Deficytowe lotniska to europejska plaga
W Polsce wiele mówi się o deficytowych lotniskach, o dopłatach, przyciąganiu tanich linii lotniczych czy umowach marketingowych. Warto się więc przyjrzeć Hiszpanii gdzie funkcjonuje około 50 lotnisk, z czego zdecydowana większość jest nierentownych.
Problem w tym, iż deficytowe lotniska to choroba, na którą cierpi wiele państw w Europie. I dotyczy ona nie tylko małych rynków lotniczych jak Polska, ale również tych dużych, jak choćby Wielka Brytania czy Niemcy. Dużym echem w ostatnich dniach odbiło się zamknięcie Blackpool International Airport – lotniska z ponad 100-letnią tradycją w zachodniej części Wielkiej Brytanii, które w zeszłym roku obsłużyło nieco ponad 260 tys. pasażerów. Nie jest to zresztą pierwsze brytyjskie lotnisko, które spotkał taki los.
3 listopada, na niewielkim lotnisku na zachodzie Niemiec – Zweibrücken odprawiony został ostatni samolot pasażerski. Poszukiwania inwestora trwają, póki co lotnisko zaprzestało odprawiać samoloty, a kilkadziesiąt pracowników pozostaje bez pracy. Niemiecki rynek lotniczy jest jednym z największych rynków w Europie, a w zeszłym roku obsłużono tutaj około 200 mln pasażerów. Mimo to, tylko 6 z 22 międzynarodowych portów lotniczych w zeszłym roku zanotowało zysk.
Należą do nich te największe, między innymi: Frankfurt, Monachium, Düsseldorf czy Hamburg. Liczba obsłużonych pasażerów przez te porty lotnicze oscyluje między 9 a ponad 58 mln pasażerów rocznie. Co ciekawe w Niemczech, oprócz tych lotnisk istnieje jeszcze kilka, które obsługują kilka milionów pasażerów jak np. Brema - 2,6 mln, Hannover -5,2 mln czy Norymberga – 3,3 mln.
Deficytowych lotnisk jest w Niemczech sporo, a wiele z nich stanowi obciążenie dla budżetów miejscowych landów.
Powyższe przykłady wskazują, iż problem deficytowych lotnisk to problem europejski. Jaka będzie przyszłość tych lotnisk? Z pewnością różna, zwłaszcza w kontekście nowych wytycznych dotyczących pomocy publicznej: jedne zostaną zamknięte, inne zaczną przynosić zysk. Jedno jest pewne, w tym biznesie (choć jest on specyficzny), jak w każdym zresztą, trzeba zarabiać pieniądze.
Komentarze