Przejdź do treści
Źródło artykułu

Łukasz Czepiela i nowy sezon Red Bull Air Race

O współpracy ze studentami i konkurencji w nowym sezonie Red Bull Air Race opowiada Łukasz Czepiela.

Za nami pierwszy przystanek tegorocznych Mistrzostw Świata Red Bull Air Race. Do rywalizacji w Challenger Cup – rozgrywanych równolegle zawodów dla pretendentów do klasy mistrzowskiej – powrócił Łukasz Czepiela. Polski pilot w pierwszym występie w nowym sezonie pokazał się z dobrej strony. Po roku nieobecności w tej serii, spowodowanej sprawami zawodowymi, wygrał kwalifikacje, czym zaskoczył konkurencję i wielu komentatorów. Choć nie powiodło mu się w głównym wyścigu, to pokazał, że potrafi latać szybko i być może wkrótce regularnie zacznie meldować się na podium. Wie, że nie będzie łatwo dostać się do finału Challenger Cup, w którym udział weźmie szóstka najlepszych zawodników, ale na pewno nie można mu odmówić pewności siebie, wiary we własne możliwości i wielkiej woli walki, objawiającej się tym, że za każdym razem wręcz nie może się doczekać kolejnego wyścigu.

Pierwszy start w tym sezonie za tobą. Jak nastroje przed kolejnym?

Dość optymistyczne, ponieważ w Abu Dhabi miałem dobry start. Podszedłem do tego inaczej niż dwa lata temu, z innym nastawieniem psychicznym i od razu było widać wyniki. Zacząłem bardziej bawić się ustawieniami samolotu, co sprawiło, że nie traciłem tak dużo energii. Jak było widać w kwalifikacjach, zacząłem latać trochę szybciej. Niestety, w wyścigu miałem trochę problemów z odpaleniem samolotu, co mnie opóźniło. Potem był pośpiech, no i nie wyregulowałem samolotu tak, jak chciałem. Był trochę wolniejszy, pociągnąłem trochę większe przeciążenie i spowodowało to dużą stratę czasową. Niewątpliwie jest to dowód, że potrafię szybko latać. Teraz trzeba będzie dopieszczać szczegóły i walczyć.

Jak zmieniła się klasa Challenger w stosunku do edycji, którą pamiętasz sprzed dwóch lat?

Dwa lata temu, dla nas wszystkich było to pewną nowością i nie wiedzieliśmy dokładnie, jak do tego podchodzić. Wszyscy chcieli przede wszystkim udowodnić, że latamy bezpiecznie. Teraz to się bardzo mocno zmieniło. W zeszłym roku Petr Kopfstein korzystał z usług taktyków, tak jak piloci klasy Master. Daniel Ryfa jest bardzo szybki - ma już dwa sezony za sobą, także z nim będzie ciężko konkurować. Nowy pilot, który dołączył ze mną w tym sezonie, Kevin Coleman to zawodowy pilot akrobacyjny. Ma Extrę 330 LX, identyczną na jakich się ścigamy i jeszcze jedną, jednomiejscową do pokazów. Ma na nich nalatane 4000 godzin, dobrych sponsorów i bogatych rodziców. W tym sezonie wylatał na Extrze ponad 100 godzin, podczas gdy ja wylatałem 2. Poza tym jest dobrym kolegą Michaela Gouliana (dop. pilota klasy Master), który wraz z taktykami mu pomaga. Dlatego myślę, że to będzie ciekawy rok, zwłaszcza pod względem zaskakujących nowych twarzy. Biorąc pod uwagę, jakim budżetem i wsparciem, ze strony tak naprawdę dwóch Masterów, dysponuje nowy amerykański pilot, spodziewałbym się dość ciekawych wyników.


Tym większy będzie to dla ciebie sukces jeśli w tym roku uda ci się dostać do finału.

Oczywiście. Będę też dużo walczył psychicznie. To, że się dużo lata i dużo trenuje to jedno, ale zobaczymy, jakie wrażenie na moich konkurentach wywrze ciśnienie podczas zawodów.

Pracujesz nad tą stroną? Masz wsparcie psychologa?


Staram się zgłębiać ten temat, choć jeszcze z nikim nie współpracuję. Myślę, że gdybym znalazł kogoś tutaj blisko, z kim mógłbym to robić, to dużo mogłoby to dać i dużo zmienić także w moim lataniu.

Samoloty, na których startujecie w Challenger Cup mają inne malowanie. Czy to te same samoloty, czy inne?

Nie zmieniły się. To są dokładnie te same maszyny, które mieliśmy rok temu i dwa lata temu. Ze względu na to, że latamy w bardzo gorącym klimacie, Las Vegas, Abu Dhabi i tak dalej, a samoloty były ciemne na górze, to bardzo, bardzo się nagrzewały, co nie było dobre ani dla konstrukcji, ani dla pilota, dlatego zdecydowano się zmienić kolory na jaśniejsze, odbijające ciepło.

W Abu Dhabi wszyscy piloci przechodzili szkolenie z ratownictwa podwodnego, podczas których jesteście zanurzani do basenu w prawdziwej kabinie samolotu, a zadaniem waszym i nurków ratowników jest przećwiczyć taką sytuację, na wypadek, gdyby wydarzyła się podczas wyścigu.


Opowiedz o tym.

Dla mnie były to już drugie takie ćwiczenia, także byłem przygotowany na to, czego możemy się spodziewać. Ten trening bardzo mi się podoba – lubię sobie czasami ponurkować. Daje nam bardzo dużo jeśli chodzi o zaufanie do ekipy ratunkowej, z jaką Red Bull Air Race współpracuje. Patrząc na jej profesjonalizm wiemy, że gdyby coś się zdarzyło, czuwają nad nami specjaliści – jedni z najlepszych na świecie. Taki trening, pomimo tego, że niektórzy piloci tego nie lubią, daje pewien spokój psychiczny w trakcie wyścigu nad wodą.

Rozpocząłeś pracę ze studentami. Opowiedz o projekcie, w którym bierzesz udział.

Jakiś czas temu skontaktowałem się z dr Adamem Sieradzkim z Politechniki Wrocławskiej, z którym współpracowałem przy Red Bull Ryzyk Fizyk (dop. serii wykładów, dzięki którym można było zapoznać się z działaniem praw fizyki w profesjonalnym sporcie). Zebrał swoich najlepszych studentów i z Kołem Naukowym Fizyków Nabla Politechniki Wrocławskiej pracujemy nad nowym narzędziem, które pozwoli mi zoptymalizować tor lotu. Korzystam z symulatora, na którym mogę oblatać tor i go zwizualizować. Studenci zbierają z niego dane i opracowują narzędzie, które pozwoli opracować najszybszą linię przelotu w Red Bull Air Race.

Czy to jest odpowiedź na taktyków, którzy pojawili się w klasie Master?

W pewnym sensie. Wszyscy ci studenci są bardzo ambitni i bardzo ciężko nad tym pracują. To oczywiście zajmie nam jeszcze trochę czasu – liczenie tych wszystkich parametrów jest bardzo skomplikowane. Mam nadzieję, że będziemy mieli takie narzędzie mniej więcej w połowie sezonu i, że będę miał takie dane, jak piloci w klasie Master od swoich taktyków.


Czy to będzie narzędzie, dzięki któremu będziesz miał te dane na bieżąco podczas wyścigu?

Nie. Będę sobie musiał to wszystko zwizualizować wiele, wiele razy przed wyścigiem i w trakcie weekendu zrobić to, co będę miał przygotowane dużo wcześniej. W trakcie wyścigu wszystko będzie zależeć od moich poczynań z samolotem, natomiast to, co opracowujemy pozwoli mi mieć w głowie najszybsze linie już przyjeżdżając na wyścig, a nie szukać ich w trakcie.

Czy to oznacza, że będziesz musiał zwizualizować i zapamiętać kilka wariantów, na przykład w zależności od kierunku wiatru?

Dokładnie tak – w zależności od kierunku wiatru, położenia strefy dla publiczności i tak dalej. Jednak dzięki temu będę miał lepszy ogląd całej sytuacji.

Gdzieś u ciebie na Facebooku przewinęło się twoje zdjęcie w rajdówce. To była jednorazowa przygoda, czy coś, co chciałbyś robić częściej?

Wszystkie motorsporty są dla mnie bardzo interesujące, natomiast ze względu na budżet jest to coś, co będzie musiało poczekać. Ta rajdówka to był samochód Tomka Kuchara, z którym się przyjaźnimy i mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane pojeździć czymś szybkim, natomiast ze względów budżetowych to wszystko musi poczekać. Jak wiadomo wyścigi lotnicze do tanich również nie należą, a sponsorów, takich konkretnych, dużych, na razie brak.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony