Przejdź do treści
Źródło artykułu

Prezydent Łotwy: trzeba zmienić procedury NATO ws. podrywania myśliwców

Rosyjski dron, który w sobotę rozbił się na Łotwie, powinien był zostać zestrzelony przez myśliwce NATO stacjonujące w bazie w kraju – przyznał prezydent Edgars Rinkeviczs po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Zaapelował o zmianę natowskich procedur odnośnie do podrywania samolotów.

"Już co najmniej trzy kraje NATO nie znalazły wciąż idealnego rozwiązania, gdy w ich przestrzeni pojawiają się obce obiekty" - zwrócił uwagę cytowany przez agencję BNS Rinkeviczs we wtorek wieczorem, odnosząc się do incydentów w Polsce i w Rumunii.

Podkreślił, że podobne incydenty zdarzają się coraz częściej i nie można wykluczyć, że wkrótce będzie do nich dochodzić na Litwie, Słowacji czy w innym kraju położonym stosunkowo niedaleko Ukrainy.

Brak konkretnych działań w sprawie rosyjskiego bojowego drona typu Shahed, który w sobotę od strony Białorusi wleciał w przestrzeń powietrzną Łotwy i rozbił się kilkadziesiąt kilometrów od wschodniej granicy kraju, krytykuje m.in. dowódca łotewskich sił zbrojnych gen. Juris Maklakovs w latach 2006-2010 – pisze agencja LETA.

Według wojskowego w czasie pokoju użycie broni przeciwko nisko latającym obiektom jest kwestią "odpowiedzialności politycznej", w tym przypadku szefa MON Andrisa Sprudsa.

"Drona trzeba było bezwzględnie zestrzelić nad bezpiecznym terenem. Niedaleko Łotwy toczy się wojna, a w ochronę granic zdecydowano się zainwestować ogromne pieniądze, w tym w budowę płotów, kopanie rowów czy zapory przeciwpancerne. Tymczasem pozwala się latać obcym dronom wiele kilometrów w głąb kraju" – przyznał Maklakovs.

Zdaniem ministra obrony, gdy chodzi o niewielkie nisko latające obiekty, nie da się natychmiast dokładnie ocenić, z jakiego rodzaju dronem mamy do czynienia, a wojsko działa zgodnie z procedurami. "Uznano, że tak będzie bezpieczniej" – tłumaczył Spruds podjętą decyzję w programie telewizji LTV.

Minister przyjął "elegancką defensywną postawę" – komentuje serwis BNN, zauważając, że tuż po incydencie na Łotwie również w przestrzeń powietrznej Rumunii wleciał dron, gdy trwał rosyjski atak na Ukrainę. Tam jednak myśliwce F-16 poderwano – podkreślił.

BNN poddaje przy tym w wątpliwość podane przez łotewskie siły zbrojne informacje o "monitorowaniu lotu drona", skoro wojsko potrzebowało pomocy mieszkańców w odnalezieniu rozbitej maszyny.

Premier Evika Silina przyznała, że "zdolności Łotwy do wykrywania wdzierających się w jej przestrzeń powietrzną dronów są ograniczone".

W oświadczeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego wezwano Łotyszy do zachowania czujności i zgłaszania podejrzanych przypadków odpowiednim służbom.

W środę Spruds spotkał się z dowódcami NATO, m.in. z dowódcą Sił Powietrznych USA w Europie gen. Jamesem B. Heckerem, apelując o wzmocnienie obrony powietrznej poprzez aktywną rotacyjną obecność jednostek NATO – przekazał resort obrony Łotwy.(PAP)

pmo/ akl/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony