Red Bull X-Alps: Wystartował najtrudniejszy rajd przygodowy świata
Uczestnicy Red Bull X-Alps 2013 wyruszyli w drogę z Salzburga do Monako, pieszo lub na paralotni.
Zawodnicy biorący udział w Red Bull X-Alps 2013 wyruszyli ze starego miasta w Salzburgu. Przekroczyli rzekę Salzach i wspięli się na Gaisberg (1287 m n.p.m.), gdzie tysiące kibiców obserwowało, jak wzbijają się w powietrze.
W niedzielę na pierwszy z wielu szczytów, które czekają na uczestników najtrudniejszego rajdu przygodowego świata, jako pierwszy dotarł Toma Coconea. Znanemu z nieprzeciętnej wytrzymałości Rumunowi towarzyszy grupa fanów, która podgrzewa atmosferę na trasie. Niestety zboczył z wyznaczonej trasy i nie otrzyma premii za swój wyczyn. Obrońca tytułu Christian Maurer na Gaisberg dotarł na czwartym miejscu, ale jako pierwszy wystartował z niego na swojej paralotni.
Niedzielne popołudnie przyniosło dobrą pogodę i większość zawodników mogła polecieć. Jedyny Polak wśród uczestników Red Bull X-Alps Paweł Faron po nocy spędzonej w schronisku na wysokości 2200 m n.p.m. jest w połowie stawki. Japończyk Kaoru Ogisawa miał trudności ze startem z Gaisberg. 53-latek wpadł na drzewa. Na szczęście nic mu się nie stało, a dzięki zapasowej paralotni może kontynuować wyścig.
Walka jest wyrównana i większa część uczestników Red Bull X-Alps minęła już drugi punkt kontrolny w okolicach szczytu Dachstein (2995 m n.p.m.). Straty pierwszej 16 do lidera nie są większe niż 10 km. Nocą regulamin nakazuje odpoczynek, jednak dopuszcza jeden nocny przemarsz do wykorzystania w czasie całego wyścigu. Z tej możliwości, już pierwszej nocy skorzystali Christian Maurer (Szwajcaria) i Thomas Hofbauer (Austria).
W poniedziałek po lotnej niedzieli zawodnicy nie są zbyt wyczerpani. Z dobrymi humorami wyruszyli na trasę już o piątej rano. Kto mógł, wzbił się w powietrze. Ich położenie można obserwować na żywo na stronie www.redbullxalps.com.
Śledźcie też dziennik Pawła, gdzie publikuje zdjęcia i filmy z trasy
Komentarze