Przejdź do treści
Lotnictwo ultralekkie, fot. casa.gov.pl
Źródło artykułu

Blog Mikołaja Doskocza: W oparach absurdu lotnictwa ultralekkiego…

Przy okazji jednego ze zleceń sięgnąłem do „Wykazu podmiotów wykonujących przewóz lotniczy lub świadczących usługi lotnicze przy wykorzystaniu urządzeń latających”. Wykaz aktualny na dzień 16 sierpnia 2022 r. znajdziecie tutaj (LINK)

Pamiętam zawsze, że ten wykaz miał 2-3 strony. Aktualnie mamy 14 podmiotów, które zgłosiły swoją działalność… Ostatni numer zgłoszenia to PL.UL.046, czyli od momentu prowadzenia wykazu 32 podmioty (prawie 70%) wycofały zgłoszenie. Czy zakończyły działalność? Śmiem wątpić, bo wstukując w google hasło „lot widokowy samolotem ultralekkim” albo „holowanie samolotem ultralekkim” wyskakuje nam kilka stron ogłoszeń w wyszukiwarce. Czyli mamy dość obszerną szarą strefę 😉

I teraz moje pytanie – skąd się to bierze? Ja osobiście mam 2 odpowiedzi, każda do innego przypadku

Pierwszy przypadek to tzw. gazele biznesu. Wszyscy ich znamy – to typ człowieka, który mówiąc dosadnie ma kasę na samolot/śmigłowiec i przy okazji chce na tym zarobić ale żeby się nie narobić. Nie interesuje się zbytnio wymaganiami jakie (słusznie czy niesłusznie) stawiają przepisy, lata na tym, na czym nie można wozić ludzi, nie zgłasza nigdzie swojej działalności (to akurat najmniejszy problem). Gorzej jeżeli mamy podmiot, który oferuje „super profesjonalne” loty na sprzęcie, który ostatni raz mechanika widział po opuszczeniu fabryki.

Jak pokazuje doświadczenie z szarą strefą ciężko walczyć a już na pewno nie da się jej całkowicie wyeliminować. Taka nasza natura.

Ale mamy też drugi przypadek – są tacy, co mają pomysł, możliwości i chęci legalnego latania zarobkowego. Tylko im się nie pozwala. Jak wytłumaczyć, że w wykazie ULC nie ma prawie 70% podmiotów, które były tam wpisane? OK, część zapewne została wykreślona, część zakończyła działalność. Ale nie wierzę, że 70%.

Możliwe są dwie sytuacje:

W pierwszym wariancie ktoś uznał, że skoro można w niezakłócany przez nikogo sposób prowadzić działalność gospodarczą, z pełną reklamą w internecie, ze stronami i ogłoszeniami – pod warunkiem nieujawniania się oficjalnie u Prezesa ULC – to po co dodawać sobie pracy i obowiązków ze zgłoszeniem. Za zgłoszeniem idą przecież obowiązki administracyjne, konieczność opracowania dokumentacji, cykliczne kontrole ULC. Na zdrowy rozum to ma sens. Przecież nie są wyciągane konsekwencje wobec pilotów ultralajtów, którzy latają na nieobsługiwanych samolotach (o wpisie na listę typów zatwierdzonych nawet nie wspominam), bez odpowiedniego nalotu – słowem, są przedsiębiorcy którzy nie spełniają żadnego wymogu z rozporządzenia w odniesieniu do przewozu lotniczego. I co z tego?

Dlaczego więc ktoś, kto ma samolot z listy typów zatwierdzonych, jest (albo zatrudnia) instruktorem z odpowiednim nalotem, posiada odpowiednie przeszkolenia a przede wszystkim faktycznie utrzymuje samolot w odpowiednim stanie technicznym i dba o bezpieczeństwo miałby dodawać sobie niepotrzebnego zaangażowania biurokratycznego? Ja takich ludzi rozumiem…

Byli też tacy, co wycofali zgłoszenie pod naciskiem/sugestią ULC. Dotyczy to tych, co zgłosili wykonywanie przewozu osób w oparciu o przepisy z 2018 roku. Wtedy zmieniło się rozporządzenie „wyłączające” i dodano warunki wykonywania przewozu lotniczego na ultralajtach. Niestety samo rozporządzenie zostało napisane w sposób niezbyt oczywisty. W konsekwencji zdarzały się kontrole u tych podmiotów z sugestiami, że dobrze byłoby wycofać zgłoszenie. Bo przepisy są takie, że przewozu wykonywać nie można (mimo, że rozporządzenie samo określa warunki wykonywania przewozu) i grozi to prokuratorem.

Chcieliby ale paragrafy nie pozwalają – jak to było w pewnym filmie

PS. Co do tych paragrafów nie będę się teraz rozpisywał. Nadmienię tylko, że twierdzenia, jakoby przepisy jednoznacznie nie pozwalały na loty widokowe samolotami i śmigłowcami ultralekkimi, jest co najmniej wątpliwe. Sam znalazłem kilka wątpliwości i zadałem pytanie Urzędowi. Sprawa była chyba dość szeroko konsultowana, bo zaangażowano kilka departamentów a koniec końców po 2 miesiącach dostałem odpowiedź, że „Prezes ULC nie zajmuje się wykładnią prawa”…

A szkoda, bo może warto ułatwić życie tym, co chcą i dbają o bezpieczeństwo. Jednocześnie tępiąc tych, co bezpieczeństwu zagrażają. Jedno pomogłoby drugiemu. Mając na stole OPT-OUT wydaje mi się, że moment jest odpowiedni. Szczególnie, że żyjemy w kraju podobno praworządnym, gdzie podstawową zasadą działalności gospodarczej jest jej wolność…


Mikołaj Doskocz, radca prawny prowadzący Kancelarię Prawa Lotniczego – LATAJ LEGALNIE. Specjalizuje się w prawie lotniczym i obsłudze przedsiębiorców lotniczych. Prowadzi blog o prawie lotniczym www.latajlegalnie.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony