Przejdź do treści
Źródło artykułu

Poszukiwana Harpia dla pilotów Wojska Polskiego

Wojsko Polskie musi w ciągu kilku lat kupić przynajmniej sześćdziesiąt myśliwców, bo właśnie tyle Su-22 i MiG-ów-29 trzeba będzie wycofać ze służby.

Do wyścigu o wielomiliardowy kontrakt na dostawę samolotów wielozadaniowych staną wszyscy zachodni producenci – Lockheed Martin z F-35 i F-16V, Boeing z F-15 i F-18, Saab z Gripenem oraz Leonardo z Eurofighterem Typhoonem.

Pod koniec listopada Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że szef resortu Mariusz Błaszczak polecił szefowi Sztabu Generalnego WP przyspieszyć realizację programu zakupu samolotu myśliwskiego nowej generacji o kryptonimie Harpia. Dotychczasowe plany zakupowe Sił Zbrojnych RP zakładały, że samoloty, które mają zastąpić samoloty wsparcia pola walki Su-22 i myśliwce MiG-29, zostaną zakupione po 2026 roku. Teraz, zgodnie z wolą kierownictwa MON, mają być pozyskane w najbliższych latach.

Dlaczego polska armia musi poszukiwać następców trzydziestu Su-22 i podobnej liczby MiG-ów? W przypadku tych pierwszych sprawa jest oczywista. To konstrukcja pochodząca z lat sześćdziesiątych, a więc już zdecydowanie nie spełnia wymagań współczesnego pola walki. Nie może m.in. przenosić pełnej palety nowoczesnego uzbrojenia, jakim dysponuje nasza armia, jak chociażby pocisków rakietowych dalekiego zasięgu JASSM (umożliwiają rażenie celów oddalonych o około 370 km) oraz wydłużonego zasięgu JASSM ER (około 900 km zasięgu).

MiG-29 to maszyna, z której polscy piloci są bardzo zadowoleni, chwalą jej wyjątkowe właściwości lotne. Samoloty te zostały w ostatnich latach zmodernizowane i wyposażone w nowoczesną awionikę, komputery misji oraz natowskie systemy łączności. Problemem w ich przypadku jest dostępność części zamiennych. MiG-i-29 są napędzane przez nieprodukowane już silniki RD-33 drugiej serii (trzecia seria znacząco różni się konstrukcyjnie od poprzedniej, co uniemożliwia zamianę). Ponieważ wiele armii na świecie używa samolotów z tymi silnikami, coraz trudniej jest je kupić, nawet takie po generalnym remoncie.

Obecnie najnowocześniejszym samolotem bojowym Wojska Polskiego są amerykańskie wielozadaniowe maszyny F-16 Jastrząb. Mamy ich czterdzieści osiem. Trzydzieści sześć jednomiejscowych F-16C Block 52+ oraz dwanaście dwumiejscowych F-16D Block 52+. Polskie F-16 są uzbrojone w broń do zwalczania wrogich statków powietrznych – czyli m.in. w pociski powietrze–powietrze: średniego zasięgu AIM-120C-5 (AMRAAM) i bliskiego zasięgu AIM-9X Super Sidewinder oraz do atakowania celów naziemnych, np. rakiety powietrze–ziemia AGM-65G2 Maverick, bomby kierowane serii JDAM (Joint Direct Attack Munition) oraz wspomniane już kierowane pociski dalekiego zasięgu AGM-158 JASSM i AGM-158B JASSM ER.

Choć na razie nie jest znany termin ogłoszenia przetargu na dostawę Harpii, to już wstępnie wiadomo, jakie konstrukcje będą przedmiotem oceny. Na przełomie 2017 i 2018 roku Inspektorat Uzbrojenia przeprowadził bowiem analizę rynku, w ramach której zebrano informacje od firm na temat oferowanych przez nie produktów oraz możliwości ich dostaw w najbliższych latach, a także dostępnych pakietów szkoleniowych i logistycznych.

Wstępny akces do przetargu zgłosili dwaj najwięksi amerykańscy producenci: Lockheed Martin (oferujący dwa typy samolotów: wielozadaniową maszynę piątej generacji F-35 i najnowszą wersję Jastrzębi, oznaczoną jako F-16V) oraz Boeing (oferujący również dwa typy samolotów: ciężki myśliwiec przewagi powietrznej F-15 Eagle i wielozadaniowy myśliwiec F/A-18 Hornet). Poza reprezentacją zza oceanu o polskie zamówienie prawdopodobnie rywalizować będzie także europejski koncern Saab, oferujący lekki myśliwiec wielozadaniowy JAS 39 Gripen, oraz włoski holding Leonardo, oferujący opracowany wspólnie przez Brytyjczyków, Włochów, Niemców i Hiszpanów samolot Eurofighter Typhoon.

Z wymienionych maszyn tylko amerykański F-35 to samolot tzw. piątej generacji, czyli taki który jest nie tylko wysokomanewrowy i wielozadaniowy, lecz także ma znacznie obniżoną wykrywalność przez radary i osiąga prędkość naddźwiękową bez użycia dopalaczy. Reszta maszyn to konstrukcje tzw. 4+, czyli charakteryzujące się tylko  niektórymi z wymienionych parametrów.

Krzysztof Wilewski
autor zdjęć: Piotr Łysakowski, eurofighter.com, af.mil, Lockheed Martin photo by Angel Delcueto, Wikipedia

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony