Śmigłowce wspierają służby medyczne w walce z koronawirusem
Zapowiadana czwarta fala zachorowań na COVID-19, może oznaczać, że służby medyczne znów będą prosić o wsparcie wojskowych śmigłowców. Maszyny sprawdziły się, gdy dynamika zachorowań w ostatnich miesiącach niebezpiecznie rosła. - Gdy do najbliższego szpitala z wolnymi łóżkami jest zbyt daleko, wtedy odpowiedzią jest śmigłowiec ewakuacji medycznej - mówi mjr Michał Fiszer, ekspert lotnictwa.
Wojsko wspiera system Państwowego Ratownictwa Medycznego (PRM), głównie Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (LPR), w ramach misji krajowego MEDEVAC. W najcięższych przypadkach niezbędne są śmigłowce LPR, ale gdy w grę wchodzi czas, transportem chorych zajmują się też wojskowe Sokoły, które są przystosowane do skutecznego wsparcia służb medycznych.
- Bardzo często może się okazać, że do najbliższego szpitala z wolnymi łóżkami jest całkiem daleko. Wtedy odpowiedzią jest śmigłowiec ewakuacji medycznej. Może to być bardziej kosztowne, ale zapewne karetka pogotowia jeżdżąca 15 godzin wypali więcej paliwa, niż lecący pół godziny śmigłowiec. I tak, z tymi kosztami, może być różnie, może się okazać, że ten system, nie dość że ratuje wiele ludzkich żyć, będzie tańszy od obecnego bałaganu także w sensie materialnym - mówi mjr Michał Fiszer.
Czytaj całość artykułu na stronie www.wnp.pl
Komentarze