U stóp zamku w Odrzykoniu
Są miejsca, w których lotnik czuje się jakby wstępował do świątyni.
Krosno jest dla mnie takim miejscem, toteż z radością dołączyłem do Sebastiana na spotkania zorganizowane przez Aeroklub Podkarpacki, Państwową Wyższą Szkołę Zawodową, oraz w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych „Mechanik”.
Ta ziemia dała pioniera naszego lotnictwa Ostoję Ostaszewskiego, a jego dewiza, na próżno żyje ten kto nie postępuje naprzód, kształtowała następców,
którzy wespół ze środowiskiem lwowskim tworzyli bieszczadzkie szybowiska i własne lotnisko.
Przez lata okresu międzywojennego trwała ambitna rozbudowa lotniska, więc przeniesiono tu z Bydgoszczy Szkołę Pilotów i Mechaników dla Małoletnich. W 1938r. miała ona własne zakłady, potężną nowoczesną bazę lotniskową, oraz lotniska w Krośnie, Moderówce i Iwoniczu, a ludność starego grodu nad Wisłokiem wzrosła raptownie o ponad 2 tysiące ludzi. W 1944r. dotarł tu walec wojny. Zniszczona zastała bogata infrastruktura lotniska. Przez wiele wieczorów ze strychy rodzinnego domu z lękiem nasłuchiwaliśmy frontowych wybuchów i obserwowaliśmy łuny płonącego Jasła, oraz okolicznych rafinerii, choć to odległość około 80 km.
Mimo zniszczeń zasoby strukturalne lotniska były na tyle bogate, że wznowiono działalność Aeroklubu, reaktywowano zakłady lotnicze, ulokowano składnicę techniczną APRL, utworzono Centrum Wyszkolenia Lotniczego, które szkoliło pilotów samolotowych, oraz przejęło ze Strzebielina funkcję Centrum Wyszkolenia Spadochronowego. Nad Krosnem nie milkł warkot samolotów a nad trzema lotniskami Centrum niemal codziennie kołysały się czasze spadochronów. Należałem do szczęśliwców, że w czasach gdy na samolotach szkolono tylko pilotów dla lotnictwa wojskowego zakwalifikowano mnie do grupy „młodych dobrze zapowiadających się” pilotów dla potrzeb Aeroklubu. Doskonała organizacja latania, perfekcyjna realizacja programu i niezwykle sympatyczna atmosfera w zespole kierowanym przez Jerzego Peszke sprawiły, że z rozrzewnieniem wspominam ten okres. W ciągu miesiąca uczyniono z nas pełnowartościowych pilotów samolotowych.
Zawirowania okresu przeobrażeń nie ominęły tego ośrodka. Jednak po raz kolejny w takich okolicznościach potwierdziło się, że największym potencjałem są ambitni, wartościowi, ludzie. Po okresowych trudnościach uaktywnił się Aeroklub Podkarpacki. Powstała firma Peszke, która ma już ugruntowana pozycję w produkcji śmigieł lotniczych, a obecnie tworzy bardzo interesujące szybowce. Pod nazwą „Aero Kros” utrzymały się zakłady lotniczo – naprawcze. „Goodrich Krosno” jest potentatem w produkcji podwozi lotniczych.
Ogromne wrażenie robi tu praca z młodzieżą oraz rozwój szkolnictwa.
Chlubą miasta jest Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa kształcąca młodzież na 14 specjalnościach, a rozwijane są teraz kierunki lotnicze.
Natomiast Zespol Szkół Ponadpodstawowych „Mechanik” kierowany przez Bogdana Adamskiego ma już opinię szkoły kształcącej najlepszych mechaników samochodowych w Polsce, a rozbudowa kierunku kształcenia fachowców z dziedziny techniki lotniczej imponuje rozmachem.
Takich laboratoriów i pracowni jakie urządziła szkoła z pomocą środków unijnych może pozazdrościć niejedna politechnika.
Kupiono też własne samoloty, szybowce, wyciągarki, co pozwoli na dalsze rozwijanie działalności szkoły we współpracy z Aeroklubem Podkarpackim i uatrakcyjni program szkolenia młodzieży. A przecież do niedawna podstawowym zasobem szkoły była osmolona kuźnia, w której dowcipny kowal zachęcał nowicjuszy do szukania gniazda sowy nad paleniskiem i walił młotkiem w pokryty sadzą okap, gdy naiwny uczeń zaglądał do komina
Zainteresowanie spotkaniem z Sebastianem było duże i miało aż trzy etapy.
W auli PWSZ zgromadzono głównie studentów, młodzież szkół,
a przybyła nawet grupa przedszkolaków,
toteż wiodącym elementem były prezentacje o tematyce lotniczej, oraz film z naszej wyprawy szybowcowej w Himalaje.
W „Mechaniku” przeważali ludzie ze środowiska lotniczego, oraz uczniowie klas lotniczych. Tu Sebastian przedstawił materiały z różnych interesujących imprez szybowcowych.
W obu uczestniczyli przedstawiciele elit miasta i regionu. Można pozazdrościć ich przychylności dla lotniczej braci. Była też okazja do zapoznania się z imponującym wyposażeniem szkoły i jej osiągnięciami.
Natomiast trzecim etapem było wieczorne spotkanie z przyjaciółmi w Izbie Tradycji Aeroklubu Podkarpackiego. Jest czego zazdrościć.
W obiektach wielu naszych lotnisk trudno się dopatrzyć jakichkolwiek akcentów lotniczych, a tu mają mają zbiory pamiątek sięgające pionierskich czasów.
Niejeden kustosz dostałby oczopląsu. Chwalebne jest to poszanowanie tradycji i historii.
Spotkanie odnotowano w informacjach medialnych. Polecam też stronę: www.pwsz.krosno.pl oraz galerie zdjęć na Facebooku.
Więcej zdjęć na stronie: www.sebastiankawa.pl
Tomasz Kawa
Komentarze