Przejdź do treści
Źródło artykułu

Wojtek Bógdał i wielka przygoda na motoparalotni

Latając na motoparalotni szukał już zagubionej koparki, podbijał zmilitaryzowany Irak i dosłownie bujał w chmurach. W międzyczasie został też indywidualnym mistrzem świata.

Zresztą nie tylko świata, bo także mistrzem Europy i Polski Polski w slalomach motoparalotniowych oraz zwycięzcą The World Games 2017. A lada moment wyrusza do Bangkoku by walczyć w kolejnych mistrzostwach Świata. Poznajcie 24-letniego mistrza motoparalotni – Wojtka Bógdała!

Ile razy lądowałeś w szpitalu w związku z motoparalotniarstwem?

Wojtek Bógdał: Mam szczęście, że jeszcze ani razu i mam nadzieję, że tak pozostanie. Miałem kilka mniejszych lub większych kolizji, ale zawsze kończyło się tylko na siniakach. Przydarzyła mi się jedna poważna sytuacja, podczas trzeciego lotu na nowym typie skrzydła. Popełniłem błąd w sterowaniu i glajt poskładał mi się nad głową. Uderzyłem o ziemię ze stosunkowo dużą prędkością. Na szczęście w taki sposób, że wytraciłem dużo energii poprzez "zrolowanie" sprzętu. To był początek marca, roztopy i ziemia była miękka. Skończyło się na siniakach i tym, że cały sprzęt nie nadawał się do dalszego użytku. Latałem jeszcze wtedy na wózkach z klatką bezpieczeństwa, która pomaga w podobnych sytuacjach.

Pytam, bo wiem, że lubisz sprawdzać granice motoparalotniarstwa. A to jest ryzykowne.

Kiedy modyfikuję sprzęt, często odbywam krótkie loty, aby coś sprawdzić i poprawić. Szczegółów jest tak dużo, że czasem można się pogubić. Kiedyś zdarzyła mi się sytuacja, że zapomniałem dopiąć jakiegoś paska, a w trakcie lotu czułem, jak owija się o śmigło i pociąga mnie w jego stronę. To bardzo nieprzyjemne uczucie. Rozkojarzenie w lataniu bywa zabójcze. Od tamtej pory kładę duży nacisk na checklistę, staram się kilkukrotnie dokładnie sprawdzić wszystko przed lotem. Jeżeli nie mam pewności, co do jakiegoś elementu, to robię dodatkowe zabezpieczenia, na wypadek, gdyby się coś urwało.

Testując nowy sprzęt i jego zachowanie w trudnych stanach lotu, stopniowo staram się przesuwać granicę, a szczególnie niebezpieczne manewry wykonuję najpierw na dużej wysokości, żeby mieć więcej czasu na ewentualne reakcje. Z niebem jeszcze się nikt nie zderzył.

Jeśli chodzi o pomysły, nad którymi aktualnie pracujesz – co takiego chodzi Ci po głowie?

Nie chcę zbytnio wybiegać w przyszłość, bo to jest temat, który jest w fazie rozmów i planów na ten rok. Nie chcę zdradzać szczegółów.

Cały wywiad czytaj na stronie www.redbull.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony