Przejdź do treści
Źródło artykułu

Działalność ratownicza TOPR w 2022 roku

To był pracowity rok dla ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, głównie za sprawą warunków jakie panowały w Tatrach i liczby turystów, którzy odwiedzili Tatrzański Park Narodowy.

Od co najmniej kilkunastu lat obserwuje się takie zachowanie, że bez względu na pogodę i warunki panujące na szlakach sporo osób wychodziło na wycieczki, nie do końca mając świadomość zagrożeń jakie na nich czyhają i nie zawsze będąc przygotowanym sprzętowo i mentalnie na to by bezpiecznie osiągnąć zamierzony cel i z niego powrócić. Chyba u części osób panuje przekonanie, że przecież jest TOPR, który śmigłowcem szybko dotrze z pomocą, wystarczy tylko zadzwonić po pomoc. Otóż nie zawsze da rady polecieć śmigłowiec (po zmroku, przy zalegających chmurach, czy mgłach, przy silnym wietrze).

Jeśli chodzi o pogodę i warunki, to głównymi przyczynami poważnych wypadków był długo zalegający śnieg na szlakach, co powodowało poślizgnięcia i upadki z wysokości. W 2022 roku na wyżej położonych szlakach śnieg zalegał aż do końca czerwca w rejonie Rysów aż do połowy lipca. We wrześniu znów były dość intensywne opady śniegu, zalegającego dość długi okres, a zima na dobre zawitała pod koniec listopada.

Od 20 listopada śmigłowiec TOPR miał ponad 3 tygodniowy przestój spowodowany koniecznym przeglądem. W tym czasie ratowników wspomagał śmigłowiec wojskowy (za co ratownicy są bardzo wdzięczni), który na ten czas stacjonował na Groniku.

W omawianym okresie doszło 938 działań ratowniczych w tym 264 z udziałem śmigłowca, z czego:

  • w Tatrach – 886 działań ratowniczych, w tym 264 z udziałem śmigłowca,
  • w Paśmie Spisko-Gubałowskim – 21 działań ratowniczych, w tym 2 z udziałem śmigłowca,
  • w Górach płd. Małopolski – 9 działań ratowniczych, w tym 5 z udziałem śmigłowca,
  • Słowacja – 12 działań ratowniczych, w tym 6 z udziałem śmigłowca,
  • tereny poza górami (np. pilny Transport dla Służby Zdrowia) – 10 działań ratowniczych, w tym 6 z udziałem śmigłowca.

W celu niesienia pomocy zorganizowano:

  • Wieloosobowe wyprawy ratunkowe – 319, w tym z udziałem śmigłowca 236,
  • Akcje ratunkowe – 588, w tym z udziałem śmigłowca 53.

W sumie ratowano 1090 osób w tym 374 z udziałem śmigłowca w tym:

  • w Tatrach ratowano – 1034 osoby, w tym z udziałem śmigłowca 352,
  • w Paśmie Spisko-Gubałowskim – 9, w tym z użyciem śmigłowca 2,
  • Góry płd. Małopolski – 5, w tym z użyciem śmigłowca 8,
  • Słowacja – 15, w tym z użyciem śmigłowca 8.

Brakujące dane to pozostałe osoby, którym udzielał pomocy poza działaniami górskimi np. transport chorych osób z trudno dostępnych przysiółków, gdzie zwłaszcza zimą nie mogą dojechać karetka pogotowia. 

W Tatrach na 1034 ratowane osoby

  • 20 osób poniosło śmierć,
  • 312 osób doznało poważnych obrażeń lub zachorowań,
  • 364 osoby doznały lekkich urazów lub zachorowań,
  • 338 osób nie doznało urazów.

Głównymi przyczynami wypadków śmiertelnych były:

  • upadek z wysokości – 15 osób,
  • lawina – 4 osoby,
  • rażenie piorunem – 1 osoba.

Poważniejsze wypadki w Polskich Tatrach w 2022 roku, w których uczestniczył śmigłowiec

14 października

Po godz. 12.40 Do Centrali TOPR zadzwonił turysta, jeden z uczestników wycieczki z informacją, że przed chwilą spadł z Orlej Perci, z rejonu Orlej Baszty do Dol. Pańszczycy ich kolega. Na szlaku (Pościel Jasińskiego), pozostało dwoje współtowarzyszy wycieczki. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu trzej ratownicy desantowało się poniżej ściany Orlej Baszty. Po dotarciu na miejsce zdarzenia, ratownicy stwierdzili, że w wyniku kilkuset m upadku, turysta doznał wielonarządowych śmiertelnych obrażeń.

(fot. T. Nodzyński)

W tym czasie śmigłowiec poleciał w rejon Pościeli Jasieńskiego gdzie desantowali się dwaj ratownicy. Założyli turystom uprzęże ewakuacyjne, w których w dwóch wciągnięciach  windą zostali dostarczeni na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowani do Zakopanego. W tym czasie po uzyskaniu stosownej zgody, ratownicy znajdujący się pod Orlą Basztą przygotowali ciało zmarłego do transportu. Nadleciał ponownie śmigłowiec, którym przetransportowano ciało do Zakopanego. Okazało się że śmierć poniósł 21 letni turysta, który nie mając raków, poślizgnął się na twardych zlodzonych śniegach.

(fot. T. Nodzyński)

Po godz. 17-tej ratownicy HZS proszą o przylot śmigłowca TOPR do Chaty pod Rysami by przetransportować poważnie rannego turystę, który spadł z Kogutka. Wystartował śmigłowiec. Ze względu na zalegające chmury śmigłowiec nie był w stanie dolecieć i musiał zawrócić do bazy. Poinformowano o tym słowackich, którzy podjęli stosowne działania.

20 listopada

Przed godz. 11-tą do Centrali TOPR zadzwonił turysta idący na Niżne Rysy i przekazał informację, że słyszy wołanie o pomoc dochodzące mniej więcej z okolic Grzędy. Okazało się, że na prawo od szlaku prowadzącego Grzędą znajdują się tam turyści, którzy utknęli w trudnym dla nich terenie. Po godz. 11.20 w tamten rejon wystartował śmigłowiec, który ze względu na warunki (silny wiatr) zawrócił do bazy. Z Centrali do  M. Oka wyjechała 10-cio osobowa ekipa ratowników. W tym czasie do Centrali zadzwonił,  jeden z turystów informując, że mają raki, czekany i uprzęże, ale ze względu na trudny dla nich teren boją się ruszyć i proszą o pomoc. Gdy na moment siłą wiatru osłabła ponownie w tamten rejon wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu przekazano na Centralę, że na Grzędzie widzą 2 osoby Z jego pokładu  w pobliżu  turystów desantuje się jeden ratownik, który opuszcza ich po kolei na linie około 60 m. 

(fot. P. Wójcik)

W tym czasie poniżej desantują się trzej ratownicy, którzy dochodzą do się opuszczonych przez ratownika turystów. Ze względu na zapadający zmrok śmigłowiec z M. Oka przewozi na Bulę pod Rysami kolejnych ratowników, którzy mają pomóc kolegom w sprowadzaniu turystów i następnie  odlatuje do bazy. O godz. 20.40 ratownicy powracają do Zakopanego. Jak doszło do zdarzenia? Turyści powyżej Buli pomylili szlak zaczęli iść po starych śladach na lewo od szlaku prowadzącego Grzędą i utknęli  w trudnym dla nich, zaśnieżonym stromym terenie. Mimo posiadanego sprzętu uznali, że powrót po swoich śladach jest dla nich zbyt niebezpieczny i zaczęli wzywać pomocy. Ich wołanie usłyszał inny turysta, który podchodził na Niżne Rysy i o całej sytuacji powiadomił Centralę TOPR. Akcję ratunkową utrudniał silny wiatr.

23 listopada

Po godz. 10.30 z Centralą TOPR skontaktował się angielski turysta informując, że podchodząc na Rysy powyżej Buli pod Rysami zgubił szlak i po starych śladach wszedł na Niżne Rysy. Jest zmarznięty, boi się samotnie schodzić, prosi o pomoc. Wystartował śmigłowiec, który ze względu na zalegające mgły nie był w stanie dolecieć na wierzchołek Niżnych Rysów i zawrócił do bazy. W następnym locie w rejon Buli dowiózł po kolejnych ratowników, którzy desantowali się na Buli i stamtąd udali się na Niżne Rysy, gdzie dotarli po 12.30. Po ogrzaniu turysty, asekurując sprowadzili go na Bulę, skąd został zabrany na pokład śmigłowca i przetransportowany do Zakopanego. Turysta był kiepsko ubrany jak na zimowe warunki panujące na tych wysokościach.

(fot. G. Kubicki, TOPR)

W minionym roku grupa ratowników TOPR została przeszkolona i uzyskała stosowne uprawnienia do działań z wykorzystaniem drona. Drony okazały się bardzo przydatne do działań ratowniczych takich jak poszukiwanie zaginionych, szczegółowe ustalenie miejsca osób, które potrzebują pomocy czy też dostarczanie np. płacht NRC, pakietów grzewczych, gdy pogoda, lub noc nie pozwala na użycie śmigłowca. Ratownicy zanotowali już kilka spektakularnych sukcesów podczas działań z użyciem dronów.

Opracował: Adam Marasek

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony