Polska wzmacnia Baltic Air Policing
Mają patrolować przestrzeń powietrzną państw nadbałtyckich i pilnować, by żaden niepowołany statek powietrzny nie naruszył ich granic. Lotnicy z Łasku i Krzesin wylecieli wczoraj na Litwę, gdzie zostaną na pół roku. O tym, dlaczego ten dyżur jest inny od poprzednich, opowiada dowódca kontyngentu płk pil. Michał Kras, pilot F-16 z 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego.
XI zmiana PKW Orlik, którego jest pan dowódcą, będzie trwała dłużej niż zwykle. Dlaczego?
Zgadza się. Przez pierwsze dwa miesiące, od 1 października do 30 listopada, mamy w bazie w Szawlach pełnić rolę państwa wspierającego kontyngent węgierski. Kolejne cztery miesiące – od 1 grudnia do końca kwietnia będziemy dyżurować jako państwo wiodące.
Czym będą się różnić wasze zadania w tych miesiącach?
W skrócie można powiedzieć, że jako państwo wspierające poderwiemy F-16 wówczas, gdy państwo wiodące z jakiegoś powodu nie będzie mogło tego zrobić. Natomiast rola państwa wiodącego polega na tym, że startuje jako pierwsze w razie jakiś problemów w powietrzu, a dowódca kontyngentu nadzoruje pracę dwóch baz: w Szawlach oraz w Ämari w Estonii. Ale o tym, kto, gdzie i kiedy startuje, decyduje Combined Air Operations Centre (CAOC), pod które podlegamy w czasie misji.
Czy w strukturze kontyngentu albo w jego zadaniach zaszły jakieś zmiany spowodowane wojną w Ukrainie?
Sytuacja geopolityczna bardzo się zmieniła i pewne zmiany zaszły, jeśli chodzi o nasze zadania, ale z oczywistych względów nie mogę o nich mówić. Struktura kontyngentu nie uległa zmianie. Wyjeżdżamy wykonywać zadania mandatowe, do których zostaliśmy skierowani.
Kim będzie pan dowodził? Zdaje się, że i tu zaszły zmiany?
Tak. Po raz pierwszy kontyngent na Litwie stworzą wspólnie lotnicy z 31 i 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Do tej pory dyżur podejmowała baza łaska lub krzesińska. Obecna sytuacja jest podyktowana tym, że mamy wiele innych zobowiązań, z których musimy się wywiązywać. Jestem bardzo wdzięczny kolegom z Krzesin, że zgodzili się polecieć z nami. Łącznie w Szawlach będzie około 150 Polaków, w tym oczywiście naziemny personel techniczny, specjaliści od uzbrojenia, nawigatorzy, logistycy, łącznościowcy itd.
Czy są to ludzie z dużym lotniczym doświadczeniem?
Wszyscy piloci mają status combat mission ready, są gotowi do wykonywania misji bojowych.
Przed wylotem na misję cały kontyngent przechodzi certyfikację. Na czym ona polega?
W czasie certyfikacji sprawdzane jest w zasadzie wszystko. Począwszy od działania procedur, poprzez to jak współpracują ze sobą grupy ludzi, którzy muszą wykonywać zadania w sytuacji kryzysowej, aż po postępowanie w czasie alarmu alpha scramble i procedur przechwycenia samolotu. Certyfikacja zawsze jest przygotowywana na podstawie realnej sytuacji, którą mamy na danym terytorium. Natomiast jeśli chodzi o nas, personel PKW, to jesteśmy cały czas szkoleni w myśli zasady: train like you fight (szkol się, jakbyś walczył), więc zawsze i wszędzie jesteśmy gotowi do zadań bojowych.
Rozmawiała: Ewa Korsak
Komentarze