Przejdź do treści
Źródło artykułu

Polscy piloci za sterami Masterów

Za nimi kursy językowe i teoretyczne z budowy i eksploatacji samolotu M-346 Master. Teraz sześciu polskich pilotów rozpoczęło szkolenie w powietrzu. – Teoria jest podstawą do dalszych działań, ale prawdziwą radość przynosi latanie – mówi ppłk pil. Konrad Madej, który jako pierwszy polski pilot wykonał lot Masterem.

Szkolenie pierwszej grupy polskich pilotów w bazie lotniczej w Lecce-Galatina rozpoczęło się pod koniec listopada ubiegłego roku. Dwa pierwsze etapy – szkolenie językowe i teoretyczne – trwały ponad dwa miesiące. Podczas zajęć lotnicy poznawali budowę i zasady eksploatacji wszystkich systemów samolotu, uczyli się także działania w sytuacjach awaryjnych. Przygotowania do lotów były prowadzone w oparciu o program komputerowy CBT (Computer Based Training). Polacy, szkoląc się pod okiem włoskich instruktorów, wykorzystywali narzędzia multimedialne, m.in. prezentacje, interaktywne testy czy animacje.

Windą do nieba

Po zakończeniu etapu teoretycznego polscy żołnierze zostali dopuszczeni do wykonywania lotów. W powietrzu szkolą ich piloci 212 Lotniczej Grupy, wchodzącej w skład 61 Skrzydła Włoskich Sił Powietrznych. – To etap najbardziej wyczekiwany przez każdego pilota. Teoria jest bowiem podstawą do dalszych działań, ale prawdziwą radość przynosi latanie – mówi ppłk pil. Konrad Madej, który jako pierwszy polski pilot wykonał lot Masterem. Pozostałych pięciu polskich pilotów również ma go już za sobą.

Pierwszy lot zawsze jest niezapomnianym wrażeniem. W przypadku Masterów pozytywnie zaskoczyła mnie tożsamość szkolenia symulatorowego ze szkoleniem w powietrzu – mówi oficer. Podkreśla też, że samolot jest łatwy w pilotażu. – Moc silników pozwala na znaczne przyspieszenia i daje duże przeciążenia, co jest wyraźnie odczuwalne, szczególnie w czasie pierwszego startu. To jak „winda do nieba” – mówi polski pilot.

W pierwszej części szkolenia praktycznego – tzw. przeszkolenie na typ maszyny (CT – Conversion to Type) – każdego z żołnierzy czeka w sumie 10 lotów. – To loty z widocznością tzw. VFR (Visual Flight Rules). Wykonujemy starty, podejścia do lądowania, loty do strefy na opanowanie pilotażu samolotu, zapoznajemy się z możliwościami szkoleniowymi samolotu w zakresie taktycznym. Będziemy też trenować loty zgodne z procedurami IFR (Instrument Flight Rules), czyli według wskazań przyrządów, w tym loty nocne – tłumaczy ppłk pil. Madej.

Instruktor na M-346

Polaków czeka też praktyczne szkolenie specjalistyczne z zakresu podstaw walki powietrznej (IFF – Introduction to Fighter Fundamentals). Na tym etapie szkolić się będą z taktyki walki w powietrzu, wykorzystania radaru oraz zastosowania uzbrojenia powietrze-powietrze oraz powietrze-ziemia (precyzyjnego i nieprecyzyjnego).

Ostatnim etapem będzie kurs instruktorski (IPUG – Instructor Pilot Upgrade). – Po jego ukończeniu i zdobyciu uprawnień polscy piloci będą mogli już w Dęblinie szkolić kolejnych instruktorów oraz podchorążych. – Na powrót naszych żołnierzy oraz przylot maszyn z niecierpliwością czeka nie tylko nasza baza, ale i całe siły powietrzne. Dzięki wdrożeniu systemu nasi piloci będą mogli latać na jednym z najnowocześniejszych samolotów szkolnych na świecie – mówi płk pil. Paweł Smereka, dowódca 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.

Kurs we Włoszech jest częścią umowy, jaką w 2014 roku podpisała Polska z firmą Alenia Aermacchi. Zgodnie z jej zapisami, Polska otrzyma system szkolenia zaawansowanego AJT (Advanced Jet Trainer) oraz osiem samolotów M-346 Master (z opcją zakupu kolejnych czterech). Kontrakt obejmuje również szkolenie we włoskiej bazie 16 pilotów oraz ponad 70 specjalistów służby inżynieryjno-lotniczej. Wdrożenie AJT pozwoli zredukować koszty szkolenia lotniczego w kraju i zrezygnować z drogich kursów w USA.

Magdalena Kowalska-Sendek, Paulina Glińska

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony