Przejdź do treści
Źródło artykułu

Trwają loty testowe polskiego Mastera

Jesienią do Dęblina trafi pierwszy M-346 Master, samolot zaawansowanego systemu szkolenia lotniczego AJT. Polska kupiła od Włochów osiem takich maszyn w wersji dostosowanej do potrzeb naszych sił zbrojnych. Pierwszy M-346 rozpoczął już loty testowe. Włoscy piloci sprawdzą m.in. urządzenia pokładowe, spadochron hamujący i system wymiany informacji cyfrowej – Data Link.

Przeznaczony dla polskiej armii pierwszy samolot szkoleniowy M-346, który zszedł z linii produkcyjnej w fabryce Leonardo-Finmeccanica, ma już za sobą testy naziemne. Włoscy eksperci przez miesiąc sprawdzali m.in., jak działa elektronika pokładowa, oprogramowanie komputerów lotu oraz instalacja tlenowa, pneumatyczna, hydrauliczna i  paliwowa. Wykonano też pierwsze próby silników. To standardowe procedury, jakie przechodzi każdy dopiero co wyprodukowany samolot. Gdy testy naziemne zakończą się pozytywnie, samolot może być sprawdzany w powietrzu.

Pierwszy lot „polski” Master odbył na początku lipca. Za sterami maszyny zasiadł Quirino Bucci, pilot doświadczalny włoskiego koncernu, a miejsce w drugiej kabinie zajął Giovanni Paganini, inżynier pokładowy. Po tzw. oblocie technicznym, samolot rozpoczął loty testowe. – Podczas tych lotów chodzi nie tylko o sprawdzenie, jak działają systemy pokładowe czy elektronika, ale przede wszystkim, jak funkcjonują urządzenia i elementy, które zostały zamontowane na nasze życzenie i które wyróżniają samolot od innych tego typu – wyjaśnia ppłk pil Marek Kejna, stały przedstawiciel polskich sił powietrznych, nadzorujący szkolenie Polaków we Włoszech, a z ramienia Inspektoratu Uzbrojenia realizację kontraktu na dostawę samolotów do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.

Mastery po polsku

Master wyprodukowany dla naszych lotników różni się nieco od innych wersji tej maszyny. Polska skorzystała na przykład z możliwości indywidualnego doboru zamawianej awioniki. – Została ona zmodyfikowana w taki sposób, by nadawała się do szkolenia przyszłych pilotów naszych F-16. System zobrazowania na wyświetlaczach i wskaźnikach oraz symbolika i sposób przekazywania informacji pilotom jest także podobny do systemu zobrazowania w efach. Tymczasem oryginalna włoska wersja jest standardowo przygotowywana do szkolenia pilotów Eurofighterów – wyjaśnia podpułkownik.

To jednak nie koniec nowości. Specjalnie na potrzeby polskich sił powietrznych, zamontowano tzw. „zasłonkę ślepego pilotażu”. Dzięki niej kabinę samolotu można zasłonić, co pozwala uzyskać wrażenie pogorszenia się warunków pogodowych. Piloci z włoskiej fabryki sprawdzają także, jak działa najnowocześniejszy wśród Masterów software, czyli oprogramowanie komputerów pokładowych.


Elementem wyróżniającym polską wersję maszyny jest także spadochron hamujący. Zamontowanie go na samolocie było jednym z wymagań postawionych przez stronę polską w przetargu. – Wszystko dlatego, że nasze F-16 także są w nie wyposażone. Chcemy, by pilot już na etapie szkolenia w dęblińskiej uczelni wiedział, jak z takiego hamulca korzystać i potem umiał go użyć już w samolocie bojowym – mówi ppłk pil. Kejna.

Jednak ten element będzie sprawdzany podczas lotów testowych samolotu o numerze 2, który niebawem zejdzie z linii produkcyjnej. Jeśli ocena wypadnie pozytywnie, spadochron zostanie zamontowany na każdym z ośmiu „polskich” Masterów.

Gdy będzie gotowa druga maszyna, piloci sprawdzą także, jak działa zamontowany specjalnie dla polskich lotników tzw. Data Link, czyli system służący do wymiany informacji cyfrowej. W polskiej wersji samolotu został on zmodyfikowany, tak aby mógł współpracować z wielozadaniowymi F-16. Pozwoli to w przyszłości organizować wspólne ćwiczenia i szkolenie. – Żeby przeprowadzić taki test, potrzebne są dwa samoloty. Trzeba bowiem sprawdzić zarówno  komunikację między samolotem, a stacją naziemną, jak i między dwiema maszynami podczas ich wspólnych lotów – wyjaśnia ppłk Kejna.

Wszystkie samoloty w 2017 roku

Loty testowe potrwają do października. Ile ich będzie, tego fabryka nie ujawnia. – Kontrakt zakłada, że na wszystkich ośmiu mających trafić do Polski maszynach piloci z fabryki mogą latać do 200 godzin – mówi oficer. Chodzi tu o loty nie tylko we Włoszech, ale też w Polsce, związane z odbiorem samolotów.

Master został w lutym 2014 roku wybrany przez polską armię w ramach przetargu na samolot zaawansowanego systemu szkolenia lotniczego AJT (Advanced Jet Trainer). Siły Powietrzne RP otrzymają od włoskiego producenta osiem samolotów tego typu. Pierwsze trzy maszyny powinny zostać dostarczone do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie w listopadzie. Dostawa kolejnych pięciu Masterów ma się zakończyć do listopada 2017 roku.

M-346 produkowany przez włoską firmę Alenia Aermacchi (od stycznia to część koncernu Finmeccanica) należy do najbardziej zaawansowanych technologicznie samolotów szkolnych na świecie. Obecnie pilotażu uczą się na nich żołnierze z Włoch, Singapuru i Izraela.

Paulina Glińska
autor zdjęć: Grzegorz Grabarczyk 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony