Przejdź do treści
Sebastian Kawa: spacer nad Kaukazem (fot. sebastiankawa.pl)
Źródło artykułu

Sebastian Kawa: Wreszcie widać gdzie się leci

Słoneczny dzień pozwolił na 900 km spacer nad Kaukazem.

Gdy dzieje się coś interesującego w lotniczym świecie trudno mi się oprzeć starym nawykom z przygotowań do lotów. Dawniej było to notowanie komunikatów czeskiego radia, na podstawie których można było sobie narysować szkic sytuacji meteorologicznej Europy. Teraz bogatszy jest zakres informacji w tym zakresie. Zdjęcia satelitarne, symulacje komputerowe dotyczące wiatrów, ciśnień, opadów, obraz z radarów, dane ze wzlotów aerologicznych, a nawet gotowe analizy dla szybowników. Pomocnym środkiem ilustrującym aktualną pogodę w danym miejscu są kamery internetowe. Zwykle pokazują one placyk przed ratuszem, ale można czasem zobaczyć kawałek nieba. Dzięki kamerom na trasach narciarskich Elbrusa Sebastian i jego kompani odkryli podczas pierwszej, letniej, wyprawy, że mimo zwartego systemu chmur deszczowych i burz otulających szczelnie Kaukaz skalne wierzchołki tych gór bywają odkryte. Dzięki temu znaleźli sposoby na dotarcie do skalnych gigantów.

Teraz te podglądy pełnią podobna rolę, bo przedgórze jest nadal okryte pierzyną niskich chmur. Widzę teraz że nad polana Azaj jest błękitne niebo, wiatr energicznie łopoce flagami i na wysokości 2300 m jest temperatura +3 C. Obrazy z kamer dają też okazję do ogólnych refleksji. Jest okres przygotowań do sezonu zimowego. Widać, że tu w górskich stanicach ogrzewa obiekty drewnem, bo przed posesjami gromadzone są spore stosy klocków.Widać też jak postępuję globalizacja. Przy modernizacji tras narciarskich na Elbrusie pracują amerykańskie Caterpillary. Z kolei bojowy transporter opancerzony z napędem na wiele kół okazuje się bardzo przydatny do przewożenia materiałów i ludzi na górskich stokach. W zachodniej części gór, koło Soczi, piękne obiekty wybudowane w Krasnej Polanie przed igrzyskami zimowymi świecą pustkami. Mimo to już wcześnie rano startują tam wyciągi krzesełkowe i kolejki górskie. Przypomina mi to dowcip z minionych czasów o rozciąganiu sieci na zamarzniętym jeziorze dla wykonania rocznego planu ilości zaciągów dla połowu ryb. Pewno zniechęcają turystów deszczowe chmury dryfujące od Morza Czarnego wzdłuż stoków Kaukazu. Wraz z oparami podwiewanymi z przeciwnej strony, od Morza Kaspijskiego, są one zmorą uczestników wyprawy. Jednak górą ciągle wieje i formują się fale.

Trzeba się przebijać przez tę wilgotną otulinę przy wędrówce do grani i przy powrocie. Z tego powodu w ubiegłym tygodniu Sebastian z Ilją musieli sprawdzić przydatność pastwiska w Khurzuk do lądowania awaryjnego. Nasz pilot ma tam okazję do doskonalenia umiejętności latania w chmurach i procedur zejścia do lądowania według GPS. Przedwczoraj było przy tym sporo emocji, bo Anton podczas zmiany akumulatora wyłączył przypadkowo przyrządy nawigacyjne szybowca. Zmysły i tańcząca busola magnetyczna to trochę zbyt mało dla lotów chmurowych na szybkich i silnie reagujących na wychylenia sterów szybowcach. Bardzo łatwo można doprowadzić do krytycznej sytuacji na skutek złudnych doznań zmysłowych.

 

Wczoraj był pierwszy słoneczny dzień,

 

ale do lotów wysokościowych trzeba się ubrać.

Utrzymujący się od kilku dni niewielki ośrodek niżowy nad dolna Wołgą nadal dość raźnie podsysał powietrze, lecz nad Kaukazem wiatr układał się niekorzystnie. Niemal równolegle do głównych skalnych łańcuchów.

Mimo to Sebastian z Antonem Permjakovem przez 8 godzin bujali się nad szczytami i przelecieli około 900 km, bo ogromne góry mają wielką różnorodność form geograficznych i dużo poprzecznych grzebieni.

 

Były więc odcinki z piękną falą.

 

Trzykrotnie w różnych warunkach przelatywali obok Elbrusa. Przyznacie, że jego cycuszki są sexy.

Mieli trochę kłopotów w dzikich okolicach pięciotysięcznika Dyh Tau, bo we wschodniej części wiatr zesłabł i zanikła fala.

Jednak umiejętnie wykorzystywanie prądów zboczowych i podmuchów termicznych pozwoliły  im na powrót do warunków falowych. Dowodzi to jak wielki potencjał dla szybownictwa skrywały do tej pory te piękne góry. Dzięki tym pionierskim perygrynacjom rysuje się szansa na stworzenie bardzo atrakcyjnego ośrodka lotów górskich w tym uroczym zakątku świata.

Tomasz Kawa

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony