Freestyle w kombinezonach wingsuit
Zaufanie, doświadczenie, trening i talent – niezbędne elementy takiego lotu.
Romantyczne marzenia o byciu podobnym do ptaków, które urzeczywistnia latanie w kombinezonach wingsuit to nie jedyna rzecz o jaką chodzi legendarnej już grupie francuskich skoczków – Soul Flyers. Fred Fugen i Vince Reffet za każdym razem zaskakują śmiałymi akrobacjami i filmami przepełnionymi podniebną akcją. Tym razem jest jeszcze ciekawiej, ponieważ nowy klip jest czymś w rodzaju wizji tego, jak naprawdę można latać w wingsuitach.
Skok z dużej wysokości
Klip nakręcony we włoskich Dolomitach to piękno freestyle’u w trzech odsłonach. Razem z Soul Flyers w akcji uczestniczył znany filmowiec i mistrz świata skoków w wingsuitach, Amerykanin Noah Bahnson, bez którego nie dałoby się pokazać tego wszystkiego, co dzieje się w powietrzu. „Tak naprawdę jedynym sposobem dobrego uchwycenia tych manewrów i trajektorii lotu było skoczenie we trzech. Kiedy przygotowujemy się do tych skoków cała nasza trójka jest kompletnie zsynchronizowana” – tłumaczy Fugen. Zaprezentowanie tego w taki sposób było możliwe tylko dzięki ich olbrzymiemu doświadczeniu.
„Celem latania w wingsuitach nie są tylko przeloty proximity (dop. blisko skał)” – mówi Fred Fugen.
Nie trzeba latać bardzo blisko skał (fot. Supersize Films)
Trzyczęściowy skok w wingsuitach
Idea tria skydiverów była taka, by wykonać skok złożony z trzech części. Żeby to zrobić trzeba było wyskoczyć z helikoptera na wysokości 4000 m. „Naszym celem było zaliczenie skydivingowego etapu ponad górami, gdzie mogliśmy tworzyć formację. W drugiej części na tle gór lecieliśmy nieco bliżej, przy czym Vince na plecach a ja na brzuchu, a potem, bliżej ziemi robiliśmy coraz więcej trików. Ponieważ używamy BASE jumpingowych spadochronów możemy je otwierać stosunkowo nisko, co daje nam maksymalnie wydłużony czas lotu” – tłumaczy Fred.
To, że ich wyczyny można nazywać freestyle’m w wingsuitach nie oznacza, że nie ma w tym żadnego planu. „Każdy ruch, trasa lotu podczas skoku są planowane. Wiemy dokładnie co będziemy robić. To coś jak choreografia, którą ćwiczymy wcześniej. Powtarzamy ją na ziemi, a potem skacząc z samolotu nad zwykłymi strefami zrzutu, ewentualnie skacząc z klifów” – doprecyzowuje.
„To mieszanka wolności i prędkości, ale w tym samym czasie można poczuć się maluczkim na tak imponującym tle” – mówi Fred Fugen.
Komentarze