Przejdź do treści
Źródło artykułu

NAJWIĘKSZY - relacja ze spotkania z pilotami i technikami śmigłowca Mi-6A

65 żołnierzy desantu, słupy linii wysokiego napięcia, maszt RTV na budynku Biblioteki Ekonomicznej w Poznaniu, czy postać króla Władysława Jagiełły na Pomniku Grunwaldzkim w Krakowie. Te wszystkie „ładunki” były przewożone przez największy śmigłowiec transportowy, jaki latał w polskich barwach. Jedyny egzemplarz Mi-6A znajduje się w Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie.

11 października w ramach cyklu BYLIŚMY ŻOŁNIERZAMI spotkaliśmy się z pilotami, członkami załóg oraz technikami obsługi naziemnej tych imponujących maszyn. Była to rzadka okazja, żeby spotkać ich w jednym miejscu i wysłuchać ich elektryzujących opowiadań. Dodatkową gratką była prezentacja historyczna przygotowana przez Pawła OKULSKIEGO, oparta na bogatym materiale ikonograficznym i archiwalnym, który zbierał przez wiele lat. Głównym organizatorem spotkania był Jakub MITEK, zastępca dyrektora Muzeum.

Pomimo tego, że piloci, inżynierowie oraz technicy przed laty zajmowali się NAJWIĘKSZYM śmigłowcem, jaki kiedykolwiek latał w Polsce, to podczas spotkania BYLIŚMY ŻOŁNIERZAMI w wielu oczach widać było szklące się łzy wzruszenia. Byli wśród nas członkowie załóg Mi-6A, między innymi: Marian Kowalczuk, Jerzy Tolala, Władysław Drabik, Jerzy Barski, Bronisław Suwara, Jan Paluch, Jan Jodelis, Waldemar Górniak, Tomasz Borowiecki, Andrzej Ćwik, Mirosław Nastusiak, Stefan Zaiczek, Jan Sobczak, Mieczysław Orłowski, czy Zenon Sochowski. Do „Niebieskiej Eskadry” odleciało już także część załóg „szóstek”, których reprezentowali dumnie synowie, jak Maciej Kostkowski, Andrzej Wietecha, czy Dariusz Demski.

Wspomnienia o tym, jakie wrażenia towarzyszyły operacjom lotniczym na granicy wytrzymałości (a czasem i poza nią) tego imponującego sprzętu, rozpaliły tego dnia wyobraźnię pasjonatów, którzy wypełnili muzealną aulę. Mogliśmy usłyszeć na przykład o tonach lodu, który niejednokrotnie opadał z kadłuba grubymi płatami po wylądowaniu lub o tym, że pomnik króla Władysława Jagiełły, elementy kominów czy wież były dostarczane przez załogi na centymetry! bez widoczności miejsca montażu - jedynie na podstawie komunikatów radiowych z ziemi. Czasem okazywało się, że gigant Mi-6A był szybszy „o jednego wypalonego papierosa” od szturmowego Mi-24! Wśród zafascynowanych gości byli między innymi prorektorzy Lotniczej Akademii Wojskowej: płk dr inż. Andrzej TRUSKOWSKI oraz płk rez. dr hab. Adam WETOSZKA. Po wysłuchaniu pasjonujących historii zadeklarowali chęć ponownego zaproszenia załóg „Mi szóstek” na prelekcję do Akademii.

W Polsce Mi-6A eksploatowany był od 1975 r. Trzy egzemplarze ciężkiego śmigłowca transportowego Mi-6A zostały zakupione przez polskie firmy do wykonywania prac budowlano-montażowych i dźwigowych (dwa w 1974 i 1979 roku przez Instal i jeden w 1978 przez Elbud). Bazowały na lotnisku Chrcynno koło Nasielska.

Wszystkie trzy polskie śmigłowce zostały w styczniu 1986 roku przekazane wojsku do 37. Pułku Śmigłowców Transportowych w Leźnicy Wielkiej koło Łęczycy. W sierpniu 1990 roku zostały wycofane ze służby. Dwa z nich sprzedano następnie na Ukrainę a eksponowany w MSP śmigłowiec (zakupiony pierwotnie przez ELBUD – rejestracja SP-ITB) jest jedynym egzemplarzem jaki pozostał w Polsce. Najpierw trafił do prywatnej kolekcji Jerzego Lewandowskiego w Łodzi, skąd razem z innymi statkami powietrznymi, trafił do Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. Na spotkaniu była grupa kilku pasjonatów, którzy razem ze śp. Panem Lewandowskim zajmowali się tymi ikonicznymi obiektami polskiego lotnictwa. Pomimo tego, że kolekcja opuściła Łódź, wyrazili swoje zadowolenie z faktu dbałości, jaką statki powietrzne otaczane są w muzeum.

W 1976 roku śmigłowiec o numerze SP-ITA (nr wojskowy 063) na zawiesiu zewnętrznym przetransportował z Gliwic pomnik Władysława Jagiełły i postawił go na cokole w Krakowie. Po zakończonej operacji nadano mu imię „Jagiełło”. Na naszym muzealnym egzemplarzu Mi-6A możemy zaobserwować dwa „malowania” – na większości  powierzchni stricte wojskowa „oliwka” z czasów służby w 37 Pułku z Leźnicy Wielkiej, a drugie, fragmentaryczne z czasów, kiedy śmigłowiec latał w przedsiębiorstwie INSTAL.

Wywiady z lotnikami śmigłowców Mi-6A, które przy okazji spotkania zostały zarejestrowane, w najbliższych tygodniach zostaną udostępnione na muzealnych platformach internetowych, razem z innymi wspomnieniami wojskowych pilotów.

Muzeum Sił Powietrznych dziękuje bardzo serdecznie wszystkim, którzy odwiedzili dęblińską placówkę tego dnia oraz dołożyli starań, żeby wspomnienia o Mi-6A w Polsce pozostały żywe.

Więcej zdjęć ze spotkania na stronie https://muzeumsp.pl

TEKST: J. Mitek (MSP)
ZDJĘCIA: J. Zagożdżon (MSP), J. Mitek (MSP)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony