Regionalne Zawody Szybowcowe w Łososinie Dolnej - dzień trzeci
Po blisko 30 letniej przerwie Aeroklub Podhalański powrócił do organizacji imprez lotniczych i w dniach od 28 kwietnia do 5 maja, w Łososinie Dolnej zorganizował Regionalne Zawody Szybowcowe, które rozgrywane są w klasie Club A.
Zapraszamy do lektury relacji Wojtka Wojtaczki zamieszczonej na stronie www.tenkay.pl
Pogoda podczas pierwszego dnia majówki nie różniła się znacznie od wczorajszej. Jedyną zmianą na plus był brak cirrusa, dzięki czemu ziemia mogła się szybciej i lepiej wygrzać. Wciąż mocny południowy utrudniał starty i powodował rozrywanie noszeń. Nawet Kuba Winiarski z Nowego Targu stwierdził, że na trening halniaka będzie teraz wysyłał ludzi ze swojego klubu do Łososiny bo takiego rodeo na holu jak dziś już dawno nie widział.
Starty do konkurencji rozpoczęły się dopiero około 13:30, a ja byłem ostatni na gridzie, więc startowałem po 14. Wyczepienie przed Jodłowcem, ale po kilku kółkach w poszarpanym i słabym noszeniu, zmieniłem taktykę i zamiast wskakiwać na nawietrzną Chełmu, stwierdziłem, że zaryzykuję i rzucę się z wiatrem do jedynych chmur w okolicy na północny zachód od lotniska, tuż pryz granicy TMA Kraków. Co prawda było to w przeciwną stronę niż linia startu, ale ich podstawa wyglądała na ponad 2000m nad poziom lotniska, a z doświadczenia wiem, że w tak gorący dzień, gdy pojawia się CU to przeważnie jest pod nim mocna winda.
Na całe szczęście moje przypuszczenia się potwierdziły i po chwili porwała mnie mocna trójka, która umacniała się z wysokością, osiągają pod podstawą 5m/s. Szybko dokręciłem do FL95 i odszedłem w stronę linii startu. Taśmę zaliczyłem na 2100, bo lot pod wiatr od Cu pozbawił mnie trochę wysokości i od razu skierowałem się po kresce w stronę pierwszego punktu. W kierunku trasy było widać tylko błękit aż po horyzont, ale za to przy takiej pogodzie z dużej odległości widać krążące szybowce które błyszczą się co jakiś czas w kominach. To przyspieszyło mnie na pierwszym boku trasy, a na punkcie zwrotnym spotkałem się z Piotrem na QQ i Zenkiem na DZ. Od tego momentu współpracowaliśmy raz i bez większych niespodzianek pokonywaliśmy kolejne kilometry trasy.
Kolejny komin wykręciliśmy za zachód od Turbacza, do 1800m, a następnie jeszcze zrobiłem małą dokrętkę nad samym szczytem do 2100 bo w byłem najniżej z całej trójki.
Nad trzema koronami trafiliśmy na część pasa konwergencji, którą wykorzystałem przed odejściem na trasę, ale była ona dużo słabsza i nie była zaznaczona, żadną chmurą. W tym miejscu już praktycznie mieliśmy mieć dolot na MC 0, więc z dużym optymizmem ruszyliśmy dalej.
Niestety w kierunku ostatniego PZta nie mogliśmy trafić nic sensownego i stwierdziłem, że zaryzykuję drugi raz przelot pod konwergencją. Wiązało się to ze sporym nadłożeniem drogi, wiec Piotr wybrał bardziej bezpośrednią drogę przez lotnisko i tam się rozstaliśmy. Kolejny raz uśmiechnęło się do mnie szczęście i tym razem trafiłem 3,3m/s i z tą nastawą wykręciłem dolot. Dzięki temu po kilkunastu minutach mogłem zgłosić “ten kay”, pomknąć do lotniska i zakończyć dzisiejsze opalanie.
Dzięki temu po kilkunastu minutach mogłem zgłosić “ten kay”, pomknąć do lotniska i zakończyć dzisiejsze opalanie.
Trasę w dniu dzisiejszym pokonało trzech zawodników, a wszyscy zawodnicy polatali solidnie na termice sięgającej pod koniec dnia 2700m. Jutro Andrzej Czop wieszczy pierwszy porządny dzień z cumulusami i adekwatną dla niej traskę.
Czytaj również:
Regionalne Zawody Szybowcowe w Łososinie Dolnej - relacja
Komentarze