Przejdź do treści
Źródło artykułu

Raport: wzrost ceł może podnieść koszty produkcji samolotów

Wzrost ceł może spowodować wzrost kosztów produkcji samolotów i osłabić turystykę przyjazdową do USA - ocenili ekonomiści w raporcie Allianz Research. Ich zdaniem wojna handlowa dodatkowo zwiększy zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw dla producentów samolotów.

"Po pandemii, która zdewastowała branżę turystyczną i spowodowała, że linie lotnicze traciły zyski przez trzy lata z rzędu, sektor ten stoi teraz w obliczu kolejnego burzliwego okresu wywołanego rosnącymi cłami, które mogą spowodować wzrost kosztów produkcji samolotów (zaostrzając istniejące nadal wyzwania produkcyjne) i osłabić turystykę przyjazdową do USA" - ocenili w raporcie ekonomiści Allianz Research.

Zwrócili uwagę, że trwająca wojna handlowa zatrzymała odbicie finansowe linii lotniczych z 2023 i 2024 r. Ich zdaniem, najbardziej niepokojący problem, z którym obecnie przewoźnicy muszą się mierzyć, to ograniczona przepustowość. Mierzona w tonokilometrach - czyli iloczynie zdolności przewozu pasażerów i ładunku (przeliczoną na tony) przez przeleciany dystans - przepustowość sektora wzrosła globalnie w 2024 r. o 8 proc. rdr., a w tym roku powinna wzrosnąć o ok. 5 proc. W latach 2022 i 2023 r. wzrost ten był wyższy i wynosił ok. 21 proc. rdr.

"W opinii Allianz Trade producenci samolotów i kluczowych komponentów wciąż walczą o powrót do poziomów produkcji sprzed pandemii, co utrudnia dostawy. W 2024 r. dwaj najwięksi producenci samolotów - Boeing i Airbus - dostarczyli na rynek zaledwie 90 proc. tego, co wcześniej" - przekazali analitycy firmy. Dodali, że globalne zaległości w zamówieniach osiągnęły pod koniec 2024 r. bezprecedensowy poziom 17 tys. samolotów, co spowodowane było również rosnącym popytem na nowe maszyny. Jak wskazali, zaległości te utrudniły duopolowi firm zaspokojenie popytu i wydłużyły czas dostawy samolotów do najwyższych poziomów w historii.

Ekonomiści oczekują, że wojna handlowa jeszcze zaostrzy zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw oraz problemy producentów z dostępnością komponentów. To przełoży się z kolei na wzrost cen samolotów.

Jak wskazali, łańcuch dostaw Boeinga jest mniej złożony i rozległy niż w przypadku Airbusa, ale 54 proc. dostawców amerykańskiego koncernu znajduje się za granicą, a głównym dostawcą spoza USA jest dla Boeinga francuski Safran. W efekcie ponad połowa kosztów produkcji firmy wzrośnie o co najmniej 10 proc. po wejściu w życie nowych ceł. Największa liczna zagranicznych dostawców Airbusa jest z kolei skupiona w USA, w rezultacie Airbus będzie musiał mierzyć się z wyższymi cłami na komponenty potrzebne do budowy odrzutowców. Dodali, że samoloty są o 16 proc. droższe niż pięć lat temu i oszacowali, że ich ceny powinny nadal rosnąć - o ok. 20 proc. do 2030 r.

"Wzrost cen spowodowany cłami może zmienić dynamikę rynku na korzyść Airbusa, ponieważ linie lotnicze mogą zwrócić się do europejskiego gracza jako bardziej przystępnej cenowo i niezawodnej opcji. Ponadto rządy takie jak Chiny, które niedawno nakazały swoim liniom lotniczym wstrzymanie odbioru samolotów Boeinga, mogą wpłynąć na inne rządy, aby poszły w ich ślady (a prawie 8 proc. bazy klientów Boeinga znajduje się w Chinach)" - ocenili ekonomiści. Zaznaczyli jednocześnie, że Airbus musi zmniejszyć swoją podatność na zagrożenia, aby zdobyć większy udział w globalnym rynku.

Zdaniem ekonomistów, obawy inflacyjne i niepewność związana z pogorszeniem stosunków dyplomatycznych z sąsiednimi krajami może przełożyć się na liczbę turystów odwiedzających USA. Szczególnie, że Kanada i Meksyk odpowiadają za 52 proc. rocznego ogółu turystów odwiedzających USA.

Według amerykańskiego urzędu celnego i ochrony granic liczba turystów przekraczających północną i południową granicę spadła już o 6 proc. rdr. w lutym i kolejne 8 proc. w marcu. Z danych amerykańskiego Narodowego Biura Podróży i Turystyki (NTTO) wynika z kolei, że turystyka przyjazdowa do USA z Europy Zachodniej spadła w marcu br. o 17 proc. rdr, a w pierwszych trzech miesiącach 2025 r. o 7 proc. rdr.

Autorzy raportu wskazali, że najbardziej dotknięte spadkami będą amerykańskie linie lotnicze, ale przewoźnicy transatlantyccy również "szykują się na spadek rezerwacji na loty do USA". Ameryka Północna odpowiada za 23 proc. globalnego rynku przewozów lotniczych i jest kluczowa dla branży lotniczej, dlatego spowolnienie w turystyce do USA będzie miało wpływ nie tylko na amerykańskich i regionalnych przewoźników, ale też m.in. na linie europejskie, takie jak British Airways i Lufthansa.

"Trzeba przyznać, że perspektywy są trudne i czekają nas turbulencje, ale daleko nam do awaryjnego lądowania. Linie lotnicze działają dziś z wyższymi marżami - średnia marża EBITDA wynosi 11 proc. dla przewoźników amerykańskich, 16 proc. dla europejskich i 20 proc. dla chińskich - w dużej mierze dzięki znacznemu spadkowi cen paliwa lotniczego (-22 proc. r/r i -56 proc. poniżej szczytu obserwowanego w połowie 2022 r.)" - dodali ekonomiści. Zaznaczyli przy tym, że ceny ropy naftowej są głównym czynnikiem wpływającym na zyski linii lotniczych, ponieważ paliwo stanowi ich największy koszt operacyjny, wynoszący 29 proc.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony