Skrzydlaty księgozbiór w Świdniku już dostępny
Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna dołożyła kolejną cegiełkę do lotniczych tradycji Świdnika. Jest nią Biblioteczka Lotnicza, która powstała ze zbiorów seniorów lotnictwa, pilotów, sławnych postaci, jak generał Tadeusz Góra czy mistrzowski klan Kasperków i wielu miłośników awiacji. Uroczystego przecięcia wstęgi dokonali Piotr Jankowski, dyrektor książnicy oraz Leszek Szczepaniak, prezes Klubu Seniorów Lotnictwa.
– Najciekawszymi pozycjami biblioteczki są książki istniejące w zaledwie kilku, bądź kilkunastu egzemplarzach: instrukcje obsługi śmigłowca, jego poszczególnych agregatów, a także wydawnictwa przedwojenne – mówił Piotr Jankowski, dyrektor Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Świdniku w czasie otwarcia Lotniczej Biblioteczki.
Świdnik powstawał pierwotnie wokół lotniska i cywilnej szkoły pilotów Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Rozpoczęła działalność w 1938 roku i do agresji niemieckiej przeprowadziła szkolenia zaledwie dwóch turnusów pilotów, ale zapisała się w historii polskiego lotnictwa. Po wojnie powstały tu zakłady lotnicze, osiedla pracownicze, aeroklub. Od 1954 roku Świdnik figuruje na mapie Polski jako miasto. W 2012 roku rozpoczął działalność Port Lotniczy Lublin.
– Zaryzykuję tezę, że gdyby nie kolebka w postaci przedwojennej szkoły pilotów, nie byłoby tego wszystkiego i nie spotkalibyśmy się dzisiaj w tym miejscu i z takiej okazji – dodał Piotr Jankowski.
Na każdym kroku spotykamy w Świdniku lotnicze akcenty: śmigłowce mają w swoim logo spółdzielcza kasa oszczędnościowo-kredytowa i spółdzielnia spożywców. Na wjazdach do miasta witają nas symbole świdnickich tradycji.
– Niestety odchodzą już od nas piloci starszego pokolenia i ludzie związani z lotnictwem. Na szczęście udaje się pozyskać materiały, które po nich pozostają. Zaczęło się od darów Jerzego Pawlaka, pierwszego absolwenta przedwojennej szkoły, które trafiły najpierw do gimnazjum, potem do liceum, by wreszcie znaleźć miejsce w naszej bibliotece. Później udało nam się pozyskać zbiory po, między innymi, Tadeuszu Górze i Nikodemie Buchowieckim. Również wielu członków Klubu Seniorów Lotnictwa przyczyniło się do zapełnienia Lotniczej Biblioteczki. Obiecano nam kolejne dary, więc myślę, że wkrótce będziemy musieli dostawiać kolejne regały – mówił dyrektor Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej w Świdniku.
Oczywiście życie lotniczej braci obfituje w niezwykłe historie i anegdoty. Na otwarciu Biblioteczki Lotniczej, z ust Andrzeja Dziobala, spadochroniarza skaczącego ze spadochronem, na którym widnieje herb Świdnika, usłyszeliśmy jedną z nich:
– Był początek lat 60. Na naszym polu awaryjnie wylądował szybowiec. Oczywiście natychmiast zlecieliśmy się w to miejsce z chłopakami. Z kabiny wysiadł pilot i pokazując mnie palcem powiedział – wyglądasz na najrozsądniejszego. Idę do telefonu, a ty pilnuj, żeby nikt nie dmuchał w tę rurkę. Nie wiem, po co to powiedział, bo oczywiście dmuchaliśmy wszyscy. Okazało się później, że tym pilotem był Henryk Jaworski. Do dmuchania przyznałem mu się dopiero ze dwa lata temu.
Komentarze