Supermoc Raptorów. F-22 w walkach powietrznych nie mają sobie równych
W 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego pojawiły się amerykańskie samoloty F-22 Raptor.
– Ich obecność w Polsce to bardzo silny przekaz w stronę Rosji: mamy u siebie najlepsze spośród natowskich platform, samoloty do walki na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o domenę powietrzną – mówi gen. bryg. Ireneusz Nowak, zastępca inspektora sił powietrznych DGRSZ.
Informację o tym, że myśliwce F-22 przylecą do Polski, by wzmocnić wschodnią flankę NATO, wicepremier Mariusz Błaszczak podał pod koniec lipca, a już kilka dni później 12 samolotów F-22 wylądowało w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku. Taka sytuacja to ewenement. Raptory nigdy nie stacjonują w nieamerykańskich bazach, bo dostęp do tych maszyn jest bardzo chroniony. Ze względu na ich unikatowe zdolności US Air Force (amerykańskie siły powietrzne) dbają o to, żeby nikt nie mógł dokładnie poznać F-22.
– Dlatego ich obecność w Polsce to bardzo silny przekaz w stronę Rosji – mamy u siebie najlepsze spośród natowskich platform, samoloty do walki na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o domenę powietrzną. Sojusz w ten sposób bardzo jasno deklaruje: nie cofniemy się nawet o centymetr – komentuje obecność myśliwców F-22 Raptor w Polsce gen. bryg. Ireneusz Nowak, zastępca inspektora sił powietrznych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Na czym polega supermoc raptorów?
Niewidzialna bestia
Przede wszystkim raptory są bardzo szybkie. Osiągają prędkość naddźwiękową bez dopalacza, który owszem – zwiększałby moc ciągu silnika, ale zużycie paliwa byłoby znacznie większe. A tu nie ma miejsca na kompromisy, bo te samoloty, nawet gdy przenoszą ciężkie uzbrojenie, są szybsze niż inne maszyny tego typu. Ponadto raptory zostały stworzone do manewrowania w powietrzu. Potrafią wykonywać figury akrobatyczne, które wykorzystuje się w walce w powietrzu, nawet przy prędkości naddźwiękowej. Udaje się to dzięki ciągowi wektorowanemu, czyli rozwiązaniu pozwalającemu na zmianę kierunku wektora siły ciągu silnika odrzutowego względem własnej osi.
Niesamowita prędkość i zdolności manewrowania raptora to jedno, ale o bezkonkurencyjności tego samolotu decyduje również wykorzystana do jego budowy technologia stealth, która bardzo utrudnia wykrycie maszyny przez radary i systemy przeciwlotnicze przeciwnika. Składa się na nią kilka elementów. Przede wszystkim, aby samolot mógł pochłaniać, a nie odbijać promieniowanie radarów, do jego budowy użyto „radar absorbing materials”, czyli specjalnych materiałów kompozytowych oraz farb. Przed namierzeniem chronią go również kształt oraz dbałość o detale – hełm pilota oraz małe części, które mogłyby odbić promieniowanie radarów i zdradzić położenie samolotu, są w odpowiedni sposób zabezpieczone. Nawet uzbrojenie, które mogłoby być newralgicznym dla radarów elementem, jest przenoszone w komorach ukrytych wewnątrz myśliwca.
Wiadomo jednak, że samolot można też wykryć, gdy się dostrzeże jego ślad termiczny. Dlatego silniki F-22 wykorzystują do schładzania gazów wylotowych zimne powietrze.
– Podczas ćwiczeń „Red Flag” wielokrotnie udowodniono, że niesamowite zdolności do walki w powietrzu oraz cechy charakterystyczne dla samolotów piątej generacji, a więc skryta wymiana danych i niezauważalność dla radarów, to niezwykle skuteczne połączenie – mówi gen. Ireneusz Nowak. Zwraca też uwagę na to, gdzie – gdyby zaszła taka konieczność – operowałby myśliwiec. – Będzie działał na pierwszej linii i najdalej w głąb terytorium wroga. Te platformy są nie do wykrycia przez radary i systemy antydostępowe Rosji – podkreśla generał.
Swojej przewagi w domenie powietrznej nie ukrywają sami Amerykanie.
– Cóż, rzeczywiście jesteśmy „nieco” szybsi niż inni – uśmiecha się płk Michael „Papay” Kendall, dowódca amerykańskich lotników w Polsce. – Do tego technologia stealth, w którą są wyposażone F-22, to kompletny „game changer”, jeśli chodzi o walkę. Dzięki temu jesteśmy o krok przed przeciwnikiem – dodaje.
Dobrze, że mamy ich u siebie
Raptory w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego pełnią misję NATO Air Shielding. Decyzja w tej sprawie zapadła podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie. Misja polega na wzmacnianiu obecności lotnictwa państw NATO na wschodniej flance, m.in. w ramach Baltic Air Policing, ale też obrony przeciwlotniczej na granicy z Rosją i Białorusią.
– Chodzi o to, aby odstraszać i ochraniać przed wszelką agresją rosyjską – mówił o misji NATO Air Shielding gen. bryg. Christoph Pliet, zastępca szefa sztabu operacji w NATO Allied Air Command.
Jakiego typu zadania wykonują platformy powietrzne biorące w niej udział?
– Zapewniamy osłonę lub wykonujemy misje typowe dla działań air policing – powiedział, nie zdradzając więcej szczegółów, płk Kendall. Podkreślił jednak, że w ramach misji NATO Air Shielding samoloty państw wschodniej flanki integrują się podczas działań w przestrzeni powietrznej. – Do tej pory wykonywaliśmy misje ze Słowakami i z Polakami – wyjaśnia amerykański pilot i dodaje, że obecność raptorów w Polsce to pokaz siły Sojuszu: „F-22 potrafią naprawdę dobrze przekazywać komunikat: »Hej, jesteśmy tu, potrafimy z tego miejsca realizować zadania i bronić wschodniej flanki NATO!«”.
Taki pokaz siły miał miejsce nad Słowacją, kiedy F-22 w towarzystwie myśliwców Rafale, MiG-29 i Eurofighter Typhoon, a także bombowców B-52 wykonały treningową operację przeciwko niemieckim bateriom przeciwlotniczym i przeciwrakietowym Patriot. Piloci z Francji, Wielkiej Brytanii, ze Słowacji i z USA trenowali uderzenie precyzyjne w cele naziemne oraz powietrzne, ale też integrację działania statków powietrznych należących do państw NATO.
Obecność F-22 w Łasku ma dla Polski jeszcze jeden wymiar. Chodzi o wspólne polsko-amerykańskie loty treningowe, które, jak podkreślają piloci F-16, są czymś wyjątkowym.
– Wiemy, że z nimi chcą latać wszyscy, chociażby nasi sąsiedzi – Słowacy, Czesi… My takie loty treningowe z F-22 mamy teraz dość często – mówią. – To również jedna z niewielu sytuacji, kiedy możemy trenować w towarzystwie samolotów piątej generacji, podpatrzeć taktykę, zastosowanie, technologię oraz porozmawiać z pilotami o ich doświadczeniach – dodaje jeden z lotników. – Kiedy do Polski trafią F-35, ta wiedza na pewno się przyda – cieszy się płk Piotr Ostrouch, dowódca 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku.
Tajemnicą dla opinii publicznej pozostaje to, jakie działania operacyjne F-22 prowadzą w przestrzeni powietrznej wschodniej flanki. Czy samoloty wykonywały już realną misję air policing? Czy podrywano je z powodu próby naruszenia przestrzeni powietrznej? Tego nie wiadomo. Na razie nie wiadomo również, jak długo pozostaną w Polsce.
– Kiedy wylatywałem z bazy Elmendorf-Richardson na Alasce, nikt mi nie powiedział, kiedy wrócimy – mówi Kendall. – Może za cztery, może pięć miesięcy – zobaczymy, jak będzie się rozwijać sytuacja w tym regionie – dodaje dowódca.
Element większej układanki
Wsparcie wschodniej flanki NATO to oczywiście zadanie nie tylko dla F-22.
– Od samego początku konfliktu w Ukrainie wszystkie kraje Sojuszu wysłały swoje statki powietrzne we wschodnie rejony NATO. Zresztą wystarczyło wówczas otworzyć stronę internetową FlyRadar, by zobaczyć, jak olbrzymi ruch w powietrzu powodowały wojskowe maszyny – mówi gen. Ireneusz Nowak.
Wsparcie lotnicze nie ustaje. W maju 2022 roku Kwatera Główna NATO opublikowała zestawienie wszystkich statków powietrznych Sojuszu, które patrolują wschodnią granicę flanki. Według tych informacji loty wykonują tam m.in.: amerykańskie F-35, F-18, F-16, F-15, bezzałogowce MQ9, a także tankowce KC-135, brytyjskie F-35 i eurofightery, francuskie mirage i rafale, włoskie eurofightery, duńskie, belgijskie i rumuńskie F-16, czeskie gripeny, niemieckie eurofightery i A400M.
W maju w amerykańskiej bazie w Ramstein powstał Komponent Połączonych Sił Powietrznych (Joint Force Air Component), który odpowiada za planowanie i kontrolowanie lotów NATO w przestrzeni powietrznej wschodniej flanki Sojuszu.
– Kilkadziesiąt myśliwców jest zawsze w pogotowiu, aby reagować na ewentualne naruszenie przestrzeni powietrznej. Komponent integruje działania myśliwców, tankowców, transportowców, a także platform wczesnego ostrzegania i kontroli powietrznej. Jeśli chodzi o przestrzeń powietrzną państw NATO i sąsiednich terytoriów, to przez całą dobę mamy pełną wiedzę na ten temat – mówił gen. dyw. Jörg Lebert, szef sztabu NATO Allied Air Command.
Wsparcie lotnicze wciąż się rozwija. Zmiany przyniósł m.in. szczyt NATO w Madrycie, na którym zdecydowano o powstaniu misji NATO Air Shielding oraz wydłużeniu i wzmocnieniu większą liczbą samolotów misji Baltic Air Policing. Trudno o głośniejsze sygnały ostrzegawcze, które jako NATO dajemy Rosji.
Ewa Korsak
Komentarze