Przejdź do treści
Źródło artykułu

Policyjny Black Hawk gasił pożar w parku narodowym

29 kwietnia 2025 roku w rejonie miejscowości Polkowo, na granicy powiatów monieckiego i augustowskiego w województwie podlaskim, wybuchł pożar, który w ciągu kilku godzin objął rozległe tereny Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Ogień strawił około 450 hektarów torfowisk, trzcinowisk i nieużytków – w tym fragmenty bezcennego obszaru ochrony ścisłej Czerwonego Bagna, będącego ostoją wielu chronionych gatunków roślin i zwierząt. Ze względu na trudno dostępny teren działania gaśnicze wymagały zaangażowania nie tylko jednostek naziemnych, ale też statków powietrznych i specjalistycznego sprzętu.

Kluczową rolę odegrał policyjny Black Hawk z podwieszonym zbiornikiem bambi bucket o pojemności 3000 litrów – jest to jeden z dwóch śmigłowców zakupionych w ramach trójstronnej umowy zawartej w 2022 r. między Komendantem Głównym Policji, komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej i prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ciągu dwóch dni wykonał 98 zrzutów, co łącznie dało 294 tony wody.

To śmigłowiec o ogromnych możliwościach. Choć na co dzień służy do zadań typowo policyjnych, świetnie sprawdza się także w akcjach ratowniczych – takich jak gaszenie pożarów czy ewakuacja ludzi z trudno dostępnych miejsc z wykorzystaniem technik linowych. O skuteczności ostatnich działań decydowało kilka kluczowych czynników: ogromne zaangażowanie strażaków i policjantów, sprzęt pozwalający na gaszenie, także z powietrza, w tym pełna gotowość i doświadczenie załóg statków powietrznych oraz – co było nie bez znaczenia – bliskość zbiornika wodnego, która pozwalała na wykonywanie zrzutów wody z użyciem bambi bucket co cztery minuty. Miało to realny wpływ na tempo akcji i skuteczność działań. Niezwykle istotne było również współdziałanie między służbami, nie tylko z Państwową Strażą Pożarną, ale też ze Strażą Graniczną, która udostępniła paliwo z położonej nieopodal bazy, co umożliwiło nam szybkie doloty do wskazanego do gaszenia miejsca i tym samym znacząco zwiększyło skuteczność całej operacji – mówi insp. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.

(fot. sierż. Konrad Karwacki, KWP w Białymstoku)

Główne działania prowadzili strażacy wspierani przez Policję oraz m.in. Biebrzański Park Narodowy, Lasy Państwowe czy Wojska Obrony Terytorialnej.

Pożar na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego był dla nas bardzo dużym wyzwaniem z uwagi na trudno dostępny teren. Prowadzone działania gaśnicze były w dużej mierze utrudnione, dlatego zaangażowaliśmy do akcji statki powietrzne: pięć śmigłowców, w tym policyjny Black Hawk, samolot gaśniczy Lasów Państwowych, a także specjalistyczne pojazdy przeznaczone do poruszania się w trudnym terenie – mówi st. bryg. Grzegorz Lisowski, zastępca podlaskiego komendanta wojewódzkiego PSP.

Wśród tych, którzy walczyli o każdy metr torfowiska, byli także pracownicy służby parku narodowego – ludzie, którzy znają Biebrzę jak własną kieszeń. Wiedzieli, którędy można przejść, gdzie ogień może się przebić, gdzie żyją najcenniejsze gatunki. Tego dnia nie liczyło się, kto jaki nosi mundur. Najważniejsze było skuteczne działanie. Policja, choć nie walczyła z ogniem bezpośrednio na ziemi, odegrała ważną rolę. W Polkowie – na lądzie – funkcjonariusze zabezpieczali drogi dojazdowe, kierowali ruchem, a także czuwali nad porządkiem i komunikacją wśród mieszkańców.

Dziś Biebrza – choć zraniona – wraca do siebie. Zieleni się ostrożnie, jakby badała, czy już jest bezpiecznie. Ptaki wrócą. Może nie jutro. Ale wrócą. To było cenne doświadczenie dla wszystkich służb, które solidarnie walczyły o ważną sprawę.

sierż. Konrad Karwacki
Zespół Prasowy KWP w Białymstoku

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony