Piloci docenili przygotowanie toru w Gdyni
Trzy zespoły połączyły siły, by przez noc przygotować do użytku podniebny tor.
Silne prądy zmusiły zespoły pracujące na wodzie do rozebrania wyścigowego toru. Ponowne przygotowanie go na piątkowe treningi i cały weekend zmagań, było dla nich prawdziwym wyścigiem z czasem. Ekipy pracowały przez całą noc i poranek, aby na wodzie stanęły pylone wyznaczające tor. Zwykle to proces, który trwa, ale w Gdyni, był szczególnie wymagający.
Z wykorzystaniem pomiarów GPS, stalowe barki były holowane i ustawiane na właściwych pozycjach, kotwiczone i mocowane na miejscach za pomocą stalowych lin i łańcuchów. Dopiero potem można było napompować pylony z wykorzystaniem specjalnego systemu.
"Jesteśmy szczęściarzami w Red Bull Air Race – jako piloci po prostu latamy po torze, ale to czego nie widać, to praca 300 czy 400 osób, którzy przez dzień i noc ustawiają go dla nas" – mówił Paul Bonhomme.
"Bez pylonów nie ma wyścigu! Jestem pod wrażeniem pracy, którą wykonują ci ludzie. Uwielbiam na nich patrzeć" – wspominał Hannes Arch.
Swoją wdzięczność wyraził także Matt Hall: "To niesamowita technologia, w której nie chodzi jedynie o to, żeby nadmuchać kilka pylonów. To profesjonalne ustawienie wszystkiego na wodzie".
Przeczytaj także:
- Duża fala w Gdyni utrudnia ustawienie toru wyścigowego
Komentarze