Przejdź do treści
Źródło artykułu

Tajna broń Sebastiana Kawy

Wszelkie nasze wyobrażenia o rozwoju sytuacji meteorologicznej biorą w łeb.

Nie sprawdzają się prognozy numeryczne, ze względu na dużą dynamikę zmian, a ogląd nieba „okiem górala” również rozmija się z naszymi dotychczasowymi doświadczeniami. W dniu regulaminowej przerwy,  niebo nad Chaves przesłaniały resztki frontowych chmur wysychającego frontu.

Podczas dwuch następnych poranków budziliśmy się pod stratocumulusem nawiewanym od Atlantyku.Wydawało się więc , że będzie jak w Teksasie, gdzie taka zwarta warstwa chmur podnosi się wraz ze wzrostem temperatury i około południa tworzy piękne cumulusy. Tymczasem tu silna wyżowa inwersja osiadania sprawiała, że „Puchacz” kilkakrotnie holowany dla sondowania powietrza spadał uporczywie na ziemię jakby był pilotowany przez niewprawnego ucznia. Z tego względu przedwczorajsze starty zostały odwołane.

Wczoraj czekaliśmy bardzo długo i startujące w pierwszej kolejności szybowce klasy światowej nawet zaczęły swoje harce, ale bardzo niski zasięg wznoszeń i ich mizerna wartość skłoniły organizatorów do odtrąbienia odboju. Dla ironii wokół naszej prowincji niebo usłane było w te dni pięknymi cumulusami. Dziś zaczęło wiać od równika. Niebo znów pozostało bez zmazy. Ciekawi jesteśmy co przyniesie ten zefirek. My mamy w zanadrzu, a właściwie w kojcu, tajną broń. Sebastian złapał  rannego jastrzębia ciemengo. Leczenie rany jest wspomagane antybiotykiem, jastrząb pałaszuje mięso i odzyskuje siły, więc będzie wykorzystywany do wskazywania kominów podczas dolotów naszych szybowców do lotniska.

Zapraszamy na stronę internetową, gdzie mistrz prowadzi blog.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony