Pilot akrobacyjny opowiada o kulisach latania helikopterem w najnowszym filmie o Bondzie
Pilot akrobacyjny Chuck Aaron opowiada o lataniu helikopterem i kręceniu scen nad Mexico City.
Jeśli oglądaliście najnowszy film o Jamesie Bondzie, „Spectre”, to zapewne zastanawialiście się, jakim cudem nakręcili te genialne ujęcia w Mexico City. Zaspokajamy waszą ciekawość i ujawniamy, że ogromny w tym udział Chucka Aarona, który jako jedyny Amerykanin posiada licencję na akrobacyjne loty helikopterem. W filmie postanowiono wykorzystać jego niemałe umiejętności, dzięki którym nakręcono niesamowite sceny.
Postanowiliśmy zapytać go o to, jak wspomina udział w tym projekcie.
Jak to było pracować na planie filmu o Jamesie Bondzie?
Było fenomenalnie, niesamowicie i zupełnie odlotowo! Mam na myśli, że to Bond, to James Bond... no i byliśmy w Meksyku. Czego innego można się było spodziewać po takiej mieszance? Dodatkowo lokalni mieszkańcy byli bardzo mili.
Czy na potrzeby robiłeś coś, czego nigdy wcześniej nie robiłeś w helikopterze?
Tak, to zadanie wymagało ode mnie wykorzystania wszystkich umiejętności i całego talentu, zupełnie na limicie. Wykonywaliśmy trudne manewry na pełnej mocy i to nad głowami tysięcy ludzi, którzy mieli jedną, wielką, uliczną imprezę. Lataliśmy zaraz nad ulicami i pomiędzy budynkami, w samym sercu Mexico City, pośrodku Zócalo Square. Dodatkowo miałem na pokładzie dwóch gości, którzy odgrywali scenę, w której jeden chciał zabić drugiego. Musiałem być całkowicie skupiony!
Co myślałeś o twoich scenach, gdy już obejrzałeś film?
Pomyślałem, że to oczywiście jest jego najlepsza część!
W jakie inne filmy bądź projekty komercyjne byłeś zaangażowany?
W sumie to w niewielu. Brałem udział w „The Rock” z Seanem Conerym i w „The Shooter” z Markiem Wahlbergiem. Jeżeli chodzi o produkcje TV, to były dwie: „NCIS” z Markiem Harmonem i „Walker, Texas Ranger” z Chuckiem Norrisem.
Widzieliśmy, że jeden z twoich helikopterów został specjalnie przemalowany na potrzeby filmu. Czy jego pierwotny wygląd powrócił po nakręceniu wszystkich scen?
Tak, wrócił. W Meksyku musieli przemalować helikopter. by zakryć barwy Red Bulla. Użyli jednak takiej farby, że po pracy wszystko można było łatwo zmyć przy pomocy wody i amoniaku.
Jak się czujesz będąc na emeryturze? Co robisz?
Życie jest fajne. Wspólnie z Red Bullem, w ciągu ostatnich 12 lat wykonaliśmy ponad 250 pokazów akrobacyjnych w całej Ameryce. Moja ekipa była niesamowita. Teraz jednak poziom stresu pomału wraca u mnie do normalności i cieszę się, że odszedłem „żywy i na szczycie”. Raz jeszcze wielkie dzięki Red Bull za danie mi tego magicznego, latającego dywanu!
W poniższym klipie możecie zobaczyć, co Aaron wyczyniał na planie.
Film: Metro-Goldwyn-Mayer Studios Inc., Danjaq, LLC and Columbia Pictures Industries, Inc.
Komentarze