Przejdź do treści
Źródło artykułu

Blog Red Bull X-ALPS: Paweł Faron o swoich przygotowaniach

W Alpy na kolejny trening powrócił z paralotnią. Paweł Faron, jedyny Polak startujący w najtrudniejszym rajdzie przygodowym świata opowiada o swoich przygotowaniach – na ziemi i w powietrzu.

Do Red Bull X-Alps 2013 przygotowuję się od trzech lat. Mój codzienny trening to marszobieg wykonywany w okolicy domu. To, że mieszkam w górach wszystko ułatwia. Za każdym razem zaliczam przewyższenie od 700 do 1000 metrów. Mam stałą pętlę liczącą około 15 km, gdzie jestem codziennie. Oprócz tego dwa, trzy razy w tygodniu wykonuję dłuższe, 20 kilometrowe marszobiegi.

W tym roku ze względu na pogodę, bardzo późno zacząłem treningi w Alpach. Teraz jestem w nich dopiero drugi raz. Ostatnio starałem się zaliczyć „kultowe” miejsca Red Bull X-Alps – m.in. wejść na Zugspitze, przejść przełęcz na wysokości 2600 metrów z Interlaken do doliny Rodanu... Niestety nie udało mi się to wszystko, ze względu na to, że w górach jest jeszcze bardzo dużo śniegu. Najwyżej w tym roku byłem na wysokości 2300 m n.p.m. Wyżej się nie dało, bo non stop schodzą tam lawiny błota śnieżnego, a to bardzo niebezpieczne. Za to udało mi się sprawdzić kilka niżej położonych miejsc, które będę musiał przejść w razie złej pogody. Pewien fragment trasy przetestowałem.

Dzisiaj wróciłem w Alpy na drugi trening. Jestem tu z paralotnią, ale pogoda jeszcze nie pozwala, by wzbić się w powietrze. Dopiero jutro powinno udać nam się polatać i zrobić trening stricte lotniczy. Najczęściej trenuję w okolicach Żywca, w Beskidach. Lubię tam latać, bo samo przebywanie w powietrzu jest bardziej… „lajtowe”. Zarówno, jeśli chodzi o termikę, jak i bardziej przyjazny dla człowieka teren, w którym nie ma skalistych zboczy. W Alpach lubię miejscowość Fiesch. Ze startowiska, które tam się znajduje robi się najbardziej spektakularne przeloty - do 200 km.




W Salzburgu pojawię się na tydzień przed startem. Wezmę udział w sesji fotograficznej i będę się spotykał z innymi zawodnikami na odprawach. Przejdziemy przeszkolenie dotyczące terenu, trasy, stref zakazanych… Wszystko po to żebyśmy wiedzieli jak bezpiecznie przeprowadzić siebie przez te góry.

W ostatnim miesiącu przed zawodami, większość czasu spędzę w Alpach. W zeszłym tygodniu byłem tutaj kilka dni. W tym właśnie przyjechałem. Jeśli pogoda się zepsuje, będę musiał wrócić do domu. Życzcie mi lepszej pogody, żebym mógł jak najwięcej polatać oraz wytrzymałości i zdrowia, które są niezbędne w Red Bull X-Alps.

Paweł Faron



Czytaj także: 
Blog RedBull X-ALPS: Paweł Faron "Jestem pilotem, chcę latać"


FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony