Przejdź do treści
Źródło artykułu

Szerszeń i zielona linia, czyli zaczątek dronizacji armii

Ministerstwo Obrony Narodowej prowadzi wielokierunkowe działania mające pozwolić na szerokie wprowadzenie małych dronów do Sił Zbrojnych RP. Ta wielokierunkowość to nie tylko zakupy czy szkolenie, ale i budowa systemu bliskiej współpracy na linii wojsko-nauka-przemysł, co zapewnić ma jak najlepszy i aktualny technologicznie oraz zdolnościowo sprzęt w linii. O tym informuje resort obrony, a krok w tę stronę wykonano 22 lipca na terenie Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, w którym to wiceminister ON Cezary Tomczyk podpisał umowy i porozumienie z wojskowymi ośrodkami badawczymi. Instytuty są obecnie kluczową częścią w tej dronowej układance.

Podpisanie umów poprzedziła wypowiedź wiceministra Tomczyka o wprowadzanych projektach lub planowanych zmianach, w czym wspomagany był przez spinającego całość przedsięwzięć dyrektora Departamentu Innowacji MON gen. bryg. Marcina Górkę oraz Inspektora Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia DGRSZ gen. bryg. Mirosława Bodnara – twórcę wstępnej koncepcji dronizacji Sił Zbrojnych RP.

Jak mogliśmy usłyszeć, ale i zauważyć obserwując konflikt w Ukrainie, wyzwaniem w wojskach dronowych jest szybkość, z którą wprowadzane są nowe technologie (głównie dotyczy to zmian w oprogramowaniu). Dlatego dla budowy zdolności opartych o szeroko postrzeganą robotyzację pola walki, nie można zastosować klasycznych rozwiązań zakupowych i ewaluacji sprzętu. Nim dotarłby on do użytkownika, byłby już dawno nieefektywny. Nawet procedura tzw. pilnej potrzeby operacyjnej nie spełnia odpowiednich reżimów czasowych. Jak tłumaczył więc wiceminister Tomczyk, trzeba zbudować system, który pozwoli na bieżącą współpracę wojska z ośrodkami naukowymi i przemysłowymi, w czasie zbliżonym do rzeczywistego dostosowującym sprzęt do aktualnych wymagań operacyjnych i dostępnych technologicznych.

Czytaj całość artykułu na stronie www.dziennikzbrojny.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony