Przejdź do treści
Źródło artykułu

Czy deficyt kontrolerów sparaliżuje polskie niebo?

Kontrolerzy ruchu powietrznego narzekają, że jest ich za mało zaś system zarządzania ruchem lotniczym wykorzystywany jest w 100 proc. Już w kwietniu 2015 roku polska przestrzeń zostanie podzielona w pionie, co wymaga znacznego zwiększenia obsady stanowisk do jej monitorowania. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej znalazła się w poważnym kłopocie, gdyż kwestia szkolenia przez ostatnie lata była tam zaniedbywana.

Nowy podział

Polska przestrzeń powietrzna jest podzielona na 9 sektorów, a każdy z nich jest monitorowany przez dwuosobowy zespół kontrolerów. W krajach, gdzie ruch w powietrzu jest większy np. w Niemczech, podobną przestrzeń wielkości jednego sektora polskiego zajmują aż trzy, z tą jednak różnicą, że znajdują się one jeden nad drugim. W praktyce sprowadza się do tego, iż podobny obszar u naszych zachodnich sąsiadów monitoruje trzykrotnie większa obsada. PAŻP obserwując wzrost ruchu lotniczego zdawał sobie sprawę, że nastąpi taki moment, iż będzie musiał dotychczasowe sektory podzielić w pionie na dwie lub trzy warstwy. Ten czas zbliża się nieuchronnie, ale zdaniem związkowców, PAŻP może mieć z tym poważny problem z powodów niedostatku kontrolerów.

– Już teraz nasze możliwości wykorzystywane są w 100 proc., a samo znalezienie odpowiednich osób oraz ich wyszkolenie trwają bardzo długo – mówi Janusz Janiszewski, szef Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego, który twierdzi, że na efektywność pracy kontrolera oraz poziom bezpieczeństwa w negatywny sposób wpływa ergonomika oraz jakość systemu nawigacyjnego, jaki PAŻP wdrożył w listopadzie ubiegłego roku.

Przedstawiciele PAŻP przyznają, że braki kadrowe to poważny problem firmy. I dodają, że niemały wpływ na obecną sytuację miał proces wdrażania nowego systemu nawigacyjnego Pegasus. Szkolenia musiały być bowiem na ten czas zawieszone. Zważywszy jednak, że w latach 2007- 2010 dwa kursy w ogóle się nie odbyły, PAŻP będzie odczuwał braki kadrowe, których nie jest w stanie szybko uzupełnić ze względu na specyfikę zawodu kontrolera ruch lotniczego – wprawdzie kandydatów nigdy nie brakuje, ale rzadko trafiają się osoby o pożądanych predyspozycjach psychologicznych. A ich szkolenie trwa latami.

Pracują w nadgodzinach

Obecnie ruch lotniczy monitoruje ok. 400 kontrolerów. Sam Krzysztof Kapis, prezes PAŻP mówi, że w niedługim czasie zespół będzie musiał być zasilony o kolejne 50 osób. Natomiast w przeciągu następnych 4-5 lat ta liczba musi wzrosnąć o około 140-150 kontrolerów. Ale jak podkreślają związkowcy już teraz aby dopiąć grafik i aby kontrolerzy nie musieli pracować w nadgodzinach potrzeba ok. 30 osób.

– Podejmujemy działania w zakresie inwestycyjnym i budujemy całkiem nowe centrum szkoleniowe na terenie PAŻP-u. To centrum będzie przygotowane do przeszkolenia większych grup kontrolerów – zapewnia Kapis. Jednak zanim takie centrum faktycznie powstanie upłynie sporo czasu. Według planów w 2015 roku wielkość zatrudnienie ma wzrosnąć z 1709 do 1900 osób z czego nowi kontrolerzy to zaledwie 41 osób.

Prezes Kapis ma niewielkie szanse na nadrobienie straconego czasu, gdyż szkolenie kontrolera trwa od dwóch do trzech lat, w zależności od specjalności.

– W październiku ogłosimy rekrutację na nowe stanowiska pracy. Kurs organizujemy dla 23 osób, 7, 8 osób znajdzie się na liście rezerwowych – zapewnia prezes.

Szkoleni długotrwałe i trudne

– W tej chwili trwa szkolenie na stanowiskach pracy 21 kontrolerów obszarowych. Z tego 8 przewidywanych jest na symulator i koniec szkolenia planujemy w kwietniu 2015 roku. Jeśli chodzi o zbliżanie i wieżę, będzie to 48 nowych osób. Czyli sumując gdzieś na przestrzeni roku 2015 sukcesywnie do pracy wejdzie około 60 kontrolerów – obiecuje Kapis. Jednak nie wspomina już o tym, że będą to praktykanci, którzy nadal będą się od 1,5 roku do 2 lat szkolić. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że końcowy egzamin zdaje od 60-70 proc. osób, a więc w najlepszym przypadku w 2016 roku do służby powinno wejść ok. 19-20 osób kontroli obszaru. Wliczając inne specjalności, w końcu 2016 będzie pracowało tylko o 39 kontrolerów więcej niż obecnie!

To kwestia bezpieczeństwa

Zapotrzebowania kadrowe PAŻP są bardzo duże, bo ruch lotniczy nad polską stale rośnie, nawet o około 8 proc. w skali roku. W ciągu ostatnich 10 lat ruch na polskim niebie zwiększył się ponad dwukrotnie, co również wtedy nie przekładało się na odpowiedni przyrost kadr ATC. Kontrolerzy w jednym czasie są w stanie obsłużyć około 40-50 samolotów.

Coraz częściej zdarza się, że do pilota przed startem dociera informacja, że musi opóźnić start od 15 do nawet 90 minut, po to by w wyznaczonym sektorze znalazł się w momencie, gdy zwolni się dla niego miejsce. To sytuacja niedopuszczalna, która generuje nie tylko olbrzymie straty finansowe dla linii lotniczych, ale wpływa również na obniżenie poziomu bezpieczeństwa. – My nie jesteśmy przeciwni samemu systemowi, ale żeby wprowadzać jakiekolwiek zmiany, trzeba to robić z głową. PAŻP niestety zrobił to po łebkach, a teraz wszyscy ponosimy tego konsekwencje – kwituje jeden kontrolerów, który zastrzegł swoją anonimowość.

Justyna Urbaniak

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony