Przejdź do treści
Cztery śmigłowce Mi-2 w locie (fot. Bartek Bera)
Źródło artykułu

Szkicują "Perkoza" – następcę Mi-2

Inspektorat Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej szuka następców śmigłowców Mi-2. Do dialogu technicznego na dostawę 32 wielozadaniowych maszyn, które mają je zastąpić w ramach programu Perkoz, zgłosiło się 12 firm. Są wśród nich: Boeing, Elbit Systems, Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa, Polskie Zakłady Lotnicze Sp. z o.o., Bell Textron, Polska Grupa Zbrojeniowa SA, Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, Works 11 Sp. z o.o., Hindustan Aeronautics za pośrednictwem Helicopter Division Hindustan Aeronautics, PZL-Świdnik, Cobham Aviation Services UK oraz Airbus Helicopters SAS. Jedne z nich są w stanie zaproponować konkretny śmigłowiec, inne, jak izraelski Elbit, głównie wyposażenie. Niektóre wydają się startować głównie z chęci zdobycia doświadczenia w podobnych projektach.

Dialog techniczny ma zostać przeprowadzony w okresie lipiec-grudzień 2020 z podmiotami dopuszczonymi do procedury, w której zostaną przekazane szczegółowe informacje dotyczące wymagań. O Perkozie wiadomo na razie tyle że ma przetransportować co najmniej 5 żołnierzy z pełnym wyposażeniem i uzbrojeniem lub 1000 kg ładunku w kabinie. Maszyny mają spełniać w Siłach Zbrojnych zadania wsparcia bojowego z możliwością prowadzenia zaawansowanego szkolenia lotniczego, dowodzenia, rozpoznania i walki elektronicznej.

Ale to już było

Gdy przeczytać zadania stawiane przed śmigłowcem, który ma powstać, a raczej zostać kupiony, staje przed oczami historia Sokoła. Wparcie bojowe – Huzar i Głuszec. Dowodzenie -Gipsówka. Walka elektroniczna – Procjon. Wszystko to już było, zabrakło przede wszystkim głębokiej modernizacji samej platformy, czyli śmigłowca W-3A Sokół. Biorąc pod uwagę, że Pratt & Whitney odmówił należącemu do Polskiej Grupy Zbrojeniowej PZL Kalisz sprzedaży Zakładu Napędów w Rzeszowie, Sokół w perspektywie lat, przejdzie do historii.

Jak już się rzekło, celem programu lekkiego śmigłowca wielozadaniowego Perkoz jest zastąpienie maszyn Mi-2 oraz, jak należy sądzić, w dalszym okresie, śmigłowców należących do rodziny W-3 Sokół. Wymiana Mi-2 nazywanych „czajnikami” będzie zabiegiem kosmetycznym. Z setek służących od 1967 roku w Wojsku Polskim pozostało ich zaledwie 30. Sokołów jest ponad 60. Dodatkowo punktem odniesienia, jakie parametry powinny mieć Perkozy jest charakterystyka Sokołów. Dlaczego? Bo właśnie te śmigłowce wykonują w Wojsku Polskim większość zadań, jakie będą stawiane przed Perkozami.

Jaka szansa dla Świdnika?

W 2018 roku, ze względu na wykruszania się floty Mi-2 MON zapowiadał pilne uruchomienie programu Perkoz. Rok 2018, podobnie jak 2019 był jednak czasem dużych, kosztownych kontraktów. Dlatego w lutym 2019 MON informował,  że ze względu na priorytetową realizację programu Kruk, czyli projektu śmigłowca ataku, program Perkoz nie został ujęty w Planie Modernizacji Technicznej na lata 2017-2026.

Minął kolejny rok i Perkoz znowu stał się priorytetem nawet pilniejszym niż Kruk, który od dwóch lat nie może doczekać się decyzji MON w sprawie czy zakup 32 maszyn można przeprowadzić w trybie podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa, czy jednak niezbędny jest przetarg. Tak więc następca Mi-24 trwa w zawieszeniu, gdyż maszyny te można jeszcze utrzymać jakiś czas w eksploatacji. Natomiast, jak się właśnie okazało, następca Mi-2 i Sokoła, przyspiesza.

Jaka w tej sytuacji jest pozycja PZL-Świdnik? W obliczu nieuchronnego wygaśnięcia obecności na rynku, nie tylko wojskowym, Sokoła, firma nie dysponuje już praktycznie własnym wyrobem finalnym, który mogłaby zaproponować wojsku. Oczywiście, jako spółka należąca grupy Leonardo może zaoferować jeden z szerokiej gamy śmigłowców koncernu. Najbliższy temu rozwiązaniu byłby chyba zmilitaryzowany AW139, którego kadłuby powstają od wielu lat w Świdniku.

Publicyści lotniczy, po ogłoszeniu każdego z nowych programów wojskowych ekscytują się parametrami technicznymi konkurujących maszyn i ich wyposażeniem, które de facto jest bardzo podobne. Zapominają niejednokrotnie, że w historii każdego z programów, również tych już zapomnianych, decydują tak naprawdę trzy parametry: czas, pieniądz i polityka. Może nawet w odwrotnej kolejności.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony