Nowatorski dron z LAW-u może wesprzeć wojska lądowe
Podczepione pod Killera bomby szybujące mają na sobie kamery, dzięki którym operator może zobaczyć cel i uderzyć w niego. Ale bezzałogowiec bojowy skonstruowany przez studentów z Lotniczej Akademii Wojskowej ma znacznie więcej zalet. Co jeszcze potrafi dron, który zwyciężył w konkursie Ministerstwa Obrony Narodowej?
Konkurs MON-u był skierowany do podchorążych oraz studentów i doktorantów cywilnych uczelni wojskowych. Mieli oni zaprojektować bezzałogowy system powietrzny lub bezzałogowy system morski. Opracowany w Lotniczej Akademii Wojskowej Killer zdobył pierwszą nagrodę w kategorii bezzałogowców bojowych. Skonstruowali go studenci Wydziału Lotnictwa i Kosmonautyki: sierż. pchor. Maciej Pasek, sierż. pchor. Paweł Pasek oraz sierż. pchor. Marcin Borys. – Jesteśmy też członkami Naukowego Koła Młodych Konstruktorów. Konkurs MON-u nie jest pierwszym, w którym wzięliśmy udział. Za nami podobne przedsięwzięcia organizowane w USA, Meksyku i Turcji – mówi Paweł Pasek.
Na udział w konkursie ministerstwa namówił drużynę opiekun Naukowego Koła Młodych Konstruktorów, płk rez. Adam Wetoszka. Studenci od razu wiedzieli, jakiego typu bezzałogowiec zaprojektują. Prace nad Killerem trwały pół roku. – To mało czasu na zaprojektowanie, zbudowanie i przetestowanie takiej konstrukcji. Ale jak widać, da się – mówi sierż. pchor. Paweł Pasek. I dodaje: – Zaprojektowaliśmy drona nosiciela, który jest w stanie dostarczyć środki bojowe w rejon obcych wojsk.
Innowacyjne w konstrukcji są właśnie szybujące środki bojowe podwieszone pod skrzydłami Killera. Zaprojektowali je sami studenci. Operator, który steruje bezzałogowcem, ma podgląd tego, co widzi kamera umieszczona w szybujących środkach bojowych. – Może zrobić rozpoznanie sytuacji i terenu, a następnie wyczepić środki bojowe i nakierować je na pozycje przeciwnika – wyjaśnia Paweł Pasek.
Bezzałogowy system powietrzny Killer waży około 13 kg, ma zasięg 50–60 km i bez doładowania może pracować około godziny. – Jego kadłub jest jednak na tyle duży, że bez problemu można tam zamontować jeszcze jedną baterię, która zwiększy te możliwości – zapewnia sierż. pchor. Pasek.
Ale sama konstrukcja to tylko połowa sukcesu. Sierż. pchor. Marcin Borys opracował oprogramowanie, dzięki któremu Killer może lecieć i niszczyć cele. Studenci poświęcili dużo uwagi na testowanie tego oprogramowania. Na początku sprawdzali je, używając mniejszych bezzałogowców. – Nie pamiętam, ile dokładnie testów wykonaliśmy, ale było tego dużo – mówi student LAW-u. Potem testowano już konstrukcję konkursową, wykonano kilkanaście lotów.
Czy Killer będzie produkowany na potrzeby sił zbrojnych? – Niekoniecznie w takiej postaci. Trzeba byłoby go dopracować. To jest na dobrą sprawę jedynie koncepcja. Wprowadzanie go do użytku to długi i skomplikowany proces – dodaje Pasek.
Za swój projekt młodzi konstruktorzy z Lotniczej Akademii Wojskowej otrzymali nagrodę w wysokości 50 tys. zł.
KE
Komentarze