurencji obszarowej dla klasy 15m, a dla pozostałych pilotów trzeciej konkurencji wyścigowej. Piloci rozpoczęli rywalizację po godz. 14:09. Trasy były różne. Wiodły na wschód i na północ odlotniska. Miały obszary wspólne dla poszczególnych klas.

Zawodnicy w klasie 15m otrzymali zadanie 254.27 km / 563.35 km (403.56 km) z czasem oblotu 3 godziny i 45 minut z pięcioma obszarami nawrotu. Najpierw piloci lecieli krótki odcinek na północny wschód, kolejny, dłuższy odcinek prowadził na północny zachód, po drugim obszarze nawrotu był długi lot na południowy zachód, potem skręt na południowy wschód i powrót na lotnisko. Pierwszy tego dnia zadanie ukończył Andre Litt (Belgia), który lecąc szybowcem Jonker JS3 zdobył 1000 punktów. Drugi był Francois Delfosse (Belgia) na takim samym szybowcu, co jego krajan – zdobył 996 punktów. Trzeci do mety doleciał Steffen Goettler (Niemcy), który zdobył 995 punktów. Dobry wynik uzyskał polski pilot Łukasz Grabowski, który doleciał do mety jako ósmy i zdobył 937 punktów. Dzięku zgromadzonym punktom Łukasz zajmuje obecnie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Drugi polski pilot Sebastian Kawa zajął tego dnia dziewiąte miejsce i również poprawił swój wynik w klasyfikacji generalnej - obecnie jest na trzeciej pozycji. Za to na prowadzenie w klasyfikacji generalnej, spychając Holendra, wysunął się Christophe Abadie (Francja). Pełne wyniki TUTAJ.

Sebastian Kawa tak skomentował dzisiejszą konkurencję: "A na trasie nie było łatwo. Ogromne odległości pomiędzy noszeniami powodowały, że można było wpaść w pułapkę. Na szczęście nam udało się przelecieć dobrze współpracującą parą całość i na koniec dostaliśmy bonus w postaci zaskakująco dobrego noszenia, którego nie mogliśmy znaleźć przez 100km. To nam nieco poprawiło  humory, ale wygrali ci,  co lecieli cały dzień za nami. Natomiast konkurencja przetasowała nam rywali. Pecha miał team czeski, szwajcarski i holenderski. Pomimo że z tymi ostatnimi na początku staraliśmy się sumiennie współpracować. W pewnym momencie z tylu lepiej się wznieśli,  przeskoczyli nas górą w pierwszej strefie i polecieli głębiej. Tam się okazało, że pogoda była gorsza i skończyło się to źle."

Dla zawodników startujących w klasie Standard ułożono trasę o długości 436.56 km z czterema punktami zwrotnymi. Pierwszy krótki odcinek prowadził na północny wschód od lotniska. Pozostałe odcinki trasy były długie i tworzyły trapez na północny wschód od lotniska. We wtorek pierwszy na mecie, lecąc szybowcem LS8a, pojawił się Bruce Taylor (Australia) zdobywając 985 punktów. Drugi do mety doleciał Sjaak Selen (Holandia), który zdobył 982 punkty. Trzeci na mecie był Gregory Beecroft (Australia) z wynikiem 972 punkty. Na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej utrzymał się Japończyk Makoto Ichikawa, pomimo zajętego dziś piątego miejsca. Polscy piloci zajęli w tej klasie: 8 miejsce – Łukasz Błaszczyk, 10 miejsce – Tomasz Rubaj. Czterech pilotów lądowało w terenie przygodnym a dwóch nie wyleciało na trasę. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla pilotów startujących w klasie Club przygotowano trasę o długości 356.44 km z pięcioma punktami zwrotnymi. W tej klasie, podobnie jak w Standardzie, pierwszy krótki odcinek prowadził na północny wschód. Potem cztery długie odcinki na północny zachód od lotniska utworzyły kształt rombu. A na końcu krótki odcinek do mety. Doskonały wynik tego dnia uzyskał Tim Milner (Wielka Brytania), który lecąc szybowcem LS3 pierwszy wykonał zadanie i dodał do puli zgromadzonych punktów kolejne 1000. Dzięki temu wynikowi Tim wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Drugim pilotem, który ukończył konkurencję był Thies Bruins (Holandia) z wynikiem 972 punkty. Trzeci do mety doleciał Adrien Henry (Francja) z wynikiem 966 punktów. Polscy piloci zajęli we wtorek w tej klasie: 10 miejsce – Mikołaj Zdun, 13 miejsce – Jacek Flis. W tej klasie czterech pilotów lądowało w terenie przygodnym, a ośmiu nie wyleciało na trasę. Pełne wyniki TUTAJ.

Po trzech konkurencjach Polscy piloci przesunęli się o jedną pozycję i zajmują drużynowo piąte miejsce.

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - Sebastian Kawa w szybowcu Diana 2 (fot. magazine.glidingaustralia.org)

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - Sebastian Kawa w szybowcu Diana 2 (fot. magazine.glidingaustralia.org)

W poniedziałek (4 grudnia) zawodnicy polecieli drugą konkurencję. Była to, podobnie jak poprzednia, konkurencja prędkościowa - dosyć długa, jednak nie aż tak, jak pierwszego dnia rywalizacji. Pierwsi piloci przekroczyli linie startu o godz. 13:03 czasu lokalnego. Trasy w poszczególnych klasach różniły się kompletnie.

Trasa przygotowana przez Task Settera dla zawodników w klasie 15m to 437.47 km z siedmioma punktami zwrotnymi wiodła na północ lotniska i z powrotem. Najszybciej na mecie zameldował się Jan Pavlik (Czechy), który lecąc szybowcem Jonker JS3 zdobył 1000 punktów. Tak dobry wynik spowodował, że w klasyfikacji generalnej Jan poszedł do góry o 16 pozycji. Pierwsze miejsce ex aequo zajął też Jeroen Verkuijl (Holandia) zdobywając również 1000 punktów i umacniając pod 2 zadaniach swoją pozycję lidera. Trzeci przyleciał Erik Borgmann (Holandia) z wynikiem 997 punktów. Polscy piloci w tej klasie uzyskali tego dnia bardzo dobre wyniki nadrabiając straty z pierwszego zadania. Sebastian Kawa i Łukasz Grabowski zajęli ex aequo 4 miejsce. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla pilotów w klasie Standard ułożono trasę – 436.13 km z pięcioma punktami zwrotnymi. Pierwszy krótki odcinek trasy prowadził na północny wschód od lotniska. Pozostała część trasy znajdowała się na zachód od lotniska. W poniedziałek najszybciej do mety doleciał szybowcem LS8 Laurence Hardman (Republika Południowej Afryki) uzyskując 1000 punktów. Drugi na mecie zameldował się Phillip Jonker (Republika Południowej Afryki) zdobywając 999 punktów. Trzeci czas uzyskał dziś Tom Arscott (Wielka Brytania). Na prowadzenie w klasyfikacji generalnej wysunął się dziś Japończyk Makoto Ichikawa. Polscy piloci zajęli w tej klasie: 6 miejsce – Tomasz Rubaj, 9 miejsce – Łukasz Błaszczyk. Pełne wyniki TUTAJ.

Dla startujących w klasie Club ułożono trasę o długości 395.35 km z pięcioma punktami zwrotnymi. Pierwsze trzy krótkie odcinki wiodły na północ od lotniska. Pozostała część trasy z długimi odcinkami znajdowała się na południowy zachód od lotniska. Z drugim zadaniem doskonale poradził sobie lecąc szybowcem LS 7 Hugo Corbille (Francja), który linię mety przekroczył pierwszy i zdobył 1000 punktów. Drugi w tej klasie był Tomas Suchanek (Czechy) z 997 punktami. Trzecie miejsce zdobył Tim Milner (Wielka Brytania) z wynikiem 996 punktów. Na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej utrzymał się Stefan Langer, pomimo zajętego w poniedziałek 5 miejsca. Polscy piloci zajęli w tej klasie: 11 miejsce – Mikołaj Zdun, 18 miejsce – Jacek Flis. Pełne wyniki TUTAJ.

Po dwóch konkurencjach Polscy piloci zajmują drużynowo szóstą pozycję. Rywalizacja potrwa do 16 grudnia.

37 Szybowcowe Mistrzostwa Świata, fot. FAI

Wyniki pierwszego dnia rywalizacji:

3 grudnia 2023 r., rozegrana została pierwsza konkurencja 37 Szybowcowych Mistrzostw Świata, które odbywają się w Narromine w Australii.

W kategorii 15m do pokonania był dystans 558,83 km.

Pierwsze miejsce zajął tutaj Holender Jeroen Verkuijl (startujący na szybowcu JS3 15m), który cały dystans pokonał w czasie 4h 20 min i 10 sekund ze średnią prędkością 128,88 km. Na drugim znalazł się Australijczyk Adam Wooley (Ventus 3TS), który uzyskał rezultat 4h20 min i 22 sekundy i średnią prędkość 128,78 km, a trzecie Erik Borgmann z Holandii (JS-MD 3) z czasem 4h 20 min i 56 sekund ze średnią prędkością 128,5 km/h.

Najlepszy z Polaków, Sebastian Kawa (Diana 2) zakończył konkurencję na 10 pozycji z czasem 4:24:08 i średnią prędkością 126.94 km/h, a drugi nasz reprezentant, Łukasz Grabowski (Diana 2) na 12 miejscu uzyskując czas 4:24:23 i średnią prędkość przelotu 126.82 km/h.

Pełna tabela po dotychczasowej konkurencji dostępna jest tutaj (LINK)

Tabela po pierwsze konkurencji 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata w klasie 15 m

Tabela po pierwsze konkurencji 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata w klasie 15 m

Z kolei w klasie Standard do pokonania była trasa o długości 501,06 km.

Pierwsze miejsce zajął tutaj Australijczyk Gregory Beecroft (szybowiec LS8), który zdobył 1000 punktów, drugie Japończyk Makoto Ichikawa (LS8-t) z 979 puntami, a trzecie kolejny Holender Sjaak Selen (Discus 2a), który uzyskał 927 punktów.

Reprezentujący Polskę Łukasz Błaszczyk (Discus 2a) zakończył konkurencję na 16 pozycji zdobywając 767 punktów.

Pełna tabela po dotychczasowej konkurencji dostępna jest tutaj (LINK)

Tabela po pierwsze konkurencji 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata w klasie Standard

Tabela po pierwsze konkurencji 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata w klasie Standard

Pierwsza konkurencja w klasie Club zakładała pokonanie trasy o długości 437,41 km.

Zwyciężył ją Niemiec Stefan Langer (szybowiec LS3), który zdobył 1000 punktów, drugie miejsce zajął kolejny Niemiec Uwe Wahlig (LS3), który uzyskał 990 punktów, a trzecie Australijczyk James Nugent (LS3) z wynikiem 975 punktów.

Startujący w tej klasie Jacek Flis (LS 3 WL) zajął 16 miejsce z wynikiem 885 punktów, a Mikołaj Zdun (LS 3 WL) 17 miejsce zdobywając 883 punkty.

Pełna tabela po dotychczasowej konkurencji dostępna jest tutaj (LINK)

Tabela po pierwsze konkurencji 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata w klasie Club

Tabela po pierwsze konkurencji 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata w klasie Club

2 grudnia miała miejsce ceremonia otwarcia 37. Szybowcowych Mistrzostw Świata FAI. 

Ceremonia otwarcia 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata

Ceremonia otwarcia 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata

Ceremonia otwarcia 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata

Ceremonia otwarcia 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata

Ceremonia otwarcia 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata

Ceremonia otwarcia 37 Szybowcowych Mistrzostwa Świata

Więcej zdjęć z ceremonii otwarcia dostępnych jest tutaj (LINK)

37. Szybowcowe Mistrzostwa Świata FAI w Australii - szybowce na lotnisku (fot. Łukasz Błaszczyk, Facebook)

37 Szybowcowe Mistrzostwa Świata

Szybownicy zdążyli polecieć już kilka lotów treningowych. 27 listopada przygotowano konkurencję obszarową. Wszystkie obszary nawrotu zaplanowano dookoła lotniska. 

Poranek słoneczny, błękitne niebo pełne pozytywnej energii. Prognozy z burzami od godziny 15:00. (...) Początkowo bezchmurna termika, później podchodzące Cu a na koniec deszcze z rozbudowanych chmur Cb – skomentował warunki pogodowe Łukasz Błaszczyk.

Z polskich pilotów najlepszy tego dnia był Sebastian Kawa (Klasa 15m), który zajął pierwsze miejsce, uzyskując maksymalną liczbę punktów. Bardzo dobry wynik uzyskał też Jacek Flis i Mikołaj Zdun (Klasa Club), którzy zajęli odpowiednio 3 i 4 miejsce.

30 grudnia zawodnicy również otrzymali zadanie obszarowe. Poranek przywitał pilotów czystym błękitnym niebem. Podstawy początkowo od 1500 do 2400 mAMSL pod koniec zadania. Tego dnia polscy piloci również pokazali się z dobrej strony. W klasie 15m drugie miejsce zajął Sebastian Kawa. A w Klasie Standard Łukasz Błaszczyk i Tomasz Rubaj zajęli odpowiednio 2 i 3 miejsce.

1 grudnia 2023 r., piloci mieli okazję potrenować podczas zadania wyścigowego. I tego dnia Polacy nie zawiedli. W Klasie Standard pierwszy do mety doleciał Tomasz Rubaj. Minutę po nim na mecie zameldował się Łukasz Błaszczyk.

Wyniki rywalizacji można śledzić na stronie: soaringspot.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony