Przejdź do treści
Źródło artykułu

Przyszłość tuż za rogiem – rój bezzałogowców

Stany Zjednoczone rozpoczęły testy praktyczne systemu nowej generacji Perdix. Chodzi o składający się z kilkudziesięciu niewielkich maszyn rój dronów, który można wykorzystywać w misjach zwiadowczych i ofensywnych. Prace nad nowym sposobem użycia bezzałogowców prowadzi kilka państw, ale najbardziej zaawansowani w tej technologii są Amerykanie.

Pojedynczy, działający samodzielnie dron już nie wystarczy, by zachować technologiczną przewagę. Obecnie wojskowi inżynierowie starają się opracować takie rozwiązanie, które pozwoli wykorzystać maszyny działające w wielkich grupach, określanych w języku angielskim jako „swarm”, czyli chmara, rój. Taki rój, składający się z dziesiątek, a nawet setek miniaturowych bezzałogowców, może być użyty do misji zwiadowczych lub ofensywnych.

Jaka jest różnica między prowadzeniem pojedynczych dronów a ich roju? W przypadku maszyn takich jak Predator czy Global Hawk mamy do czynienia z sytuacją, w której człowiek cały czas kontroluje lot jednej maszyny. Nadzór może być przekazany do innego stanowiska w sposób zdalny. Bezzałogowiec wyrusza z zaplanowaną misją, którą można modyfikować lub całkowicie zmieniać również w trakcie lotu.

Aparaty w roju nie mają lidera, który decydowałby o zachowaniu pozostałych maszyn. Można powiedzieć, że stanowią kolektywny organizm, który ma jeden, ale rozproszony mózg. Co to oznacza w praktyce? Wszystkie aparaty komunikują się ze sobą, przekazując sobie zbierane informacje. Dzięki temu każdy z nich ma pełen ogląd sytuacji. Dodatkowo pozwala to na włączenie do raz utworzonego roju dodatkowych maszyn lub wykluczenie z niego części aparatów. Również w przypadku strat bojowych nie narusza to integralności reszty i pozwala kontynuować zadanie, gdy liczba dronów jest ograniczona. Rój jest w stanie adaptować się do nowych warunków, korygować lot formacji i wspólnie podejmować decyzje. Miniaturowe aparaty skupione w większej grupie są także trudniejsze do zestrzelenia, w przeciwieństwie do większych, pojedynczych maszyn typu Predator.


(Film: US DoD)

Nad takim sposobem wykorzystania bezzałogowców pracują największe potęgi militarne świata, m.in. Rosja. Ale najbardziej zaawansowani są w tych poszukiwaniach Amerykanie. 9 stycznia Departament Obrony Stanów Zjednoczonych przekazał informację o udanej próbie aparatów Perdix zrzuconych z samolotu F/A-18 Super Hornet. 103 sztuki tych niewielkich bezzałogowców wystrzelono ze specjalnych zasobników niczym flary. Próbę przeprowadzono w październiku 2016 roku, ale informacja o niej obiegła świat dopiero w styczniu.

Za opracowanie Perdixa odpowiada zespół specjalistów z Massachusetts Institute of Technology. Prace nad dostosowaniem go do potrzeb wojska rozpoczęły się w 2013 roku. Opracowany model podlega ciągłym modyfikacjom, zarówno w warstwie sprzętowej, jak i oprogramowania. Wystarczy wspomnieć, że testowany w październiku aparat to już szósta generacja Perdixa. Do jego budowy wykorzystuje się komercyjne podzespoły dostępne na wolnym rynku, co pozwala na szybkie modyfikacje oraz cięcie kosztów. Obecnie trwają prace koncepcyjne nad siódmą generacją. Poszukiwani są też dostawcy zdolni dostarczać aparaty w seriach po 1000 sztuk.

Próba przeprowadzona w październiku na poligonie China Lake w Kalifornii potwierdziła, że udało się opracować produkt o odpowiedniej wytrzymałości. A musimy pamiętać, że mówimy tutaj o elektronice wyrzucanej niczym flara z samolotu przy prędkości rzędu Mach=0,6 (Mach=1,0 to około 1200 km na godzinę) i temperaturze –10 stopni Celsjusza.

Nad podobnym rozwiązaniem pracują również naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej. Koncepcja jest nieco inna, ponieważ oprócz roju małych maszyn zakłada również, że powstaną tzw. matki, z których będą wypuszczane najmniejsze maszyny zwiadowcze oraz kilka większych, określanych jako brygadziści, odpowiedzialnych za zadania uderzeniowe. Płk dr hab. Michał Kędzierski z WAT, który kieruje zespołem naukowców, ocenia, że polski prototyp może być gotowy za pięć lat.

 Podstawowe dane Perdixa
 • śmigła: 2,6 cala
 • kadłub: 6,5 cala
 • rozpiętość skrzydeł: 11,8 cala
 • masa: 290 gramów
 • długotrwałość lotu: >20 minut
 • prędkość: >40 – 60 węzłów

dr Krzysztof Kuska, specjalista historii lotnictwa wojskowego, redaktor naczelny portalu www.infolotnicze.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony