Przejdź do treści
Pete McLeod - pilot Red Bull Air Race
Źródło artykułu

Red Bull Air Race: Pete McLeod „Nauka nie poszła w las”

W nowy, trzeci w karierze sezon Mistrzostw Świata Red Bull Air Race wleciał na pełnym ciągu. Kanadyjczyk Pete McLeod zademonstrował, że może sprostać swoim ambicjom i zostać mistrzem świata.

Latając po torze w Abu Dhabi z taką samą finezją i umiejętnościami, jakie przeważnie pokazują piloci pokroju Paula Bonhomme'a, czy Hannesa Archa, najmłodszy zawodnik w mistrzostwach po raz pierwszy stanął na trzecim miejscu podium. Stało się to podczas pierwszego przystanku w Abu Dhabi.

"Gdy wszedłem do świata Mistrzostw Świata Red Bull Air Race, byłem tym najmłodszym. To zaszufladkowanie ciążyło na mnie przez długi czas" – opowiada 30-letni McLeod. "To był pierwszy taki przypadek, więc wzrok wielu osób skierowany był na mnie. Niektórzy znali mnie od dłuższego czasu. Wiedzieli, że jestem dojrzały i znali moje nastawienie oraz to, jak radzę sobie z samolotem – oni stali w moim narożniku. Inni zastanawiali się, czy to nie było zbyt duże ryzyko. Dlatego przez cały pierwszy rok musiałem zapracować sobie na opinię, demonstrując, że nie zrobię na torze niczego głupiego".

W 2009 roku, Pete McLeod nie był jedynie kolejnym pilotem w Red Bull Air Race. Mając 25 lat tworzył historię stając się najmłodszym w historii uczestnikiem mistrzostw. Był reprezentantem nowego pokolenia w najszybszym sporcie motorowym świata. Na koniec drugiego sezonu, w 2010 wskoczył na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Teraz pokazuje, że stać go na jeszcze więcej.

"Myślę, że nic nie straciłem z mojego ducha walki" – mówi Pete o tym, jak wpłynęło na niego ostatnie pięć lat. "Z pewnością wiele się uczysz. To oczywiście także kwestia wieku, ale gdy jesteś w pobliżu zawodów przez tak długi czas, dowiadujesz się, co w tym sporcie działa, a co nie. Trzy lata przerwy to nie były łatwe czasy, ale jeśli nie uczyliśmy się latać, to w zespołach zajmowaliśmy się nauką przetrwania w kryzysowych sytuacjach. Upewnialiśmy się, że wciąż będziemy w stanie się ścigać".

Patrząc wstecz przyznaje, że na jego ramionach spoczywał spory ciężar, ale zdroworozsądkowe podejście opłaciło się. "W 2009 roku musiałem przystopować z lataniem poza zawodami" – przyznaje. „Niestety w lotnictwie młoda osoba nie ma takiego luksusu, że może po prostu stwierdzić, że jest na równi z kimś starszym. To także mocno uregulowany przepisami sport. To zawód i niekiedy trzeba mu coś poświęcić – inaczej można stracić licencję i skończyć z lataniem w ogóle. Całość wiąże się z olbrzymią odpowiedzialnością".

Otaczając się znakomitym zespołem i polegając na wskazówkach ojca Dave'a, McLeod zmienił swój sposób latania. Pokaz jego umiejętności nad Abu Dhabi był pewny i przemyślany. Nadawał ton nadchodzącej walce o tytuł, która w tym roku będzie niezwykle wyrównana. "Teraz nie muszę już tak bardzo się starać – jestem umocowany w sporcie. Nie muszę walczyć, żeby zostać zauważonym" – dodaje.

Kolejny popis McLeoda z pewnością zobaczymy podczas drugiego przystanku Red Bull Air Race w chorwackiej miejscowości Rovinj, 12 i 13 kwietnia.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony