Przejdź do treści
Źródło artykułu

Red Bull Heli Drifting: Wywiad z Baumgartnerem

Austriacki sportowiec znany z zamiłowania do sportów ekstremalnych - Felix Baumgartner oraz Jakub Przygoński - polski motocyklista rajdowy i kierowca driftowy, spędzili kilka letnich dni na byłym lotnisku garnizonowym w Debrznie. Wspólnie zrealizowali tam śmiałe przedsięwzięcie, którego celem było niespotykane połączenie lotu helikoptera z driftingiem. Poniżej wywiad z Felixem Baumgartnerem.

Jakie było twoje pierwsze wrażenie, gdy usłyszałeś o projekcie Red Bull Heli Drifting?

Od razu mi się spodobało, ponieważ nikt wcześniej tego nie robił. Było to naprawdę trudne w realizacji, ale tylko takie rzeczy mnie pociągają. Żaden helikopter do tej pory nie latał synchronicznie za driftującym samochodem, a co za tym idzie, żadna ekipa filmowa też tego wcześniej nie realizowała. Cel, jaki sobie postawiliśmy, był naprawdę wysoki. Jednak, jak ma się odpowiednio dobranych ludzi do zrealizowania projektu, to wszystko musi się udać. Tak było i tym razem. Jesteśmy najlepszym przykładem tego, że nie ma rzeczy niemożliwych.


Red Bull Heli Drifting (fot. Lukasz Nazdraczew/Red Bull Content Pool)

Co było wyjątkowego w tym projekcie?

To, że w tak spektakularnym przedsięwzięciu brało udział dwóch sportowców światowej klasy. Nikt z nas nawet przez chwilę nie pomyślał, że coś może się nie udać.

Jaki moment podczas manewrowania helikopterem był dla ciebie najtrudniejszy?

Wszystko było trudne w realizacji, ponieważ latałem na niskiej wysokości oraz w bardzo bliskiej odległości od samochodu. Trzeba zdać sobie sprawę, że śmigła mają średnicę około dziesięciu metrów, a długość samego helikoptera wynosi o dwa metry więcej. Oznacza to, że w trakcie pościgu za driftującym autem nie można skupiać się wyłącznie na samochodzie. Należy myśleć także o tym, w którym miejscu znajdują się wirnik i ogon podczas obrotów helikoptera nisko nad ziemią. To jak żonglowanie pięcioma nożami na raz w trakcie spaceru po linie. Każdy manewr wymagał ogromnej precyzji i najwyższych umiejętności pilotażu.


Red Bull Heli Drifting (fot. Kin Marcin-Red Bull Content Pool)

Od jak dawna latasz helikopterami?

Od dziecka marzyłem, żeby nauczyć się latać śmigłowcem. Moi rodzicie nie byli jednak na tyle majętni, żeby to finansować. Przez wiele lat ustanawiałem różne rekordy skacząc ze spadochronem i udało mi się odłożyć. W 2006 roku poleciałem do Los Angeles i zrobiłem licencję pilota. Zresztą, gdy tylko usiadłem za sterami helikoptera, zakochałem się w lotnictwie. To była miłość od pierwszego wrażenia.

Po powrocie ze szkolenia, kupiłem własny śmigłowiec i niemal codziennie doszkalałem swoje umiejętności. Następnie poleciałem do Kanady i ukończyłem kurs pilotażu w górach. Dokładnie taki sam, jaki mają ratownicy górscy. Zresztą nie wykluczam, że właśnie tym będę zajmował się w przyszłości, ale oczywiście jeszcze nie teraz.

Latasz helikopterem, skaczesz ze spadochronem oraz bierzesz udział w długodystansowych wyścigach samochodowych. Która dyscyplina jest twoją ulubioną?

Może zaskoczę wszystkich, ale wyścigi samochodowe są jedną z moich ulubionych dyscyplin sportowych. Ostatnio brałem udział w 24-godzinnym wyścigu na niemieckim torze Nurburgring. Za kierownicą Audi R8 LMS udało mi się ukończyć zawody na 9. miejscu. Tą samą pozycję zająłem podczas 12-godzinnego australijskiego wyścigu Bathurst.

Czy są jakieś sporty nieekstremalne, które uprawiasz? Przykładowo nordic walking, pływanie może bieganie?

Kocham dwie swoje zabawki z napędem elektrycznym: deskorolkę i deskę surfingową. Pozwalają mi się zrelaksować po wszystkich ekstremalnych rzeczach, które robię na co dzień.


Red Bull Heli Drifting (fot. Kin Marcin-Red Bull Content Pool)


Przeczytaj również:
Spektakularna produkcja prezentująca wyczyn Felixa Baumgartnera i Jakuba Przygońskiego

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony